McCarthy, King, Dick i Matheson to pierwsze nazwiska, jakie przychodzą do głowy, kiedy słyszymy terminy apokalipsa i postapokalipsa. Tymczasem osób piszących o końcu świata i tym, co następuje później jest zdecydowanie więcej, a ich pomysły niejednokrotnie dorównują lub przewyższają pesymistyczne scenariusze snute przez wspomnianą czwórkę. Poniższe zestawienie 20 powieści (i dwóch opowiadań, bo czemu mielibyśmy dyskwalifikować krótsze formy) jest swoistym drogowskazem dla osób, które dopiero zaczynają łapać bakcyla literackiej zagłady. Z drugiej strony, również osoby obeznane w temacie mogą tu znaleźć pozycje, z którymi jeszcze nie mieli do czynienia. A powinni.
Wielka pustynia, wieczna zmarzlina, opustoszała lub zalana wodą planeta, przeludnione i rządzone totalitarną ręką podziemia to tylko kilka wizji ponurej przyszłości, na której ścieżki ludzkość może wkroczyć dosłownie w każdej chwili. Wszak z pozoru niegroźne naciśnięcie czerwonego przycisku, upuszczenie fiolki z nieznaną szerzej substancją, czy rozświetlający letnie niebo deszcz meteorytów może w dalszej perspektywie równać się otrzymaniu ekspresowego biletu na sąd ostateczny. Bez możliwości zmiany terminu odjazdu. Ale co ja Wam będę pisał – sięgnijcie po którykolwiek z poniższych utworów i przekonajcie się sami.
Metro 2033 – Dmitrij Głuchowski
Ciężki, mroczny klimat moskiewskiego metra, służącego jako schron przed zabójczym promieniowaniem po zagładzie atomowej. To co urzeka w tej książce, to typowo słowiańskie pojmowanie science-fiction i fantasy. Nie słodkie, kolorowe i utopijne, jak to ma miejsce przeważnie w zachodnich produkcjach. A brutalne, dorosłe i dekadenckie. Swoją drogą, autorowi pogratulować trzeba, że tak rewelacyjnie zaszczepia w głowach czytelników myśl, że podziemia Moskwy są dla bohaterów całym światem, przez który przemierzać trzeba tygodniami. Przez tą książkę z powodzeniem można zerwać kilka nocek z rzędu. Albo przeczytać na jednym posiedzeniu i mieć dzień wyjęty z życia.
Droga – Cormac McCarthy
Tam, gdzie zaciera się granica człowieczeństwa, zaczyna się apokalipsa. To genialne dzieło idealnie oddaje ciągłą niepewność, lęk przed światem, całkowitą nieufność w stosunku do ludzi i obawę jutra. Tutaj bohater budząc się rano nie myśli „ciekawe co dziś znajdę” tylko „czy dziś złoże głowę do snu”. Tutaj zacierają się granice człowieczeństwa … liczy się tylko jedno – przetrwać. Opis apokalipsy McCarthy’ego jest przepięknie ascetyczny („Zegary stanęły o 1.17. Długie nożyce światła, a potem seria wstrząsów.”), a nasze gardło podczas lektury nie może wyjść ze ścisku.
Ostatni brzeg – Nevil Shute
Ostatni brzeg opowiada o mieszkańcach Australii, którzy czekają na przybycie radioaktywnej chmury z pochłoniętej wojną atomową północnej półkuli Ziemi. Zostało im kilka miesięcy życia zanim wiatry przyniosą radioaktywny opad. Ci którzy się nie poddali próbują normalnie żyć, chodzić do pracy, spędzać czas z przyjaciółmi. Gdzieś tam tli się iskierka nadziei: może opad nie jest tak silny, może ktoś przeżył na północy. Powieść jest naprawdę poruszająca i każe się zastanowić co byśmy zrobili, gdybyśmy wiedzieli, że wszystkim zostało kilka miesięcy życia. Co ciekawe przedstawiona historia to nie jest jakiś festiwal grozy – gwałtów, rabunków, zdziczenia itp. Spokój bohaterów tej powieści, aż szokuje. Próbują normalnie żyć… Całość jest zaiste przewrotna w stosunku do tego, co zazwyczaj przedstawia się w literaturze o końcu świata.
