Tytułem wstępu chciałem napisać, że im więcej filmów oglądam, tym bardziej nienawidzę współczesnej kinematografii, a właściwie twórców za jej kształt odpowiadających. Wniosek ów nasunął mi się całkiem niedawno, gdy oglądając kilka produkcji, których tytułów już nie pamiętam (serio), zauważyłem, że bardziej skupiam się na tym co w filmie nie gra, niż na tym co grać powinno. Może wynika to z tego, że robię się już stary i stetryczały, a może z tego, że scenarzyści coraz częściej idą na łatwiznę i serwują nam dania setki razy już odgrzewane – a te, logicznie rzecz biorąc, są w zasadzie zupełnie niestrawne.
Nawet jeśli dany film w sferze scenariuszowej zapowiada się całkiem nieźle, wystarczy jedna naciągana scena, by misternie układana fabuła niczym domek z kart z wielkim hukiem rozpadła się na kawałki (jakie karty wydają huk przy upadku? Nie wiem, pewnie ciężkie). I tak jak to bywa z psującą smak łyżką dziegciu w beczce miodu, tak jest i z poniższymi elementami fabuły, potrafiącymi napsuć krwi nawet najbardziej wyrozumiałemu widzowi. Ja do takich już nie należę, więc każdy z wypisanych jest dla mnie jak kolejny gwóźdź przybijany do trumny, w której wkrótce pochowam X muzę.
Kłótnia/problem, który można rozwiązać od ręki

Podstawa każdej, KAŻDEJ, komedii romantycznej to nieporozumienie, które można rozstrzygnąć jednym zdaniem w ciągu kilku chwil, ale rozciągnięte do kilkudziesięciu minut filmu, na końcu którego jedna z postaci i tak wypowiada „Nie musisz się tłumaczyć, kochanie”. Serio, kiedy jestem świadkiem czegoś takiego, natychmiast przerywam seans.
Odliczanie, które trwa dłużej, niż w rzeczywistości

Niewiele jest filmów, w których sekwencja odliczania trwa na ekranie tyle samo, ile czasu upływa w rzeczywistości. A jeżeli już taki się znajdzie, od razu jest to odnotowywane w sekcji Trivia na IMDb.com. Nie ma nic bardziej irytującego w akcyjniakach, niż bomba, która odlicza 15 sekund do eksplozji przez 10 minut. Kurwa, ileż można?!
Nieskuteczne ostrzeliwanie głównego bohatera

Wiem, pewnie powiecie, że gdyby go trafiali, nie byłoby filmu. Ale ileż razy można w zupełnie czystej sytuacji (mając w odwodzie karabiny naładowane niekończącą się amunicją!) nie trafić w postać, która i tak nie zadaje sobie trudu by biec slalomem, tylko gna przed siebie wierząc, że uda jej się prześcignąć kule? Albo zestrzelone statki kosmiczne (akuratnie ten w „Prometeuszu” trafił)?
Hakowanie poprzez walenie w losowo wybrane klawisze
[youtube http://www.youtube.com/watch?v=wFXLzr86MQ4&w=470]Klasyka. Potrójna ściana ognia, nie do zdobycia. Kiedy nawet emacs przez sendmail wydaje się nie działać, warto popukać w przypadkowe klawisze (za wszelką cenę omijając spację!), bo może jednak się uda. Byle szybko, bo powolny haker, to nieskuteczny haker.
Sceny/sekwencje/całe filmy, w których nastolatków grają dorośli aktorzy

Ja rozumiem, że niektórych scen nie mogą zagrać dziecięcy aktorzy, ale obsadzenie nastoletnich postaci dwudziesto- i trzydziestokilkulatkami woła o pomstę do nieba. Stężenie żenady w takich produkcjach osiąga podobny poziom, jak w przypadku dialogów w filmach porno, kiedy weteranka branży z uśmiechem na ustach oznajmia, że jeszcze chodzi do „high school” i to jej pierwszy raz.
Pobudka w szpitalu i natychmiastowe wyrywanie sobie z żył igieł i kroplówek

Postawcie się w sytuacji postaci, która budzi się w szpitalu podpięta do skomplikowanej aparatury, a następnie bez konsultowania z nikim postanawia wyrwać sobie z ciała wszystkie igły, odłączyć przewody, wstać i wyjść. Jeśli się zastanawiacie, czy to podpada pod próbę samobójczą, to mam dla Was podpowiedź. Tak, jak najbardziej. I psychiatryk w konsekwencji.
Jazda autem bez patrzenia na drogę

Gdyby kierowanie samochodem było tak proste, jak starają się nam udowodnić filmy, na świecie nie dochodziłoby do kolizji. Na wielkim czy małym ekranie ulice muszą być wiecznie puste, bo jak inaczej wytłumaczyć nonszalancję bohaterów, którzy podczas kilkuminutowej jazdy sytuacji na drodze poświęcają czas liczony w ułamkach sekund.
Zbuntowani nastolatkowie

Istnieje jedna postać filmowa, której szczerze nienawidzę, bez względu na to, w jakiego typu filmie by się nie pojawiła. To zbuntowany nastolatek (akuratnie w tym wypadku grany przez aktora w odpowiednim wieku). Drze mordę, stroi fochy, trzaska drzwiami i jest zupełnie bezkarny, bo jego rodzice nie wiedzą co w takim wypadku robić. W prawdziwym świecie jest inaczej – ojciec wyważa drzwi, chwyta gówniarza za fraki i wali na odlew. Jeśli nie skutkuje, to sekwencję powtarza.
