Na początku czerwca Sąd Rejonowy w Gdyni uniewinnił Adama Darskiego z Behemotha, oskarżonego o obrazę uczuć religijnych, po tym jak w 2007 roku podarł na scenie Biblię, a następnie rozrzucił resztki wśród publiczności nakazując im „żreć to gówno”. Nergal uznał, że takie zachowanie to idealny sposób na reklamę, gdyż wyszedł ze skądinąd słusznego założenia, że kontrowersje najlepiej sprzedają nie tylko gazety i programy telewizyjne, ale też i wizerunek. Dlatego, kiedy przycichła nieco sprawa prowokowania polskich katolików, postanowił też związać się blondwłosą cycatką o durnej ksywie i wybujałym ego, czym ponownie przebił się na pierwsze strony tabloidów.
Tak to się robi w naszym pięknym nadwiślańskim kraju, jednak żeby przejść do historii, trzeba zrobić coś więcej niż postawić obok siebie dwa silikony i wypowiedzieć wojnę 33 milionom Polaków. Jak więc wygląda zapisywanie się w annałach muzyki z dala od polskiego piekiełka? Nieco bardziej hardkorowo, ale też zdecydowanie bardziej spontanicznie, bez wcześniejszego koncypowania i robienia na scenie teatrzyku. Prawdziwi twardziele nie planują znaleźć się w gazetach, a trafiają tam za to, kim są, a nie za to, kim chcieliby być. Poniżej kilka mniej lub bardziej znanych przykładów zdrowo popieprzonych występów, przy których „obrazoburczy” „antychryst” Adam z Behemotha wygląda jak nierozgarnięty i rozwydrzony Adaś z 1b.
Ozzy Osbourne i przekąska z nietoperza
Zaczniemy od klasyka, bo potem będzie już tylko gorzej, a okazję mamy przednią, gdyż niedawno Black Sabbath wydał nową, długo wyczekiwaną płytę. Był 20 stycznia 1982 roku, Ozzy wraz z zespołem dawał koncert w Des Moines w stanie Iowa, gdy nagle na scenie znalazł się nietoperz, wrzucony tam przez jednego z fanów. Myśląc, że to gumowa zabawka, Osbourne podniósł go, a następnie odgryzł mu głowę. Jak się okazało, nietoperz był szybszy i zdołał poczęstować się kawałkiem ciała z jego jamy ustnej – obawiając się wścieklizny ugryziony przez ponad dwa tygodnie przyjmował bolesne zastrzyki, których siła była tak duża, że zasłabł i upadł podczas jednego z późniejszych koncertów. I chociaż osoba odpowiedzialna za wrzucenie na scenę zwierzęcia twierdziła, że gacek był martwy, frontman Black Sabbath powiedział: „Jak tylko wziąłem go do ust, wiedziałem, że to był zły pomysł. Od razu poczułem w ustach płynną wydzielinę, o smaku gorszym, niż możecie sobie wyobrazić. Czułem, jak zabarwia mi zęby i spływa po policzku. Chwilę potem głowa w moich ustach drgnęła„.
Zużytym tamponem w twarz

Utworzony przez Donitę Sparks i Suzi Gardner feministyczny zespół może nie miał w zwyczaju szokować, ale kiedy już miał do tego okazję, zrobił to wyśmienicie. W 1992 roku na festiwalu w Reading zespół miał spore problemy techniczne związane z nagłośnieniem i został zmuszony do grania na zwłokę. Niezadowoleni z obrotu sprawy widzowie zaczęli obrzucać członków L7 błotem, na co w dość niecodzienny i, z braku lepszego słowa, obrzydliwy sposób zareagowała Donita Sparks. Wokalistka podeszła do mikrofonu, stanęła okrakiem, wyszarpała sobie z pochwy okrwawiony tampon i z okrzykiem „Żryjcie mój zużyty tampon, pojeby!” rzuciła go w widownię. Chyba nie będzie niespodzianką jeśli dodam, że jeden z fanów zabrał go ze sobą do domu na pamiątkę?
