Chociaż techniki tworzenia street artu i graffiti często się przenikają i niejednokrotnie trudno jest odróżnić jedno od drugiego, generalnie przyjmuje się, że ten pierwszy jest nieco bardziej uwzniośloną wersją tego drugiego. Samo pojęcie „sztuki ulicznej” wprowadzono najprawdopodobniej po to, by usprawiedliwić niepohamowaną wenę twórczą przeróżnej maści artystów, przejawiającą się w aktywności często porównywanej do wandalizmu.
Graffiti samo w sobie, chociaż często efektowne i niepozbawione oszałamiającego uroku, wielu ludziom zaczęło kojarzyć się ze zwykłym niszczeniem mienia. Winę za to ponoszą z pewnością osobnicy, dla których słowo „ekspresja” oznacza nabazgranie sprayem na ścianie słów „Kocham Jolkę”, „Wisła pany” czy „Jebać policję” oraz zaznaczanie swojego terytorium mozolnie kolorowanymi pseudonimami.
Krótko mówiąc, street art to takie graffiti na sterydach – w pierwszej chwili sprawiające wrażenie wandalizmu, jednak po chwili zastanowienia (najczęściej wywołanej treścią samej grafiki) przywołujące podobne, jeśli nie ciekawsze i bogatsze doznania artystyczne od tych, których doświadczamy na wystawach w różnego rodzaju galeriach.
Nie jesteście przekonani? Rzućcie tylko okiem na sto (100!) przykładów sztuki ulicznej z całego świata, której na pewno bliżej do małych arcydzieł, niż bazgrołów autorstwa nabuzowanych hormonami ćwierćinteligentów.
Z braku czasu nie miałem możliwości podpisania żadnego z powyższych zdjęć. Dlatego odsyłam na stronę, z której pozwoliłem je sobie pożyczyć – tam, o ile umiecie czytać grażdankę, znajdziecie jeszcze więcej przykładów oraz ich lokalizację i autorów.
trochę się napracowałeś wyszukując 🙂
PolubieniePolubienie
Street art wydaje mi się kreatywniejszy. Otwiera umysł.
PolubieniePolubienie
I pobudza do myślenia.
PolubieniePolubienie
Nie można mówić o wyższości żadnego z nurtów. Chyba, że względem konkretnego kryterium. Np. Wyższość street-artu nad graffiti wobec odbioru przez społeczeństwo.
Generalnie to dwie zupełnie inne rzeczy, które występują w jednej przestrzeni. Czasem się przenikają. Ale nie możesz wartościować. To tak jakby twierdzić o wyższości ilustracji nad typografią
PolubieniePolubienie
Wprowadzasz ludzi w blad. Duza czesc materialow przedstawia Mural ktory do street artu sie NIE Zalicza. Ten drugi jest z zalozenia nielegalny przez co przybiera prostsze formy ( szablon, vlepka, plakat, technika malarska -takze z wykorzystaniem farb w spreyu. Ale takze instalacje, wywieszki, rzezby) Mural powstaje na festiwalach i z inicjatyw osobistych ale jest forma legalna. Bardzo czesto finansowany ze srodkow publicznych. jest wiec z zalozenia ”artem przeniesionym na street,, nie sztuka ulicy. Pozdrawiam.
Jeszcze male ‚cos’ : mural / street art a takze graffiti przenikaja sie w formie i czesto maja wspolnych tworcow. Odcinanie ‚bazgrolow cwiercinteligentow, od reszty jest troche nie na miejscu. Zwlaszcza ze w i materialach sa obrazki kwalifikujace sie bardziej do graffiti niz muralu. Graffiti to nie tylko bazgranie tania farba dysgraficznych podpisow….. a wlasciwie takie dzialanie to na pewno Nie jest graffiti.
PolubieniePolubienie
Dzięki za wyklarowanie laikowi 🙂
PolubieniePolubienie