„Powinniśmy się rozdzielić”

Najgłupszy i chyba najczęściej (obok uciekania przed mordercą po schodach na strych) powielany schemat w filmach grozy. Rozdzielanie się to praktycznie proszenie się o guza. Albo poderżnięte gardło czy rzeźnicki tasak w plecach. A z naszej strony, zmianę kanału.
Kobieta budząca się w łóżku z pełnym makijażem

Naprawdę tak trudno pokazać jest, że o poranku kobieta wcale nie wygląda jak seksbomba z katalogu Victoria’s Secret tylko niejednokrotnie jak wrak człowieka? Nie ma w mojej blurejotece filmu, w którym „laskę” da się przyłapać bez idealnej fryzury i pełnego makijażu. Trudno uwierzyć w utyskiwania w stylu „taka jestem nieuczesana/niepomalowana”, kiedy nawet bez przyglądania się można dostrzec, że rozczochranie to stylowy nieład, a tapeta na twarzy jest grubości encyklopedii.
Rozmowy na stojąco plecami do siebie

Casus „Mody na sukces”, jakże często powielany również w produkcjach pełnometrażowych. Zadajcie sobie pytanie – jak często rozmawiacie w zamkniętym pomieszczeniu na stojąco (pomijam sytuację, kiedy rozmowa jest prowadzona przy okazji wykonywania innej czynności)? I co, ile Wam wyszło? O ile mnie pamięć nie myli, to ostatnia moja rozmowa bez udziału krzesła czy fotela była reżyserowana i miała miejsce jeszcze w podstawówce, kiedy nauczycielka polskiego postanowiła dać mi rolę na jakiejś akademii. To chyba mówi samo za siebie.
Pozbawienie antagonisty przytomności i nie dobicie go

Widząc jak osoba lub coś innego, co chciało nas zabić upada lub traci przytomność, będąc na miejscu filmowego bohatera, pokusiłbym się przynajmniej o próbę rozdeptania mu czaszki i wtarcia jej zawartości w chodnik, miast czekania na to, aż odzyska przytomność i zacznie kontynuować za nami pościg. Ale ja ze śmiercią igrać nie lubię.
Bohater zamawia jedzenie i nigdy go nie zjada

Marnowania jedzenia nienawidzę tak samo, jak dźwięku telefonu komórkowego w teatrze czy kinie. Co więcej, widząc jak w restauracjach ludzie nie dojadają swoich porcji, mam ochotę wstać i w dosadny sposób zwrócić im uwagę (a potem zapytać, czy mogę dokończyć ich porcje). Dlatego szlag mnie jasny trafia, kiedy w filmie czy serialu ktoś zamawia żarcie i z chwilą podania go do stołu, postanawia dany bufet opuścić. Z tego co słyszałem, w Afryce głodują dzieci („budum! tsss…”).
Powiększanie i wyostrzanie zdjęcia w nieskończoność
[youtube http://www.youtube.com/watch?v=Vxq9yj2pVWk&w=470]Domena seriali spod znaku „CSI”, ale irytujące już nawet na poziomie „Blade Runnera”, w którym widziałem to po raz pierwszy. Gdy byłem dzieckiem, zrobiło to na mnie niesamowite wrażenie. Gdy dostałem pierwszy komputer zdolny wyświetlać kolorowe fotografie, zapłakałem. Od tego momentu widząc, że spec-służby trzema kliknięciami znajdują odbicie twarzy w śrubce mocującej motylek do reszty okularów po stronie nosa wybucham histerycznym śmiechem. A Wy nie wiecie, jak brzmi mój histeryczny śmiech. I nie chcecie wiedzieć.
Po znalezieniu zwłok, bohater podnosi nóż/pistolet, którym zabito ofiarę
[youtube http://www.youtube.com/watch?v=Cx7ip9cWKJg&w=470]Chowanie twarzy w dłoniach, kiwanie głową z niedowierzaniem, czy w skrajnych przypadkach zrezygnowane westchnienie w tonacji „ja pierdolę”, nie są w stanie oddać prawdziwych emocji, jakie mną targają, kiedy widzę idiotyzm postaci, która dopuszcza się ósmego z siedmiu grzechów głównych. Jeśli w tym momencie z furią nie rzucam pilotem w telewizor to tylko dlatego, iż prewencyjnie i dla złagodzenia skołatanych nerwów łykam wcześniej kielona lub dwa. A że jestem abstynentem, szklane ekrany wymieniam jak rękawiczki.
O czymś zapomniałem? Dajcie znać w komentarzach.
Mnie tak denerwowała Melancholia, a konkretnie postać grana przez Dunst. Od początku do końca. Po seansie miałem podniesione ciśnienie, co mi się po żadnym filmie jeszcze nie zdarzyło. No może Mechanik też mi lekko podziałał.
PolubieniePolubienie
To akuratnie jest casus źle obsadzonej roli – swoją drogą, muszę kiedyś o tym napisać. Dzięki za komentarz!
PolubieniePolubienie
W Mechaniku tak, bo chodź nie można mu odmówić poświęcenia, wcale mi Bale nie przypasował ( jak w zasadzie w każdej roli, w której go do tej pory widziałem; oprócz American Psycho, ale to tylko dlatego, że tak go sobie wyobrażam prywatnie 😉 ). Ale co do Melancholii, cały czas zastanawiałem się, o co tej „głupiej babie” chodzi :-)? Dobra, pod koniec jest mowa, że „widziała rzeczy”, ale samo wesele, gdy nie czytało się opisu dystrybutora, to męka i ciągłe zadawanie sobie tego pytania.