Strzały ze sceny i palenie gotówki

The KLF, znani także jako The Justified Ancients of Mu Mu, The Timelords czy jeszcze inaczej, byli czołowymi przedstawicielami brytyjskiego acid house’u, którzy wraz z otrzymaniem nagrody „Best British Group” w 1992 roku postanowili rozstać się z showbiznesem w wielkim hukiem. Podczas gali BRIT Awards, na której zostali wyróżnieni, zaliczyli występ, podczas którego oddali kilka serii z karabinu maszynowego (nabitego ślepakami, ale widzowie wówczas nie zdawali sobie z tego sprawy), a skonsternowaną pojawieniem się na scenie w towarzystwie grindcore’owej grupy Extreme Noise Terror widownię chcieli obryzgać wiadrami owczej krwi. To ostatnie udało się powstrzymać, jednak śmierdzące owcze truchło pojawiło się na jednej z imprez po gali, z dedykacją dla wręczających nagrody i życzeniami „smacznego”. Z chwilą zakończenia wystrzałowego występu ogłosili zakończenie kariery, jednak to nie koniec ich popisów – dwa lata później zorganizowali happening, podczas którego spalili milion funtów w gotówce, rejestrując wszystko kamerą, a następnie puszczając taśmę w obieg. Klasa!
Świńskie łby, kawałki mięsa i ociekające krwią mózgi


Założona w 1984 roku blackmetalowa kapela z Norwegii, znana z kontrowersyjnych i pełnych przemocy występów, których apogeum nastąpiło wraz z dołączeniem do zespołu Per Yngve Ohlina, znanego też pod pseudonimem „Dead”. Dead nie uważał siebie za człowieka, tylko istotę z innego świata, w której żyłach zamarzła krew. Podczas koncertów lubił ciąć się nożem lub ostrymi kawałkami potłuczonego szkła. To prawdopodobnie jego pomysłem (dyskusyjne, poniżej wyjaśnienie) było umieszczanie na scenie pali, na które zespół nadziewał świńskie lub baranie łby, często przez nich miażdżone. Pozostałe po takich akcjach fragmenty czaszek, mięso i kawałki mózgu rzucane były w kierunku widowni, ku jej uciesze. Niezapomniane przeżycia!
EDIT: Przeglądając statystki natknąłem się na kierującego do tego wpisu linka z serwisu strims.pl, w komentarzach którego wywiązała się m.in. dyskusja na temat autora pomysłu z wbijanymi na pal głowami. Kontrowersyjna scenografia mogła i prawdopodobnie pojawiła się już przed dołączeniem do zespołu Deada, jeszcze za czasów wcześniejszego wokalisty – Maniaca. Jednak głównym pomysłodawcą oprawy koncertów był zapewne Euronymus, który we wcześniejszych latach stał za wszystkim, co odpieprzali na scenie panowie z Mayhem.
Inne ciekawe wątki z komentarza użytkownika white_noise przytaczam poniżej. Całość znajdziecie w serwisie strims.pl:
Dead był wokalistą MayheM jedynie przez dwa i pół roku. W 1991 roku popełnił samobójstwo strzałem ze strzelby w głowę. Øystein „Euronymous” Aarseth – założyciel i gitarzysta MayheM, znalazł jako pierwszy jego ciało, ale zamiast wezwać pogotowie lub policję, pobiegł do sklepu po aparat fotograficzny aby zrobić zdjęcia martwemu koledze z zespołu. Zdjęcie Dead`a z rozbryzganą na ścianie głową trafiło potem na okładkę jedynej płyty z jego udziałem – koncertówki „Live in Leipzig”. (…)
2. Euronymous został wkrótce potem zabity przez basistę – Varga „Grishnackha” Vikernesa znanego z projektu Burzum; kolejna długa i zawiła historia… Vikernes tłumaczył się że zabił Aarseth`a w obronie własnej, dla pewności wymierzając mu kilkadziesiąt ciosów nożem w plecy.
Samoakaleczanie, tarzanie się w odchodach i próby gwałtu na scenie
Jeśli zachowanie sceniczne wyżej wymienionych nie robi na Was wrażenia, przygotujcie swoje żołądki. Osoby nieobeznane w historii muzyki mogą nie kojarzyć Jezusa Chrystusa Allina (bo tak naprawdę nazywał się GG Allin), a ci, którzy kojarzą, z pewnością wyrzuciły z pamięci to, co często miał w zwyczaju robić na scenie. Do typowych zachowań punkrockowego wykonawcy należały:
- występowanie nago, najczęściej w chwilę po zniszczeniu na scenie ciuchów, w których pojawił się na koncercie
- wypróżnianie się na scenie, a następnie zjadanie niedawnej zawartości jelit, obsmarowywanie się nią lub obrzucanie fekaliami zgromadzoną publiczność
- samookaleczanie się poprzez bicie się mikrofonem lub jego statywem po twarzy, do momentu aż nie polała się krew lub nie wypadł któryś z zębów
- wkładanie mikrofonu do odbytu
- próby gwałtu na przypadkowo wybranych osobach z publiczności
- próby samobójcze (przerywane przez policję, tak jak i większość jego koncertów)

Jeśli opis i zdjęcie nie robią wystarczająco odpychającego wrażenia, spójrzcie tylko na jeden z „kultowych” występów Allina:
Oprócz powyższego Allin się nie mył, łykał wszystko co popadnie (nie sprawdzając, ani nie pytając co za piguły mu się podaje), demolował kluby i bił się z publicznością, z którą po koncertach ostro imprezował. Na jednym z takich afterków przedawkował heroinę i zmarł, jednak imprezowicze zauważyli to dopiero rano – wcześniej robili sobie zdjęcia z jego zwłokami. Na pogrzebie pojawili się fani i przyjaciele, którzy przed zamknięciem trumny napełnili jego usta narkotykami i zalali alkoholem. Jakie życie, taka śmierć.
