Najczęściej kojarzony z filmami zabieg ukrywania w ich treści lub na nośnikach je zawierających dodatkowych smaczków wcale nie jest ograniczony wyłącznie do tej gałęzi kultury. Jakiś czas temu przekonał mnie co do tego faktu artykuł w serwisie book z nami, który precyzyjnie wypunktował najciekawsze easter eggi ze znanych dzieł literackich. Dzisiaj na KWP spróbuję przekonać Was, że sztukę ich wykorzystywania tak naprawdę do perfekcji opanowali jedynie piosenkarze. I nie będzie to trudne.
Aluzje, wyzwiska, ukryte wiadomości, dodatkowe utwory, antyreligijne krucjaty czy kpiące z doszukujących się ukrytych znaczeń słuchaczy docinki to tylko część z rzeczy, jakie można znaleźć w piosenkach, o ile wie się, gdzie ich szukać. To jednak nie wszystko. Zacznijmy od tego, czego w muzyce niewiele osób się spodziewa.
Obrazy ukryte w dźwiękach

Jeżeli kiedykolwiek mieliście niepokojące wrażenie, że w pokoju, w którym znajdujecie się tylko wy, znajduje się ktoś jeszcze, to od razu przejdźcie do drugiego akapitu, bo gwarantuję, że po przeczytaniu tego będziecie mieli koszmary.
Znany z ukrywania swojej twarzy w teledyskach, na okładkach płyt (patrz epilog, ale lojalnie ostrzegam) czy grafikach promujących swoje dokonania Aphex Twin w jednej z piosenek albumu Windowlicker przeszedł samego siebie. Chodzi o utwór, którego tytułem jest równanie matematyczne (widoczne pod nagłówkiem tego akapitu), a który skrywa wśród dźwięków zakodowaną twarz artysty. Aby ją dojrzeć potrzebny jest spektrograf (albo jego odpowiednik w postaci aplikacji na komputer), przez który należy przepuścić wspomniany kawałek, by w okolicach 5:27 dostać zawału. Oto jak wygląda efekt tej zabawy, który niczego niepodejrzewającego słuchacza dyskretnie, po Gombrowiczowsku, gwałci przez uszy:


Za przykładem Aphexa poszło wielu innych muzyków, którzy od czasu do czas również umieszczają obrazy wewnątrz piosenek, o czym możecie się przekonać w pozostałej części niniejszego akapitu.


Zakodowane bluzgi
Amarok
Straszenie swoich słuchaczy to dość niecodzienny zwyczaj. Nieco bardziej konwencjonalne jest umieszczanie w utworach zakodowanych informacji, które często odstają od ich treści, a znalazły się tam z często zaskakujących powodów. Jakich? Już spieszę z przykładem.
Niezbyt zadowolony z dotychczasowej współpracy z Virgin Records Mike Oldfield postanowił zemścić się na wytwórni za słabą promocję swoich płyt. Muzyk nagrał kolejną, na której zamieścił jeden, trwający godzinę utwór zatytułowany Amarok (który obecnie dzieli się jednak na części zgodnie ze wskazówkami twórcy), próbując sam nakręcić machinę promocyjną oferując nagrodę tysiąca funtów, dla pierwszej osoby, która znajdzie na nim sekretną wiadomość.
Wiadomością okazały się być zakodowane alfabetem Morse’a pozdrowienia dla Richarda Bransona (założyciela i właściciela wytwórni), które po rozkodowaniu brzmiały „Fuck off, RB” („Pierdol się, RB”). Nie pomogło to w nakręceniu sprzedaży, a co więcej, nie przeszkodziło Oldfieldowi w nagraniu jeszcze jednego krążka dla Virgin. Wspomniany przekaz możecie usłyszeć około 48 minuty i 5 sekundy lub odpalając poniższy klip:
In the Name of God
Podobną, niemniej niewybredną ciekawostkę w utworze „In the Name of God” umieścili muzycy z Dream Theater, którzy z ukrywania w piosenkach różnych elementów dźwiękowych i wokalnych uczynili swój znak rozpoznawczy. W tym konkretnym przypadku, między 5 minutą i 50 sekundą a 6 minutą i 7 sekundą zakodowali ulubione powiedzonko współzałożyciela i perkusisty grupy Mike Portnoya. Brzmi ono „eat my ass and balls”, co w wolnym (niezbyt dokładnym, ale pięknym) tłumaczeniu znaczy „wyliżcie mi rowa i ssijcie wora”. Morse zapewne nie przewidział, że stworzony przez niego alfabet znajdzie też tak praktyczne zastosowanie.