PolubieniePolubienie
Zachowanie Bale’a na ekranie zbyt często przypomina teatr – nadmierna ekspresja. Gra świetnie, ale czuć, że gra. Ciężko przyjąć do wiadomości, że ktoś taki może istnieć poza światem filmu. Znam jedynie dwa, w których udało mu się wyjść ponad to: „Imperium słońca” i „Fighter”. Za oba powinien dostać Oscara (dobrze, że za drugiego dostał).
A co do Dunst, to jak dla mnie aktorka z niej żadna. Chyba tylko w „Wywiadzie z wampirem” i „Jumanji” dała radę 😉 Jej role z czasów dorosłości to już zupełnie inny, zdecydowanie niższy, poziom.
PolubieniePolubienie
Zapomniałeś o Przypadku. Bohaterowie poznają się przez Przypadek, potem przez inny Przypadek okazuje się, że mają ze sobą wiele wspólnego (np. on remontuje budynek, w którym ona pracuje), a potem przez jeszcze inny Przypadek się w sobie nawzajem ze sobą się zakochują i przez czwarty Przypadek żyją długo i szczęśliwie.
Wcześniej przez Przypadek numer 3,5 dochodzi między nimi do kłótni.
PolubieniePolubienie
Przypadki chodzą po ludziach, co poradzisz? 😉
PolubieniePolubienie
Zmienię kanał. ;P
PolubieniePolubienie
Odliczanie: totalnie się zgadzam.:D Nie przychodzi mi nic konkretniejszego do głowy, ale chyba tylko we wszystkich częściach „Piły” czas jest odliczany, zostaje cholernie mało czasu, a akcja ciągnie się w nieskończoność..
PolubieniePolubienie
Fani anime z pewnością pamiętają „Kapitana Hawka” (vel Tsubasę) i sekundy do końca meczu, które ciągnęły się kilkadziesiąt odcinków.
Albo „Dragon Ball Z”, kiedy planeta miała eksplodować w ciągu 5 minut, a epicka walka trwała ze 30 odcinków 🙂
PolubieniePolubienie
Jeśli się nie mylę to w „Last Action Hero” odliczanie było poprawne (albo różniło się o kilka sekund).
PolubieniePolubienie
Wyjątki, potwierdzające regułę. Które trafiają do działu „trivia” na IMDb.com 😉
PolubieniePolubienie
Mnie drażni najbardziej właśnie to bezmyślne klepanie w klawiaturę i to nie tylko przez „hakerów”. Bohater siada do komputera i nagle okazuje się, że każdy z nich nie musi patrzeć na klawiaturę, a słowa na ekranie wypluwane są z prędkością światła. Każdy z nich śmiga, chociaż przez połowę filmu wydaje się, że z komputerem mają niewiele wspólnego. I tak, zawsze omijają spację 😉
PolubieniePolubienie
Wyjątkiem od tej złotej reguły był „Zoolander”, kiedy dwóch męskich modeli znalazło się w biurze i musiało komputer uruchomić. Scena jest niesamowicie głupia, świetnie nawiązuje do „Odysei kosmicznej”, ale też znakomicie oddaje sposób, w jaki większość ludzi nieobeznanych z nowoczesnym sprzętem go obsługuje.
PolubieniePolubienie
Ściąganie danych z właśnie ‚zhakowanego’ komputera – pasek postępu idzie zawsze powoli,
do pomieszczenia w tym czasie zawsze zbliża się agresor, a hakier zawsze
wyjdzie w ostatniej chwili (lub schowa się pod biurkiem).
PolubieniePolubienie
Co ciekawe, scenarzyści wierzą, że coś takiego ciągle potrafi wzbudzić napięcie wśród widzów 🙂
PolubieniePolubienie
a mnie wkurza, gdy okazuje się, że przebieganie przed gościem, który strzela do nas z karabinu maszynowego jest skuteczniejsze, jeśli po drodze wykonujemy przewroty w przód. ja wiem, że filozofia niby jest taka, że jak robimy przewrót, to trudniej w nas trafić. ale zastanówcie się, ile przewrót trwa i o ile dłużej pozostajemy z tego powodu w zasięgu broni…
PolubieniePolubienie
Znajdziesz linka do fragmentu na YT? Świetnie będzie wyglądać w komentarzach. Dzięki!
PolubieniePolubienie
To akurat nie jest cecha filmów współczesnych, zawsze jednak mnie zdumiewa, dlaczego czarny charakter mając „na widelcu” glównego bohatera po prostu od razu sprawy nie kończy, tylko z lubością rozpoczyna spoilerujący wszelkie zagadki monolog i w końcu ginie, bo nasz bohater już zdążył uknuć i wyprowadzić w życie sprytny fortel.
PolubieniePolubienie
Stwierdzenie, że to nie jest cecha filmów współczesnych, to zbytek łask dla mizerności niektórych produkcji 🙂 Z samego rana ciężko będzie mi podać przykład, ale na pewno widziałem coś takiego całkiem niedawno, w dwóch tegorocznych czy zeszłorocznych produkcjach.
To nie tylko mnie irytuje, ale też żenuje. Dzięki za komentarz!
PolubieniePolubienie
Mnie najbardziej denerwuje motyw krawędzi.