Posłowie:
Wiem, że takich zespołów/wokalistów jest więcej, ale mój czas niestety jest nazbyt ograniczony, żeby zrobić ranking wszech czasów. Chciałem jedynie pokazać, że prawdziwa sceniczna jatka to nie to, czym zachwycają/bulwersują się polskie media. Jeśli macie kogoś do dodania – zachęcam do udzielania się w komentarzach. Wątpię jednak, że ktokolwiek będzie w stanie wskazać mi muzyka, którzy przebije GG Allina.
pomieszaliscie deada z maniakiem
PolubieniePolubienie
Jeśli chodzi o zdjęcie to tak, świadomie. Nie znalazłem dobrego zdjęcia Deada i świńskiego łba. Dzięki za komentarz!
PolubieniePolubienie
Nie wiem jak w innych krajach czy innych czasach, ale za zniszczenie pieniędzy idzie się przed sąd 😉 ponieważ nie ma czegoś takiego jak „moje pieniądze” i mogę z nimi robić co chcę. To są i będą pieniądze Państwa. Tyle, że używane przez nas. Tak samo jest z grami. Ot ciekawostka. Nie kupujemy gier, lecz licencje na ich używanie (wystarczy przeczytać dokładnie broszurkę umieszczoną na końcu w oryginałach). Dlatego też nie można ich sprzedać, bo to nie nasze. A licencji przenieść się nie da.
PolubieniePolubienie
Zdecydowanie brakuje Rockbitch…
PolubieniePolubienie
Jak uzbiera się większa ilość, zrobię drugą część 🙂
PolubieniePolubienie
Zapomniałeś o Mieczysławie Foggu. Podobno potrafił zanudzić na śmierć 5 osób każdą swoją piosenką.
PolubieniePolubienie
Niezły był z niego „hardkor” 🙂
PolubieniePolubienie
Polecam poczytać również o Nattramnie, z blackmetalowego projektu Silencer, a także ambientowego:Diagnose Lebensgefahr. 😉
PolubieniePolubienie
No to do drugiej części można wrzucić również Niklasa Kvarfortha z grupy Shining (blackmetalowej, oczywiście). Poza tym, że jest homoseksualistą i podczas występów lubi się obściskiwać z basistą, upodobał sobie również cięcie się (lub fanów-ochotników) żyletkami czy innymi ostrymi rzeczami, wymiotowanie na scenę i przypalanie papierosami swojej skóry. Wisienką na torcie chyba jednak pozostanie jedna historyjka, którą w jednym z wywiadów do jakiegoś dokumentu sam miał opowiedzieć (niestety nie posiadam źródła, więc trzeba wziąć na wiarę, ale ta chyba została umocniona wpisem wyżej ;)): podczas jednego z koncertów znalazł ów Niklas ochotnika z widowni, któremu wpierw naciął, a następnie literalnie wyciął kawałek mięsa z kolana. Tymże kawałkiem usiłował „nakarmić” jedną z fanek. Zaraz później nazwał ją głupią dziwką, bowiem od razu wypluła fragment skóry.
PolubieniePolubienie
Mietek Fogg to był równy gość!
PolubieniePolubienie
white_noise napisał bzdurę, na okładce ‚Live in Leipzig” owszem jest Dead, ale jeszcze żywy. Rozjebany jak gnój po polu jest na okładce innej koncertówki, „The Dawn of the Black Hearts” co zresztą widać
PolubieniePolubienie
Polecam obejrzeć ”Until The light takes Us”. Wiele rzeczy, które są błędnie opisane w Twoim artykule, zostały wyjaśnione. Wiele osób nie znających kompletnie tematu, wypisuje szydercze bzdury. Nie jestem fanem tych zespołów, aczkolwiek dokument zacny i ciekawy. Polecam naprawdę zapoznać się z tematem, nim dołączysz do grona osób powielający pseudo profesjonalne ‚artykuły’. Pozdrawiam 😉 I mimo wszystko czyta się to fajnie.
PolubieniePolubienie