Lata świetności anime w Polsce już raczej za nami, ale w pamięci z pewnością pozostają kontrowersje, jakie wzbudzało wyświetlanie „chińskich bajek” na antenie Polonii 1 (to były czasy!), RTL7 (poprzednik TVN7) czy Polsatu. Gloryfikacja przemocy, seksualne innuendo, wywoływanie ADHD i padaczki, promowanie głupoty i zezwierzęcenia to tylko niektóre z zarzutów, jakie stawiano w sumie stosunkowo niewinnym produkcjom oraz prasie powstałej na bazie popularności gatunku w naszym kraju (ktoś pamięta jeszcze Kawaii?).
Mimo wszystko, oprócz absurdalnych protestów zgłaszanych przez nadgorliwych telewidzów, same produkcje raczej bardzo nie cierpiały i póki były popularne, póty nadawano je w stosunkowo atrakcyjnym paśmie, a ówcześni widzowie jakimś cudem nie wyrośli na socjopatów i morderców (chyba że coś mi umknęło). Nieco inaczej do wywodzących się z Japonii animacji podeszli natomiast Tajlandczycy (czy też Tajowie), którzy pomimo braku protestów ze strony potencjalnych widzów postanowili cenzurować w nich niemal wszystko. A kiedy piszę niemal wszystko, tak naprawdę mam na myśli WSZYSTKO.
Co prawda troskliwi nadawcy nie bawią się w Tajlandii w wycinanie i przemontowywanie konkretnych odcinków, ale z uporem maniaka korzystając z filtrów rozmazujących ukrywają każdy mogący wzbudzić oburzenie element. Aby lepiej zobrazować skalę tego zjawiska posłużę się zrzutami ekranu, jakie niedawno na swoich stronach opublikował serwis Kotaku. Nie trzeba do tego nawet przykładać specjalnej uwagi, gdyż na poniższych kadrach zasłonięto tyle, że nie widać praktycznie nic. I tak, to naprawdę tak wygląda w tamtejszej telewizji.


A tak cenzura wygląda w ruchu:
Inne przykłady, które z pewnością Was zainteresują:





A jeśli myślicie, że wzorem Iranu cenzuruje się tylko kobiety, to jesteście w dużym błędzie:



Żeby było zabawniej, okazuje się, że cierpią na tym nie tylko bohaterowie, ale też… używane przez nich przedmioty:


A na zakończenie, żeby było śmieszniej, takie rzeczy w Tajlandii pokazuje się w m.in. szkole:



PS: Jeśli znacie tajski, to polecam ciekawy blog o Tajlandii, na którym pierwotnie pojawiły się prezentowane obrazki.
No spoko.. Dobrze, że u nas tego nie uskuteczniali. Anime jest super, ale jakby postacie zostały tak zamazane to dzięki – nie ma co oglądać. Nikt nie lubi pikselozy.
PolubieniePolubienie
Szczerze? Oglądając takie coś pomyślałbym, że mam brudny ekran telewizora:P
PolubieniePolubienie
Cenzura duża, ale przynajmniej to pokazują 😉 W takiej Korei Płn., czy Chinach to prawie żadnych filmów nie wpuszczają nawet, internet jest kontrolowany, albo wgl go nie ma. Oglądałam dokument o szkołach w Chinach (rok jakiś 2007-2010) i ulubioną WSPÓŁCZESNĄ aktorką małych dziewczynek była Audrey Hepburn, bo innych na oczy nie widziały. A anime to już wgl spalić na stosie i do mmorza Ale artykuł jak zawsze wspaniały 😀
PolubieniePolubienie
„Lata świetności anime w Polsce już raczej za nami”? Chyba właśnie wręcz przeciwnie. Za sprawą odcinków dostępnych online rozpowszechniło się jak nigdy dotąd.
PolubieniePolubienie
Na plażach jest zupełnie inaczej! Na przykład na wyspie Koh Lipe, przy granicy z Malezją w jedynym istniejącym tam murowanym hotelu pracują sami transwestyci. Nie udający kobiety panowie spragnieni męskiego poklasku, a kobiety już „pełną piersią”. Nawet kelnerując są dość skąpo odziane, a po pracy, na plaży, upajają się nikłą obecnie zawartością majtek poprzez noszenie tak minimalnych stringów, że ja bym chyba mogła ich użyć tylko jako opaski do włosów. Główny wg nich atrybut kobiecości czyli piersi NIGDY nie są ubrane w prawidłowej wielkości bikini – ono zawsze musi być dwa rozmiary mniejsze niż powinno, pomimo tego, że koleżanki między sobą zawzięcie konkurują, która się bardziej wypnie.
To jest takie społeczne zakłamanie. W Bangkoku nikogo nie dziwią szesnastolatki zapraszające do nocnych klubów o północy. Do TAKICH nocnych klubów, w którym robi się wiadomo co. Standard to mała Tajka i duży Europejczyk spacerujący po zakamarkach stolicy. Jak co który bardziej zamożny – to po kurortach. A wyjazdy Anglików, Niemców i Holendrów po żonę do Tajlandii to już dawno krok ponad zwykłą seks turystykę.
Więc co? W telewizji zamazują stroje kąpielowe, bo niech społeczeństwo w innym zakątku świata myśli, że Tajlandia taka purytańska. A może król dał kasę, bo jest baaaardzo bogaty, na kampanię społeczną mająca na celu obniżenie współczynnika operacji zmiany płci lub emigracji kobiet w wieku 20-40 do Europy? Co by nie było, to wielka, społeczna ściema.
PolubieniePolubienie
Twój komentarz idealnie podsumowuje powyższy wpis i przekazuje w sposób bardziej zrozumiały to, co w sposób niezrozumiały przekazywałem ja. Dzięki!
PolubieniePolubienie
No cóż, polska cenzura anime nie lepsza. Kiedyś obejrzałem z ciekawości wersję Naruta z Jetix. Sceny krwi etc. nie musiałby być nawet zamazywane – wystarczyło zastopować klatkę i pokazywać ją przez kilka sekund (w tle dźwięk był odtwarzany normalnie).
PolubieniePolubienie
Żartujesz chyba. W życiu bym się nie spodziewał tego po polskiej telewizji. Masz może linka do jakiegoś przykładu?
PolubieniePolubienie
Szukam polskiej wersji odcinków, ale nie mogę znaleźć. Pamiętam, że było to w pierwszych odcinkach Naruta w wersji z kanału Jetix.
1. Pocałunek Naruta i Sasuke został wycięty.
2. Drużyna nr 7 walczy z Kakashim o dzwoneczki – w jednej ze scen (zdaje się Sasuke) rzuca kunaiami w Kakashiego. W oryginale jest pokazana upadająca sylwetka z rozlewającą się krwią (w rzeczywistości Kakashi użył podmiany) – w wersji Jetix jest ”martwa klatka” z przerażoną twarzą Sakury i jękami w tle 🙂
3. Scena, w której drużyna wyrusza na pierwszą misję i atakują ich ninja. W oryginale Naruto wbija sobie kunai w rękę i przysięga ”nie być więcej tchórzem” – w wersji Jetix scena z zakrwawioną ręką jest wycięta.
Tyle pamiętam 😉
PolubieniePolubienie
Z tego co słyszałem, polska cenzura często polegała na wycinaniu niestosownych klatek. Jeśli w Dragon Ball pojawiały się dziwne przeskoki, to był to efekt wycięcia czegoś niestosownego. Natomiast w Czarodziejce z Księżyca omijano drażliwe kwestie przez odpowiednie tłumaczenie – gdy pojawiła się postać transseksualna, robiono z niej chłopaka, gdy dziewczyna wyznawała dziewczynie miłość, zamieniano kwestię na wyznanie przyjaźni. Kilku odcinków nie pokazano w ogóle.
PolubieniePolubienie
No ale powiedzmy sobie szczerze, że to ”szara strefa” 🙂
PolubieniePolubienie
a tu nie potrzeba cenzury,
super ciekawy teledysk
PolubieniePolubienie
Głupoty prawisz. Co kilka lat jeżdżę do Chin i spędziłem tam ubiegły rok na studiach. Nawet sobie nie zdajesz sprawy z tamtejszego przemysłu filmowego. Co do cenzury prawdą jest to, że nie wszystko z zachodu puszczają. Jednak mają tak duże własne nakłady na przemysł filmowy i tyle ich robią w ciągu roku, że naprawdę nie potrzebują tego szajsu z Hollywood. A co do japońskich animacji i ich własnych, to nawet sobie nie zdajesz sprawy o czym piszesz. Mają tam tego tak dużo, że o 99% nawet nie wiesz, że takie anime istnieją. Więc bitch, please, przestań korzystać z jakiejś zachodniej propagandy. Twoje wyobrażenie o Chinach mogło być aktualne w latach 80. Najmniejsze miasteczko w jakim byłem miało 3 miliony mieszkańców i Warszawa przy nim wyglądała jak rumuńska wioska (bez obrazy dla Rumunii).
PolubieniePolubienie