Dosłownie i w przenośni mówi się, żeby nie oceniać książek po okładkach, jednak jeśli chodzi o ten pierwszy przypadek, w obecnych czasach jedną z niewielu szans na zachęcenie czytelnika do sięgnięcia po daną pozycję jest właśnie dobrze dobrana do treści grafika na niej umieszczana (albo tabloidowy nagłówek zamiast tytułu, na który wydawcy na razie jeszcze się nie zdecydowali). Powinno być to coś oryginalnego, przykuwającego uwagę albo sprytnie nawiązujące do głównego wątku fabularnego.
Zdecydowanie złym pomysłem jest użycie stockowego zdjęcia, albo wykorzystanej przy innej okazji ilustracji czy grafiki. Zdecydowanie lepszym pomysłem są cycki. Tak, cycki zawsze się sprzedają (czego dowodem jest strona główna dowolnego czołowego portalu), ale ja dzisiaj niestety nie o tym. Dzisiaj będzie o alternatywnych wersjach okładek znanych powieści, które są niejednokrotnie lepsze od oryginału. Albo lepiej trafiają do współczesnego czytelnika.
Niniejszą kolekcję grafik gromadziłem od dość dawna, czekając na odpowiedni moment publikacji. Niedawno zauważyłem, że ostatni wpis zahaczający o literaturę pojawił się stosunkowo dawno, a KWP został w ostatnich tygodniach zdominowany przez teksty i galerie okołofilmowe. Wyłamując się więc w porę ze schematu, niniejszym prezentuje kilkadziesiąt naprawdę świetnych okładek. A przynajmniej taką mam nadzieję.
Większość z nich została zaprojektowana przez domorosłych grafików udzielających się m.in. w serwisie DeviantArt, część stworzono jako prace konkursowe organizowane przez wydawnictwa (słynie z tego np. Penguin), a jeszcze inne powstały za sprawą miłośników danego dzieła. Nie wszystkie trafiły do druku, dlatego nie będziecie mieli lepszej okazji, by przyjrzeć się im z bliska. A szkoda.




























Niezłe, niezłe. Ja pamiętam, że ostatnio była aukcja na eBayu egzemplarza „Fahrenheita 451” wydanego z niepalnego materiału. Chyba coś wspólnego z azbestem miała okładka. W roku 1953 chyba nikt się nie przejmował szkodliwymi właściwościami azbestu.
A sam pisałem o książeczce „Rolling Words” Snoop Doga, która może służyć zarówno jako śpiewnik jak i materiał to skręcania papierosów (mogą być to papierosy z różnymi substancjami). O tu pisałem:
http://charliethelibrarian.com/spal-te-ksiazke/
Z kolei ta okładka „Lolity” jak dla mnie bardzo niepokojąca.
I widzę, że Retronaut u Ciebie też stale przeglądany:)
PolubieniePolubienie
Sam przez długi czas mieszkałem pod azbestowym dachem – jeszcze w latach 90. mi się zdarzało, ale raka na razie nie stwierdzono 😉
Snoop Dogg czasem miewa fajne pomysły i bardziej go lubię jako autora i aktora, niż muzyka.
A skąd wniosek o Retronaut? Korzystam z serwisu, z którego Retronaut częściej niż często podbiera fotki 🙂
PolubieniePolubienie
Eternit czyli jedno z najpopularniejszych swego czasu nakryć dachów w Polsce to materiał azbestowo – cementowy:)
Ja zdjęcie widziałem na Retronaut stąd moje skojarzenia. A jeśli inny serwis to może Vintage Everyday?
PolubieniePolubienie
Teraz trafiłeś w dziesiątkę 🙂
PolubieniePolubienie