Aż dziw bierze, że w środowisku chlubiącym się oryginalnością, słynącym z krytyki każdej zuchwalszej próby ingerowania w prawdziwość uchwyconego przez aparat kadru oraz ostracyzmu fotografów, którzy po nagrody i wyróżnienia decydują się iść na skróty, bezczelne i bezceremonialne kopiowanie cudzych pomysłów jest na porządku dziennym. Niezauważane. Albo ignorowane. Jak to możliwe?
Okazuje się, że fotografie, które najczęściej lądują w zestawieniach z cyklu „fotka dnia” czy „tydzień na zdjęciach”, a które na przeciętnym odbiorcy mogą wywrzeć niesamowite wrażenie, wcale nie są tak oryginalne, jakby się nam mogło wydawać. Zwykły Nowak czy Kowalska nie zauważą, że niemal identyczny kadr, ale innego autora mogli oglądać już kilka lat wcześniej. Zauważą na pewno fotoedytorzy, mający styczność z setkami jeśli nie tysiącami zdjęć dziennie, ale co mogą zrobić?
Zdjęcie od dawna dostępne w jednej agencji, nagle pojawia się w innej i nikt, łącznie z autorem oryginału, nie robi problemu, więc czemu mieliby robić oni? W sumie wszystko odbywa się legalnie – powtarzające się co jakiś czas wydarzenie to szansa dla innego reportera na strzelenie fotki, która rok wcześniej ilustrowała artykuł na taki sam temat. Znalezienie podobnego kadru, kiedy już wiadomo czego szukać, jest znacznie mniej kłopotliwe niż samodzielne żmudne i często bezowocne poszukiwania. Z takiego założenia zaczyna wychodzić niestety coraz więcej „profesjonalistów” i stąd ciągle mamy do czynienia z powtarzającymi się motywami. Zobaczcie zresztą sami.
Giuseppe Palmulli wita Nowy Rok wskakując do Tybru


Chiński dyrygent w wydawałoby się niecodziennym ujęciu


Balkon dla kobiet w irańskim parlamencie


Turyści w stanie nieważkości

Bezgłowa gimnastyczka



Jak mu wiatr zawieje

Papież, piuska i uczynny sekretarz


Znudzeni wojacy


Zagubiony w niezrozumiałym świecie dorosłych

Putinowskie czystki

Zdjęcia zostały podprowadzone z serwisu rusrep.ru. Niektóre kolaże montowałem sam. Praw do fotografii nie posiadam.
Nic nie jest oryginalne. Kradnij ze wszystkiego, co wpływa na twoją
inspirację lub napędza twoją wyobraźnię. Wchłaniaj stare filmy, nowe
filmy, muzykę, książki, obrazy, fotografie, wiersze, sny, przypadkowe
rozmowy, architekturę, mosty, znaki drogowe, drzewa, chmury, zbiorniki
wodne, światło i cienie. Wybieraj tylko te rzeczy, z których masz kraść,
które przemawiają bezpośrednio do twojej duszy. Jeśli tak zrobisz,
twoje prace – i kradzieże – będą autentyczne. Autentyczność jest
bezcenna; oryginalność nie istnieje. I nie zawracaj sobie głowy
ukrywaniem swojego złodziejstwa – obnoś się z nim, jeśli masz na to
ochotę. W każdym razie zawsze pamiętaj, co powiedział Jean-Luc Godard:
„Nie chodzi o to, co skądś zabierasz – chodzi o to, gdzie zabierasz.”
PolubieniePolubienie
Ładnie powiedziane 🙂 Od siebie dodam „czytaj jak motyl, pisz jak pszczoła” (cytat Pullmana) – po inspiracje sięgać warto i należy, natomiast co z nich wyrośnie zależy tylko od nas. A zestawienie zdjęć jak zwykle ciekawe.
PolubieniePolubienie
PolubieniePolubienie
Kurcze… Z prasową jest nie do końca tak…
Oczywiście, kadry się powtarzają, ale dlaczego?
Po pierwsze – media zachowują resztki przyzwoitości i nie ilustrują
bieżących wydarzeń archiwalnymi zdjęciami. Po prostu nie wypada, no… 😉
Po drugie – przyjrzyjmy się cyklowi życia zdjęcia:
Agencja wysyła fotoreportera. On robi swoje, jest zawodowcem, zna pracę kolegów, jest na bieżąco. Robi zdjęcia, dużo zdjęć, w tym „sprawdzone kadry”.
Zsyła zdjęcia do agencji. Następnie fotoedytor przesiewa efekt pracy
reportera, opisuje i wystawia na sprzedaż mediom. Tutaj kupują je
dziennikarze, wydawcy, fotoedytorzy etc. Kupują zgodnie z celem: fot ma
podnieść dramaturgię materiału, wpłynąć na sprzedaż, zwiększyć
klikalność, przyciągnąć widza, etc, etc, etc. Więc wybierają takie, co to ten cel
osiągną. 😉
Wiemy już zatem, jakie foty się sprzedają. Wie to i fotoreporter, więc dlaczego ma celowo sabotować swoje źródło dochodu?
Jak mawiał inż. Mamoń – jak ma mi się podobać piosenka której nie znam? 😉
PolubieniePolubienie
Dzięki za fachowy komentarz. Widzę, że znasz robotę od podszewki. Dziennikarz? 😉
PolubieniePolubienie
Poniekąd 😉 tzw. fotoedytor 🙂
PolubieniePolubienie
Niezłe. Gdybyś zrobił sam wszystkie kolaże, to byłby to news, który mógłby być linkowany z każdego miejsca na świecie. Ja osobiście nie widzę nic złego w takiej praktyce, tj. w takim samym kadrowaniu zdjęć.
PolubieniePolubienie
Czasem po prostu czasu brak, czasem, tak jak panowie fotografowie, trzeba się wyręczyć innymi 🙂
PolubieniePolubienie