Znajdź mnie, jeśli potrafisz
The Road to Mandalay
Najczęściej praktykowaną odmianą muzycznego easter egga jest oczywiście ukrywanie na albumach dodatkowych ścieżek z materiałem muzycznym. Do perfekcji opanował tę sztukę m.in. Robbie Williams, który robił to tak często, że wręcz przyzwyczaił swoich fanów do zabawy w kotka i myszkę.
Jakież było więc ich rozczarowanie, gdy po premierze albumu Sing When You Are Winning nie znaleźli na krążku ukrytego utworu. Zamiast niego, ostatni kawałek, „The Road to Mandalay” trwa ponad 28 minut, z czego ostatnie 25 to cisza, po której następuje krótkie wyznanie: „Nie, na tej płycie nie nagrałem żadnego”. Szkoda, że nie raczył poinformować o tym wcześniej.
Twisted Transistor
Niekiedy dodatkowy materiał dźwiękowy ukrywany jest na początku piosenki, czego dobrym przykładem jest „Twisted Transistor” z płyty See You on the Other Side zespołu Korn. Utwór, który powinien trwać lekko ponad 3 minuty, tak naprawdę trwa 4 minuty i 20 kilka sekund, ale w trakcie odtwarzania zaczyna się mniej więcej po pierwszej minucie i czwartej sekundzie. Żeby usłyszeć ukryty początek, wystarczy zaraz po odpaleniu utworu zacząć przewijać wstecz, by usłyszeć 63-sekundowy wstęp.
Niektórzy fani Korn twierdzą też, że utwór zawiera także wiadomość podprogową, którą można usłyszeć puszczając go od tyłu. W wolnym tłumaczeniu brzmi ona dość pokracznie i raczej naciąganie: „Głupota! Głupota! Bóg was nie zbawi! Bóg was nie zechce!„, dlatego by udowodnić, że tego nie wymyślam, przytaczam poniższy film, znaleziony na YT. Osobiście jednak przyznam, że gdyby nie dołączone napisy, równie dobrze ktoś może w tym usłyszeć przepis na ciasteczka (patrz ostatni akapit).
Jak nie tak, to wspak
Am I Going Crazy?
Skoro już przy Kornie jesteśmy, to wsłuchując się w kawałek „Am I Going Crazy?”, który znalazł się na płycie Issues z 1999 roku, usłyszeć można dziwne, na pierwszy rzut ucha niezrozumiałe dźwięki. Żeby zrozumieć ich sens, należy puścić piosenkę od tyłu – dopiero wtedy okazuje się, że brzdąkanie, buczenie i wycie w tle to ten sam utwór, który oryginalnie został nagrany od tyłu. Jednocześnie więc słuchamy „Am I Going Crazy?” w wersji normalnej i odwróconej, dlatego nie ma znaczenia, w którą stronę obraca się szpula magnetofonu (o ile ktoś jeszcze pamięta, co to jest magnetofon). Szalony pomysł, adekwatny do tytułu i treści dzieła członków Korn.
httpa://www.youtube.com/watch?v=PEm5sXBhsC0
I Remember Larry
Niespodziankę dla swoich fanów w utworze „I Remember Larry” z płyty „Bad Hair Day” przygotował również Weird Al Yankovic. Znany z poczucia humoru komik/aktor/muzyk umieścił w nim wiadomość, którą można zrozumieć tylko wtedy, gdy piosenkę też puścimy od tyłu. Co jest jej treścią? To, czego możemy się kimś takim spodziewać – kpina, drwina i puszczanie oka, zawarte w jednym zdaniu. Brzmi ono: „Wow, musisz mieć naprawdę sporo wolnego czasu” („Wow, you must have an awful lot of free time on your hands”).
Synchroniczna kakofonia i niepokojące ciasteczka
10,000 Days
