Różne książki, te same okładki

23 uwagi do wpisu “Różne książki, te same okładki”

  1. Zgroza Panie, Zgroza!

    Stocki to zło. Jednakowoż – myślę, że wydawcy powinni wykorzystać żenującą praktykę plagiatorską dla popularyzacji dobrej literatury. Wszakoż cel uświęca środki. Pomyślmy – gdyby spróbować sprzedać np. Kunderę przy pomocy okładki stylizowanej na (tfu!) „Greya”?

    Skoro można sprzedać jeden gniot przy pomocy innego gniota, to może dałoby się zrobić i taki myk?

    Zostawiam do refleksji 🙂

    Pozdrawiam
    -Igor

    Polubienie

  2. A oprócz okładek, jest jeszcze inne zjawisko – kopiowania tytułów. Może nie dosłownie – ale po sukcesie „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet” nastał czas na wszelkie książki, których tytuły miały podobne brzmienie – jak „Dziewczyna, która….”, „Mężczyzna, który” itp. A teraz z kolei po sukcesie „50 twarzy greya” to wszelkie książki literatury erotycznej (?) muszą mieć obowiązkowo w tytule „odcień lub nazwę koloru… Co w połączeniu z kopiowaniem okładek zakrawa już na totalny brak inwencji twórczej, odgrzewanie kotletów i sprzedawanie sprawdzonych pomysłów, byleby pomnożyć zyski.

    A pomysł Igora, choć straszny, mógłby nawet się sprawdzić 😉

    Polubienie

  3. Niesamowite! Oczywiście niektóre już kiedyś widziałam, ale i tak dalej mnie to dziwi. Chociaż powinno przestać, gdy zobaczyłam zdjęcie z okładki „100 czystych stron”, jako reklamę salonu fryzjerskiego w Krakowie…

    Polubienie

  4. W sumie z tych przykładów nie irytuje mnie tylko ten z „Wędrowcem nad morzem mgły” Caspara Davida Friedricha – nawet lubię jak książki mają na okładce słynne dzieła sztuki, zdecydowanie lepiej to wygląda niż źle obrobione zdęcia stockowe, od których sztampą wieje na kilometr 😛

    Polubienie

  5. A ja mam pytanie: kto z grafików, choćby i z Bożej łaski, jest w stanie ogarnąć cały rynek wydawniczy i upewnić się, że nie wykorzystuje zdjęcia, które zostało już wykorzystane przez kogoś innego? Nie idzie. Stocki są złe, pewnie. Ale są również stosunkowo niedrogie, zwłaszcza w porównaniu ze zdjęciami agencyjnymi, że o dedykowanych sesjach zdjęciowych nie wspomnę. A kreatywność? Jaka kreatywność – trzeba frontem do klienta, bo jak przekombinujemy, to nie kupi.

    Polubienie

    1. Starałem się przekazać, że wszystko to, co prezentują sobą powyższe okładki, to nie wina grafików, tylko wydawnictw, które czasami za wszelką ceną chcą ciąć koszty.

      A jeśli chodzi o kreatywność, to masz dużo racji. Coś, co jest aż nazbyt przemyślane, może zacząć odstręczać. Ale nie powinno być regułą tworzenie tylko tego, co już podoba się klientowi. Pokazując mu tylko to, co widział wcześniej, nie dowiemy się, czy może spodobać się mu co innego.

      Polubienie

  6. Muszę to wrzucić, bo właśnie to wydanie z taką okładką znajduje się w mojej osobistej domowej biblioteczce 😀 zatem dorzucam czwartą wersję wymienionej okładki 😉

    Polubienie

  7. Pingback: Każdemu przyda się czasem kilka dni odpoczynku « KULTURĄ W PŁOT
  8. Ja jeszcze kiedyś widziałam książkę z okładką identyczną jak ta ze starej wersji „Gry o tron”, ale tytułu nijak sobie nie przypomnę.

    Polubienie

  9. Ja jeszcze kiedyś widziałam książkę z okładką identyczną jak ta ze starego wydania „Gry o tron”, ale tytułu nijak sobie nie przypomnę.

    Polubienie

  10. Ja dostrzegłam dwie książki z wykorzystanym tym samym motywem na okładkach.

    Pokazałam tuhttp://natanna-mojezaczytanie.blogspot.com/2013/10/dwie-rozne-ksiazki-jedna-okadka_2.html

    Polubienie

  11. To z lordem Byronem to akurat nie stock tylko klasyczny obraz z okresu romantyzmu.

    Moja znajoma wydawała książką poradnikowo-zdrowotną. Wysłała wydawnictwu ładne ilustracje i dziesięć zdjęć do wykorzystania na okładce. Zdjęcia były dobrej jakości, kolorowe obiekty opisywane w książce na jednolitym, białym tle, można spokojnie przerabiać – wydawnictwo wzięło na okładkę zdjęcie ze stocka, nie pasujące do treści.

    Polubienie

  12. Żyjemy w kulturze stocka. Nikt już nie płaci za autorskie projekty, skoro za kilka dolarów może mieć przepięknościowe zdjęcie ze stocka, które pasuje do wszystkiego, i na pewno nie wzbudzi żadnych kontrowersji. To szersze zjawisko – bo przecież te fotki są wszędzie – w projektach stron, okładkach książek, ale też wielkich kampaniach reklamowych. A to stępia wyczucie estetyczne. Żyjemy w kulturze obrazka, a ten obrazek w niebezpieczny sposób ogranicza się do uniwersalnego wyrazu radości w czasie spożywania sałatki. 😉

    Polubienie

  13. Okładek z tym samym obrazkiem, chyba już nie da się uniknąć w naszych czasach 😉 Ale przyglądając się nim można zauważyć, że niektórzy graficy mieli jakiś fajny pomysł na zaadoptowanie zdjęcia, inni natomiast strasznie pokpili sprawę używając tej samej grafiki. Co ciekawe, są też okładki niesamowicie do siebie podobne… I tu nasuwa się pytanie, czy wpadli na ten sam pomysł, czy może się „zainspirowali” ? 😉

    Polubienie

Odpowiedz na natanna Anuluj pisanie odpowiedzi

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s