Ktoś niby spada, ale jednak nie spada, bo zawsze łapie się tej magicznej krawędzi i z czyjąś pomocą lub bez niej zawsze udaje mu się wyjść cało. To się powtarza tak często, że nie wiem, czy ktoś jeszcze wierzy, że jeśli ktoś spada i znika z kadru to rzeczywiście spadł….
PolubieniePolubienie
Niektórzy, zwłaszcza w Hollywood, chyba zbyt dosłownie traktują pojęcie „cliffhanger” 😉
PS: Dzięki za przykład, wyborny!
PolubieniePolubienie
„…Co więcej, widząc jak w restauracjach ludzie nie dojadają swoich porcji, mam ochotę wstać i w dosadny sposób zwrócić im uwagę…”
Pan prufesur bedzie teraz uświadamiał ludzi ile sa w stanie zjeść i niezależnie od pojemności żołądka, ochoty na jedzenie czy nagłych pilnych spraw – muszą wpierdalać wszystko…
PolubieniePolubienie
Ze wszystkich rzeczy, do których mogłeś/aś się przyczepić, chwyciłeś/aś się akuratnie tego, że to ja lubię wpierdalać, a nienawidzę wypierdalać? 😉
PolubieniePolubienie
Wiadomo, że każdy szanujący się terrorysta/bandyta idzie na akcję z laptopem służącym do podglądania stanu konta, na które przelewane są grube miliony w zamian za ocalenie niewinnych zakładników. No dobra, niech będzie. Jakoś to konto musza sprawdzić. Ale widok paska postępu przelewu i licznik stanu konta, który w trakcie przelewu rośnie zawsze od zera do zamówionej kwoty jest tak żenujący, że wywołuje u mnie natychmiastowy skurcz kciuka na pilocie. Co reżyser chce przez to osiągnąć, przecież każdy wie jak wygląda przelew.
PolubieniePolubienie
A przelewałeś kiedyś 10 miliardów dolarów? Może przy przelewach powyżej miliarda taki pasek się pojawia jako bonus od banku dla dobrego klienta 😉
PolubieniePolubienie
Szanowny autorze – czy mówiące i czujące roboty w Blade Runnerze też Cię wkurzają?
PolubieniePolubienie
Nie, drogi komentatorze. Uważam BR za arcydzieło, na podstawie jeszcze lepszej powieści.
I, uprzedzając pytanie, wiem, że fotografia którą Deckard skanuje jest „trójwymiarowa”. Będąc dziecięciem tego nie wiedziałem. Będąc dziecięciem dostałem komputer. Będąc dziecięciem, idąc logicznym tropem, zapłakałem.
PolubieniePolubienie
To znaczy, że będąc dzieckiem nie potrafiłeś oddzielić świata fikcyjnego od rzeczywistości. Wrzucanie z tego powodu BR do tego samego worka co CSI jest po prostu przykre. Przecież w przeciwieństwie do CSI akcja BR dzieje się w dalekiej przyszłości. Równie dobrze można by zapłakać nad brakiem mieczy świetlnych czy możliwości odwiedzenia Marsa. Nie ma co tutaj powoływać się na logikę, ale będąc dzieckiem przecież każdy ma prawo do jej braku. Tylko dojrzewając trzeba w sobie ten brak logiki zauważyć a nie obwiniać za niego „świat” czy twórców filmów.
PolubieniePolubienie
1. Nieodpalające samochody. Zawsze kiedy goni cię potwór / morderca / inne nastające-na-twój-puls-tałatajstwo masz zagwarantowane upuszczenie kluczyków i problem z zapłonem.
2. Grupy amerykańskich nastolatków na wakacjach pałętające się po odludnych odstępach naszego globu, gdzie nie ma Internetu, Policji, sieci komórkowych są ulubionym celem mutantów / seryjnych morderców / starych klątw. Wiadomo – praw natury Pan nie oszukasz. Jakbym był amerykańskim nastolatkiem, to siedziałbym na dupie w domu. Tak na wszelki wypadek.
PolubieniePolubienie
Punkt drugi został świetnie wykpiony/wyśmiany/ograny w „Cabin in the Woods”. Chyba najlepszy horror rozprawiający się gatunkiem od lat. Z całego serca polecam!
PolubieniePolubienie
Dodam jeszcze niezniszczalne samochody (szczytem była dla mnie „Uprowadzona 2”), którymi zderzają się ze sobą i ze ścianami i jadą dalej…
PolubieniePolubienie
To chyba ukłon w stronę producentów tych aut (strzelam). Tak jak i w niektórych grach wideo (Gran Turismo przychodzi mi na myśl) producenci zażyczyli sobie, żeby auta nie ulegały zniszczeniu i prezentowały się od jak najlepszej strony. Niezniszczalne i wiecznie piękne.
PolubieniePolubienie
Szanowny autorze.
Ja uważam, że nie bez przyczyny film jest filmem anie odwzorowaniem rzeczywistości! Nikt nie chce oglądać rzeczywistości bo ma ją na co dzień. Nikt nie chce patrzeć na kobiety budzące się bez makijażu, i nikogo nie kręci jazda z patrzeniem na ulicę i znaki. Jeżeli odliczanie trwa 15 sekund i w tym czasie trzeba pokazać wydarzenia kilku bohaterów to gwarantuję, że w ciągu 15 sekund się to nie uda. Wszystko to ma na celu tworzenie napięcia i sprawdza się u każdego przeciętnego widza! Tym samym – proponuję zacząć patrzeć na film jako na film, fikcję, coś co nie ba być prawdziwe, osadzone w realnym świecie i naśladujące nas…żeby coś takiego znaleźć wystarczy znaleźć się pod drugiej stronie firewalla, tuż pod tym dużym żółtym co nazywają słońcem, i rozejrzeć się dookoła. Jeśli coś takiego będzie w telewizorze (zamiast strzelania, akcji, miłości i zdrady) to gdzie podzieje się tak zwana „rozrywka”?
