12 muzyków, którzy odeszli z legendarnych zespołów i ominęły ich miliony

13 uwag do wpisu “12 muzyków, którzy odeszli z legendarnych zespołów i ominęły ich miliony”

  1. Oj, troszkę bałaganu w tym artykule.
    Mustaine, z tego co pamiętam, grał w Metallice ok.6-9 miesięcy, ALE jego utwory są nawet na kolejnych dwóch albumach.
    Syd nie brał koksu, a kwas (LSD). Nie on wymyślił nazwę zespołu, a Waters. Poza tym formalnie nigdy nikt Barretta nie wyrzucił z zespołu, ale wysłał na oddział zamknięty. A tak po prawdzie, to za jego czasów może i grali świetną muzykę, ale sukces był mizerny – gdyby nie Gilmour nigdy nie staliby się legendą.

    Polubienie

  2. Ciekawa postać to Terry Reid, który najpierw odmówił śpiewania w The New Yardbirds (za to polecił niejakiego Roberta Planta), a później jeszcze w Deep Purple.

    Polubienie

      1. Proszę… (można skrócić / przeredagować, nie obrażę się : )

        – Ludzie mówią, że jestem największym pechowcem w muzyce rockowej, ale ja tak tego nie czuję. Kocham to co robię – taki hart ducha wypływa z aktywnego do dziś Terry’ego Reida, wokalisty i gitarzysty. Jego talent oraz przeszywający głos zrobił wielkie wrażenie na Jimmym Page’u, który w 1968 roku zaproponował mu posadę w tworzącej się grupie The New Yardbirds. Reid odmówił, odcisnął za to ogromny ślad w historii, polecając gitarzyście dwóch muzyków zespołu Band of Joy – perkusistę Johna Bonhama i wokalistę Roberta Planta. Ci zaś rzucili świat na kolana już pod nową nazwą – Led Zeppelin.

        Rok później, dość przeciętny zespół rockowy z dwoma płytami na koncie, postanowili pójść w ostrzejszym kierunku i szukał wokalisty, który temu zadaniu sprosta. Ledwo 18-letni Terry Reid sam jednak był już pomniejszą gwiazdą, miał kontrakt płytowy i wielkie plany na karierę solową. Ritchie Blackmore musiał się więc pogodzić z odmową – w ten sposób Roda Evansa (skądinąd kolejnego pechowca) w Deep Purple zastąpił Ian Gillan…

        Dodajmy, że parę lat temu Reida nieoczekiwanie przypomniał światu Rob Zombie, umieszczając jego utwór Seed of Memory w napisach końcowych „Bękartów diabła”. Przyznam, że na mnie te napisy zrobiły większe wrażenie niż sam film.

        Polubienie

      2. Serdecznie dziękuję! W weekend dodam, zmienię tytuł i zaktualizuję całość 🙂
        Gdybym kiedyś przestał być anonimowy, możemy się razem napić piwa. Ja stawiam 😉

        Polubienie

      3. LOL… Oczywiście. Źle przeczytałem bo nawet mi przez myśl nie przeszło, że autor popkulturowego bloga się „ukrywa”. No nic, jak będziesz aktualizował to proszę ciachnij te komentarze : D

        Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s