W serwisie filmowym Wirtualnej Polski pojawiła się ciekawa galeria plakatów (jedna z niewielu związanych bezpośrednio z filmem, a nie z rozdmuchanymi plotami i pogonią za sensacją), która przedstawiła chyba wszystkie najbardziej rzucające się w oczy zapożyczenia z zachodnich pomysłów na filmowy poster. Piszę „zapożyczenia”, chociaż tak naprawdę najczęściej chodzi o zwykły plagiat czy, jak kto woli, pospolitą kradzież. Najbardziej kontrowersyjna z nich dotyczy oczywiście reklamy „Różyczki”, którego „inspirację” plakatem filmu „Elegia” przyrównać można do prostego „kopiuj-wklej”:
Co ciekawe, kiedy sprawa wypłynęła i pojawiła się w wielu internetowych, a nawet telewizyjnych serwisach informacyjnych, ludzie odpowiedzialni za promocję początkowo twierdzili, że to czysty przypadek i że plakat „Elegii” jest wyłącznie plakatem festiwalowym, a w kinach prezentowany był już inny (jakby miało to jakieś znaczenie). Dopiero po kilku dniach, kiedy sprawa nie chciała przycichnąć, przedstawiciel dystrybutora powiedział (skłamał?), że oczywiście była zgoda autora oryginału na powielenie jego pomysłu. Jak było naprawdę już nie wnikałem, ale podejrzewam, że doszło do pieniężnego porozumienia między obiema stronami tego dziwnego konfliktu.
W galerii na stronach film.wp.pl prezentowane są również inne plakaty inspirowane zachodnimi produkcjami, m.in. pamiętny żenujący poster do „Popiełuszko. Wolność jest w nas” (na którym widać piętno „Casino Royale”) czy typowo polski, a zarazem łudząco podobny do „Przekrętu” Guya Ritchiego plakat „Weekendu” Cezarego Pazury. Prawdopodobnie autorzy oryginałów nigdy nie dowiedzieli się, bądź nie dowiedzą o wpływie swoich pomysłów na mało kreatywnych twórców „współczesnej szkoły polskiego plakatu”, w końcu kto by się przejmował niszowym, zaściankowym wręcz kinem (cytat za „Przekrojem” i recenzją „Bitwy Warszawskiej”) z naszego kraju.
Co jednak mają powiedzieć artyści, których dzieła kopiowane są bezpośrednio na zachodzie? Jak się okazuje „kreatywne inspirowanie się” nie jest tylko domeną polskich „twórców”. Proceder bezczelnego zżynania cudzych pomysłów od wielu lat funkcjonuje w wydawałoby się bardziej uczulonej na prawa autorskie kulturze zachodniej. Dowodów na kopiowanie ciekawych koncepcji nie trzeba szukać bardzo głęboko. Od dawna wiadomo, że kiepskie filmy często zapożyczają z produkcji bardziej znanych, ale również kampanie promocyjne nawet najbardziej popularnych produkcji częstokroć opierają się na najzwyklejszej kradzieży z dzieł mało znanych lub zapomnianych.
Poniżej przytoczone dowody powyższej tezy pochodzą z serwisu Shortlist.com – postanowiłem zaprezentować te najbardziej rzucające się w oczy. Resztę plagiatów znaleźć można na odpowiedniej podstronie wspomnianego serwisu.
PS: Właśnie zauważyłem, że ktoś już poruszył powyższy temat na innym blogu. Także jeśli kogoś temat zainteresował, więcej przykładów plagiatowania można znaleźć tamże. Co ciekawe, plakaty zamieszczone tutaj jak i na wspomnianym blogu nie powtarzają się.
o jaa ale porażka tak podrabiać!! 😀
PolubieniePolubienie