Z pozdrowieniami i bez urazy
Kamil
PolubieniePolubienie
Drogi Kamilu,
Dzięki za mądry i motywujący komentarz. Chciałem Ci jednak powiedzieć, że to co napisałem, należy traktować z dużym przymrużeniem oka, co też starałem się zasugerować stylem tego wpisu. Nie zmienia to jednak faktu, że filmu potrafią doprowadzić mnie ostatnio do szewskiej pasji i chyba faktycznie wakacje trzeba będzie spędzić pod chmurką 🙂
Z pozdrowieniami,
autor
PolubieniePolubienie
Dlatego też napisałem – bez urazy 🙂 Sam zauważam wiele takich „kwiatków” w filmach ale w końcu film to film, trzeba wybaczać 🙂
PolubieniePolubienie
O właśnie. Ostatnio tak sobie pomyślałem oglądając Swordfish w tv. Z jednej strony to głupie, że hakowanie to układanie kostki na ekranie komputera i dużo monitorów, ale z drugiej osoba która nie ma pojęcia o hakowaniu nie domyśliła by się o co chodzi i czy daleko jeszcze do końca jak by facet klepał kod w jakimś programie i go testował. Tak samo z przelewaniem milionów: jak by to miało być realistyczne to powinno trwać minimum 15min, chociaż nie wiem czy dla takich kwot też jest przelew natychmiastowy, jak nie to co staliby z zakładnikiem cały dzień czy dwa bo tyle trzeba czekać na przelew?
Co do jazdy bez patrzenia na drogę, to kto z nas nie jechał samochodem pisząc sms, czy patrząc na drogę tylko kątem oka? A wychodzenie z auta podczas jazdy to w końcu od tego jest tempomat 😛
Pościgi obijającymi się samochodami to też się zdarzają, wystarczy obejrzeć relacje z pościgów w USA.
A jeśli chodzi o niegrzeczne dzieciaki, to widziałem już takie, że w filmie by tego nie wymyślili i rodzice też sobie z tym nie radzili.
Faktycznie filmu nie można brać poważnie i niektóre rzeczy to po prostu uproszczenia, jest tylko jedno wielkie ale: żeby to były faktycznie uproszczenia, a nie głupota scenarzysty czy reżysera.
Z pozostałymi punktami się zgadzam 🙂 A śmieszy mnie najbardziej kuloodporność drzwi auta: jak jest strzelanina to każdy chowa się za samochodem i drzwiami a kule co najwyżej tłuką lampy i szyby w aucie, ale jak mafia albo gang chce zabić kogoś w aucie to wtedy drzwi nie są już kuloodporne i w środku robi się rzeź 🙂 Fajny motyw był tylko w pewnym azjatyckim filmie, gdzie koleś siedział w opancerzonym samochodzie z kuloodpornymi szybami i młody (chyba) policjant przystawił pistolet do szyby i cały czas strzelał w jedno miejsce i dopiero ostatnia kula się przebiła 🙂
PolubieniePolubienie
A ja często mam kupę śmiechu z tych różnych głupkowatych kliszy, np. bohaterowie sensacyjniaków NIGDY się nie oglądają gdy coś im za plecami eksploduje tudzież wybucha, nawet jest o tym piosenka na youtube:
Uczciwy porządny glina ginie tuż przed emeryturą, bohaterowie mają niekończące się magazynki, w walce wręcz zadają sobie takie uderzenia, że po których 10x byli by nieprzytomni, można tak długo 😀
na nonsie jest dość fajny artykuł o tym: http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Teoria_filmowej_rzeczywisto%C5%9Bci
A po za tym fajny art, pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Czytałem kilka takich zestawień w języku angielskim – ten bije je na głowę nie tylko objętością. Dzięki za link!
PolubieniePolubienie
W filmie „The Other Guys” Will Ferrell (skądinąd też z teledysku) także się rozprawia z motywem eksplozji http://www.youtube.com/watch?v=MNZZhTXw72M (swoją drogą świetny film i z innymi kliszami też się rozmówił ;)).
PolubieniePolubienie
Ja tak z ciekawosci, czytasz artykuly na Cracked? Bardzo podobny styl tylko tam maja mniej punktow a wiecej tekstu.
PolubieniePolubienie
Czytam, ale nie wszystko. Ale nie śmiałbym porównywać mojej radosnej twórczości z tym co w niektórych tekstach pokazują geniusze z Cracked.
A jeśli chodzi o punktowe pisanie – tak jest szybciej. Wbrew ostatniej aktywności, nie mam tak dużo czasu na prowadzenie KWP 🙂
PolubieniePolubienie
Mnie najbardziej ale to najbardziej wkurza, jak główny bohater ma w momencie zdenerwowania/wściekłości zapalić papierosa, niestety nie działa mu zapalniczka więc papierosa wyrzuca.
PolubieniePolubienie
O tak, to boli. Zwłaszcza jeśli film wyświetlany jest w Polsce 🙂
PolubieniePolubienie
Co do biegania zygzakiem to tu autor też powiela kolejny mit związany pewnie z CS’em, czy innym Battlefieldem. Co do takich sytuacji warto przeczytać taki artykuł: http://kryzysowo.pl/jak-przezyc-strzelanine/ a zwłaszcza samą końcówkę!