A jeśli ktoś ma naprawdę sporo wolnego czasu, może też spróbować puścić konkretne utwory z płyty 10,000 Days zespołu Tool w taki sposób, aby zsynchronizowały się, tworząc swoistą ukrytą piosenkę. Te utwory to puszczone jeden po drugim Viginti Tres i Wings For Marie (Pt 1) oraz odpalony jednocześnie wraz z początkiem Viginti Tres utwór 10,000 Days (Wings Pt 2). Poniżej wersja już zsynchronizowana.
Skąd wiemy, że Tool chciał, abyśmy te piosenki synchronizowali? Suma długości pierwszych dwóch wynosi 11 minut i 13 sekund, a trzeci trwa dokładnie tyle samo. Ponadto Viginti Tres znaczy po łacinie „dwadzieścia trzy”, który od lat uważany jest za tajemniczo synchroniczny, a więc sugeruje, że uważny słuchacz powinien wziąć sprawy w swoje ręce (nie ja to wymyśliłem). Całość jest z kolei hołdem dla zmarłej matki lidera zespołu, Maynarda Jamesa Keenana.
Die Eier von Satan
Żeby nie kończyć tego wpisu w tak ponury niczym elegia sposób, nadmienię, że na wydanym w 1996 roku albumie Ænima tego samego zespołu znalazła się piosenka „Die Eier von Satan” („Jajka Szatana”), która w całości jest śpiewana po niemiecku i za wyjątkiem spadkobierców III Rzeszy wszystkim wydaje się skądinąd niepokojąca. Dlaczego Niemcy słysząc tę piosenkę głupio się uśmiechają?
Tylko oni (plus osoby, które ten barbarzyński język przyswoiły mniej lub bardziej z powodów edukacyjnych/zawodowych) rozumieją, że Tool wyśpiewuje… przepis na słodkie ciasteczka. Wiem, marny to easter egg, ale mając na uwadze liczbę osób znającą język niemiecki w USA… można się uśmiechnąć.
Źródła:
- http://twistedsifter.com/2013/01/hidden-images-embedded-into-songs-spectrographs/
- http://rateyourmusic.com/board_message/message_id_is_3578785
- http://www.eeggs.com/top25/2044
- http://www.cracked.com/photoplasty_655_20-mind-blowing-easter-eggs-hidden-famous-albums_p20/
Epilog:
Tak wygląda pełne zdjęcie z nagłówka, które jest okładką albumu Windowlicker, o którym wspominałem bliżej początku. Nie mówcie, że nie ostrzegałem.

Dziwić się potem, że ludzie się boją Illuminati…
PolubieniePolubienie
Chemical Brothers – Out of control (początek)
Spectogram: FFT size 8192, channel: mono, scale: logarithmic
Na wizualizacji jest prom kosmiczny. Sam to odkryłem! 😛
PolubieniePolubienie
Takie odkrycie to nie w kij dmuchał. Zapodaj zdjęcie 🙂
PolubieniePolubienie
Dla niektórych prom kosmiczny, dla innych… A nie będę pisał 😉
PolubieniePolubienie
Co do tego ostatniego przypadku – dla nieznających polskiego „Czarne anioły” Demarczyk mogą być bardzo poważną piosenką. Jak się przekonałem dla znających polski w wielu przypadkach też, bo mimo świetnej dykcji przy pobieżnym przesłuchaniu w uszy wpada właściwie tylko tytułowy fragment. Nawet moja mama była bardzo zdziwiona gdy pokazałem jej tekst, mówiący o czarnych aniołach produkowanych w stodole, z których jeden „ma czterdzieści nosów, rąk dwanaścioro ma u tułowia i na jednej głowie dwa wodogłowia”. Zupełny absurd śpiewany tak, jakby chodziło co najmniej o koniec świata.
PolubieniePolubienie