PolubieniePolubienie
Dzięki za linka. Rzuciłem okiem i poczytam po powrocie z pracy, bo wygląda arcyciekawie.
PolubieniePolubienie
Aha!
When you have to shoot…Shoot! Don’t talk:
PolubieniePolubienie
Ostatnio obejrzałem pierwsze odcinki Covert Affairs. Główna bohaterka została w ostatniej chwili uratowana od uduszenia w trakcie bójki z czarnym charakterem. W kolejnej scenie ma idealną buźkę w makijażu, bez żadnego zadrapania czy siniaka. Naprawdę chce się w takich momentach rzucić pilotem…
PolubieniePolubienie
O tak, jeśli już są jakies rany, to najczęściej stylowe zadrapania, które nie szpecą, a dodają uroku.
Drażni mnie to np. w „Grze o tron”, gdzie urwany nos zamienili Tyrionowi na coś takiego właśnie. (uprzedzając pytanie, uwielbiam GoT)
PolubieniePolubienie
Albo budzi sie po upojnej nocy dwoje kochanków i od razu zaczynają się całować z rozanielona miną. Przecież rano większość ludzi ma takiego trampka w ustach, że raczej całowanie to ostatnia rzecz, na która mają ochotę.
PolubieniePolubienie
Celne spostrzeżenie. Dzięki za komentarz!
PolubieniePolubienie
A propos tej sytuacji to często jest tak, że po upojnej nocy jedno budzi się wcześniej i gdzieś se idzie, a wtedy ta druga osoba, która została w łóżku musi obowiązkowo przekręcić się na pustą stronę łóżka i z wielkim zdziwieniem odkrywa, że została sama.
PolubieniePolubienie
Obowiązkowa pozycja w każdym thrillerze 🙂
PolubieniePolubienie
Świetny wpis. Jak najbardziej podzielam Twoje zdanie.
A propos „niedobijania” agresora, w filmach tego typu obowiązuje zasada: „Oprawca zawsze dogoni ofiarę idąc”
– Nie ma znaczenia jak szybko ucieka niewinny bohater – gość z siekierą spokojnie idzie w jego kierunku. Być może, że morderca już wie, iż ofiara lada chwila złamie nogę i będzie się czołgała….
PolubieniePolubienie
Świetny przykład. Drażni mnie to niesamowicie 😦
PolubieniePolubienie
Hej, a standardowa końcowa walka bossów na gołe pięści w dowolnie wybranym filmie akcji, to gdzie się podziała?
PolubieniePolubienie
Cholera, tyle dajecie propozycji, że chyba skompiluję kontynuację tego wpisu 🙂
PolubieniePolubienie
Otwieranie lodowki po ciemku, wiadomo ze za drzwiczkami bedzie ktos juz kurwa stal nie wiadomo skad
PolubieniePolubienie
Mnie wkurzają „super-tajne-informacje-o-których-wie-tylko-garstka-osób”, ale za dobry uśmiech głównemu bohaterowi wszystko opowie ktoś kto w super-tajnym-biurze sprząta, albo jest rozmemłanym geekiem z pryszczami.
Kolejna sprawa – jeżeli policja wzywa kogoś na pomoc, to zwykle jest to ktoś na emeryturze, albo „po przejściach”. Najczęściej topi smutki w wódce i ZAWSZE ma telefon przy łóżku.
Tekst „nie idźmy tam!” jest zawsze traktowany jako zachęta by jednak tam pójść.
Wybuch po którym główni bohaterowie lecą w powietrzu nigdy nie wypala im niczego na plecach, a i lądowanie też mają miękkie.
Zresztą – same filmy akcji to materiał na osobny wpis.
PolubieniePolubienie
Albo kiedy uciekający biegnie tak szybko jak może, a potwór/morderca idzie za nim (co prawda ciężkim i szybkim krokiem) i go dogania…
PolubieniePolubienie
WYBUCHAJĄCE SAMOCHODY!
No proszę was, nikt o tym nie wspomniał? A do tego kuloodporne samochody – w większości filmów samochód to najlepsza rzecz, za którą można się schować podczas strzelaniny 🙂
PolubieniePolubienie
O tak, wybuchające samochody potrafią jak dla mnie zepsuć nawet tak dobry i trzymający w napięciu film, jak „Taken” czy „Unknown”.
PolubieniePolubienie
Dwie błahe sytuacje samochodowe:
– auta zawsze są idealnie czyste (chyba, że trzeba podkreślić, że jeździ nimi twardziel)
– miejsca parkingowe są zawsze dostępne na wprost wejścia (nawet jeśłi wszystko jest zastawione wokół)
PolubieniePolubienie
To jak żałośnie beznadziejnymi kierowcami są zazwyczaj głowni bohaterowie. Scena pościgu, główny ucieka super najnowszą hiperfurą, a za nim cały czas goniący go dotrzymuje mu tempa w „pierwszym lepszym”z ulicy samochodzie, dopóki się na czymś nie rozbije (bo musi się rozbić). Rozumiem scenę z Bullita gdzie pościg prowadzą samochody tej samej klasy, ale np. film ścigani i Viper ścigany starym dostawczakiem… albo typowe jak bohater ucieka najnowszym Ferrari, lambo lub podobnym, a za nim byle policjant z drogówki w radiowozie oczywiście cały czas siedzi mu na ogonie… dopóki się rzecz jasna nie rozbije. Ogólnie samochód to spore pole do popisu dla filmowych bzdur.
PolubieniePolubienie
Jeszcze dodałbym samochodowe pościgi na leśnych drogach, tudzież plażach z pięknym piskiem opon przy każdym muśnięciu kierownicy.
A jak ślicznie wybuchają tuż przed przeszkodą, w powietrze zawsze wznoszą się jednym bokiem, robią coś a’ la beczka lotnicza, żeby walnąć dachem o ziemię – dziwne.
Ale spróbujcie patrzeć na te wytwory wytwórni jak na komedie właśnie doszukując się wpadek i bezsensów, a wtedy nawet horrory, tudzież każda sensacja są super komediami.
PolubieniePolubienie
A mnie najbardziej wkurza występujący w amerykańskich filmach syndrom głupiego racjonalisty-niedowiarka. Taka postać zawsze występuje w filmach, gdzie pojawia się element nadprzyrodzony. Postać racjonalisty wykazuje się jak najbardziej prawidłową reakcją na doniesienia o jakimś niewiarygodnym wydarzeniu – próbuje tłumaczyć to w sposób naukowy, nie wierzy świadkom na słowo, zaleca nie wyciąganie pochopnych wniosków itd. Ale najczęściej pokazywany jest w bardzo negatywnym świetle jako niedowiarek i kretyn, który zawsze niemalże doprowadza do katastrofy. Lekcja dla widzów – zawsze wierz w nawet w najbardziej nieprawdopodobną opowieść, jaką serwuje ci ktokolwiek. Tak postępuje bohater pozytywny – wierzący od samego początku w UFO, Szatana czy prehistoryczne potwory – i dzięki temu ratuje świąt.
Z tego samego cyklu jest jeszcze postać naukowca – szaleńca i maniaka. O wiele za często naukowcy przedstawieni są jako opętani złem i chciwością maniacy. Niby są tacy mądrzy, niby studiowali cały życie ale nie dostrzegają dość prostych trudności w przyjętym przez nich modus operandi. Za to główny bohater – mimo że nie zna się na nauce i w życiu nie przeczytał książki – chwyta w lot cały misterny plan naukowca i po 2 minutach namysłu wie już, że to nie jest dobre i zwykli uczciwi amerykanie zostaną pokrzywdzeni. Po namyśle prostymi metodami wykazuje jakim kretynem jest w gruncie rzeczy naukowiec i pokonuje zło metodami old school, a najbardziej wyszukaną technologię złego badacza zazwyczaj wysadza w powietrze.
PolubieniePolubienie
A mi się z tego wszystkiego najbardziej podoba ta pani z wystawionym tyłkiem =p
PolubieniePolubienie
najgłupsza i najbardziej naiwna scena, to gdy bohaterka (mimo ogromnego zagrożenia ze strony jakiegoś szaleńca albo potwora) tańczy sobie w najlepsze w zamkniętym pokoju mając założone słuchawki na uszach, tak żeby kompletnie nic nie słyszeć gdy morderca masakruje sobie jej krewnych.
PolubieniePolubienie
To polecam Sklaną Pułapkę 5 nosz k…..a ten pościg w Moskwie to istne SF……przeszli samych siebie……
PolubieniePolubienie
Jest kilka takich rzeczy:
1. Bohaterowie prawie nigdy nie rozpaczają po swoich zmarłych bliskich. Po kilku dniach już normalnie egzystują, a nawet w dniu pogrzebu z uśmiechem na twarzy mówią innym np. „życzyłaby sobie tego” (np. maskotki postawionej na trumnie). Normalnie ludzie są niezdolni do normalnego funkcjonowania, a w przypadku gdy np. umrze dziecko, to pewnie przez kilka miesięcy wegetują na środkach uspokajających. A w filmach tylko mała łezka i life goes on.
2. Głupawy tekst bohatera przed ostatecznym zabiciem wroga. Np. „Asta la vista”, „Do zobaczenia w piekle”, „Pozdrów aniołki”.
3. W każdej komedii romantycznej facet robi coś niegroźnego (chociaż o tym akurat napisałeś), kobieta się śmiertelnie obraża, są sceny przy śpiewanej ckliwej piosence, gdy każde z nich żyje samo i tęskni do tego drugiego. Na końcu facet dopada kobietę (głównie na lotnisku) i gorąco przeprasza.
4. Moralizatorskie zakończenie odcinków sporej liczby serialów komediowych. Ze starszych np. Pełna chata. Koniec odcinka to przemowa któregoś z dorosłych że np. narkotyki są złe albo nie można ludzi oceniać po wyglądzie. W tle słodka spokojna muzyczka instrumentalna.
5. Detektywa czy policjanta w filmie (głównego bohatera) zawsze odsuwają od sprawy, której dotyczy film, ale on i tak rozwiązuje ją na własną rękę
6. Noworodki w filmach są czyste i ładne, zamiast pomarszczone, sine, w krwi i śluzie.
7. Gdy bohater włącza wiadomości, interesująca go informacja zawsze jest pokazywana od początku. Nigdy nie włączy w połowie zdania spikera.
PolubieniePolubienie
Do odliczania dochodzi jeszcze zawsze: przecinanie WŁAŚCIWEGO KABLA w OSTATNIEJ sekundzie! Zawsze lubię też przydługie spowiedzi czarnych charakterów, takie podczas których główny bohater pozytywny zazwyczaj wywiązuje się z kajdan wokół nadgarstków, siedząc na krześle naprzeciw złoczyńcy… tc
PolubieniePolubienie
Jeszcze dobre jest, jak bohatera goni całe stado zwierząt, które już go mają dopaść, ale zmienia się ujęcie i nagle te zwierzęta które biegły od niego szybciej i już go prawie miały, są nagle nie stąd ni zowąd znowu jakiś kawałek od niego. No ale ok, w tym nowym ujęciu znów go prawie mają, wkońcu widać jak wół że są szybsze i ….. i znowu zmiana ujęcia i znowu zwierzęta są w tyle za naszym bohaterem….. i tak dopóki bohater nie dobiegnie tam gdzie ma dobiec…..
PolubieniePolubienie
Mozna dodac jeszcze zwisanie trzymajac sie przy tym jedna reka przez minute (bo po co uzywac do tego celu 2 rak). Jesli ktos probowal wisiec trzymajac sie 1 reka to wie ze nie jest to takie latwe. A jak sie drugi ktos trzyma za twoja noge, to jest chyba tylko garstka ludzi na swiecie ktorzy potrafia dokonac takiej sztuki. Podciaganie sie na tej 1 rece z twoim kumplem trzymajacym sie twojej nogi jest juz niewykonalne dla homo sapiens.
PolubieniePolubienie
Jeszcze jedna rzecz. Zauważcie gdy bohaterowie kończą rozmawiać, to nie żegnają się ze sobą. Nie mówią „cześć”, „na razie” tylko nagle odkładając słuchawkę. Gdyby ktoś mi tak zrobił w realu, uznałabym że się obraził
PolubieniePolubienie
W „Raporcie mniejszości” bohater zjadł tą zgnitą kanapkę 🙂
PolubieniePolubienie
A echo i rewerberacja?!?!?!
Na otwartym terenie głos się roznosi jak w betonowym bunkrze – ARRRRGGGGG……
PolubieniePolubienie
Wchodząc do domu, w nocy, sama i widząc rozbite okno i rozwalone drzwi, bohaterka często woła: Hallo, jest tu ktoś?
Oczywiście oczekując odpowiedzi od włamywacza: Tak, to ja, włamywacz-morderca, jestem w kuchni. Zrobić ci kanapkę?
PolubieniePolubienie
Zabrakło jeszcze metalicznego dźwięku wysuwania miecza (czy innej broni białej) z pochwy. Najczęściej skórzanej…
PolubieniePolubienie
Tak i do tego każdy pistolet sam wydaje dzwięki grzechotki.
A tak serio to trochę przesada:
1. Sceny/sekwencje/całe filmy, w których nastolatków grają dorośli aktorzy : Całkowita domena starych filmów, gdzie nastolatków grali ludzie po 30tce. Zawsze mnie to zastanawiało. Dzisiejsze filmy od tego odeszły.
2. Pobudka w szpitalu i natychmiastowe wyrywanie sobie z żył igieł i kroplówek: To nie igły tylko wenflony. Są tak robione aby przy takiej sytuacji (przewrócenia, wypadku karetki itd) nikomu nie stała się krzywda. Gdyby pacjent miał mieć igły w żyłach to nie wiem jak by się to skończyło.
3. Jazda autem bez patrzenia na drogę: To już jest ewidentne spaczenie starych filmów. Naszczęście w tych nowych o to zadbano. Śmieje się z tego nawet Tarrantino w Kill Bill TU POCZĄTEK http://www.youtube.com/watch?v=pLjn1E1mITY Dziś już tego na szczęście tak nie robią.
4. Kobieta budząca się w łóżku z pełnym makijażem: Łoj!!!! Stare filmy na maksa.
5. Rozmowy na stojąco plecami do siebie. Klasyka kina klasycznego. Teatr na wizji. Dziś już tego nie ma.
Generalnie filmy odchodzą od tego. Są coraz bardziej naturalne i dlatego coraz trudniej je robić. Kiedyś to były teatrzyki gdzie wszystko było umowne, dziś jak tylko na ekranie jest jakaś ściema to ludzie to wychwytują i wszytko się wali.
PolubieniePolubienie
Generalnie tekst miał być humorystyczny, ale dzięki za potraktowanie sprawy poważnie. Wiadomo, każdy punkt można podważyć, ale zgodzisz się, że część z nich na pewno wciąż znajduje zastosowanie, nieprawdaż? 😉
PolubieniePolubienie
I jeszcze jeden powód – traktowanie kobiet w filmach.
Kobieta zawsze jest na wysokich obcasach, nawet jeśli ma w planach walkę, ucieczkę lub wędrówkę przez dżunglę. Facet zawsze ma długie spodnie i koszulę ale laska? krótkie spodnie i kusy topik.
A na osłodę – kiedy razem biegną/uciekają to facet zawsze musi ją ciągnąć za rękę. Mimo że laska właśnie kopem z półobrotu załatwiła dwóch goryli i jakby miała wolne ręce to by wyprzedziła faceta.
PolubieniePolubienie
Jestem byłym pięściarzem, nie mylić z bokserem bo to pies.Jak patrze na film w którym przez 5 minut jeden drugiemu wali sierpy w szczękę to myślę że oni są superhiro albo z innej planety ,bo w realu jak mawiał mój kolega cyt,, pach pach i po wszystkim. I jeszcze jedno ,,strzelanina jak fix i gość nie potrafi wziąć broni od zabitego która niejednokrotnie jest lepsza niż jego dziewiątka z 2 kulami i biegnie dalej licząc na cud
PolubieniePolubienie