Kocia kołyska – Kurt Vonnegut
Bohater i narrator książki w jednej osobie zamierza napisać biografię twórcy bomby atomowej, która zrównała z ziemią Hiroszimę. Zbierając potrzebne informacje spotyka się z byłymi współpracownikami Feliksa Hoenikera, a także jego dziećmi, przy okazji natrafiając na tajnym projekt lód-9. Jest to wymyślona przez Hoenikera a opracowywana przez Amerykanów substancja, która po zetknięciu z wodą natychmiast zmienia ją w ciało stałe. Chociaż cała powieść dużo łatwiej zaliczyć do science fiction (lub satyry politycznej), wprowadzony doń apokaliptyczny motyw na samym czytelnikach potrafi wywrzeć niesamowite wrażenie. Dość powiedzieć, że bez niego „Kocia kołyska” nie byłaby tak często nazywana ulubionym dziełem miłośników prozy Vonneguta.
Dzień tryfidów – John Wyndham
W wyniku przejścia roju meteorytów prawie cała ludzkość traci wzrok. Nieliczni którzy nie oślepli muszą zmierzyć się z tryfidami – genetycznie wyhodowanymi przez ludzi drapieżnymi roślinami, które teraz stają się śmiertelnym niebezpieczeństwem. Bohaterom książki nieustannie towarzyszy poczucie zagrożenia spowodowane upadkiem cywilizacji. Ostały się z niej jedynie potwory polujące na ludzi i przejmujące kontrolę nad miastami, zdziczenie i ogólny chaos. Sam koncept utraty wzroku jest tu pokazany naprawdę przerażająco – ludzie snujący się po omacku po ulicach, szukając pomocy, która nie ma skąd nadejść. Wyobraźcie sobie, że nie tylko Wy, ale i wszyscy ludzie wokół tracą wzrok. Co byście zrobili?
Gdzie dawniej śpiewał ptak – Kate Wilhelm
Cywilizacja idzie w diabły. Wojny, zanieczyszczenie środowiska, napromieniowanie i zmiany genetyczne doprowadziły do bezpłodności zwierząt i ludzi. W małej enklawie w górach grupka ludzi próbuje uratować resztki cywilizacji, pracując nad klonowaniem. Osiągają sukces, ale nowi „ludzie” są trochę inni niż oczekiwano. To co najbardziej porusza w tej książce to (jak na powieść wydaną w 1976 roku) „świeżość” i głębia spojrzenia na klonowanie, jako metody ocalenia ludzkości. Pomimo naiwności pewnych założeń o klonowaniu (które trudno brać na poważnie w naszych czasach, przy naszym stanie wiedzy o tym procesie), staje się to świetnym punktem wyjścia do rozważań na temat ludzkości i przedstawienia bardzo ciekawej dystopii.
Autobahn nach Poznań (opowiadanie) – Andrzej Ziemiański
Miało być o książkach, ale osobom, u których nadmiar liter wywołuje zawroty głowy, opowiadania Ziemiańskiego przypadnie do gustu aż nadto. Charakteryzuje je dość nieszablonowe podejście do tematu orazświetnie (co nie dziwi u tego autora) zbudowany świat. Czyta się jednym tchem. W skrócie – Polska zamieniona w radioaktywną pustynię, którą pokonują ciężarówki i czołgi z napędem parowym. Ich załogę z kolei w dużej mierze stanowią bio-modyfikowane zwierzęta. Fakt, wszystko to brzmi aż nadto dziwnie, ale „Autobahna” nie polecić to grzech.
Samotność Anioła Zagłady – Robert J. Szmidt
Zdaniem czytelników jest to najbardziej „amerykańska” książka w dorobku polskiego autora. Znów w skrócie – główny bohater jest byłym wojskowym, który w atomowym bunkrze setki metrów pod ziemią wykonuje rozkaz polegający na wciśnięciu „czerwonego przycisku” i odpaleniu setek głowic jądrowych. A to dopiero początek powieści. Dalej mamy mieszankę powieści drogi, post-apokalipsy i bardzo ciekawie oddane przez Szmidta zmiany osobowości bohatera. A wszystko w oparach alkoholu, którego spożywanie w pewnych momentach jawi się jako jedyna szansa na przetrwanie.
World War Z – Max Brooks
Nie mylić z żenującym filmem grozy z Bradem Pittem, który na książce jest OPARTY, ale oparcie to tak luźne, że nie dziwi to, że w kinach w zasadzie poległ. Powieść natomiast jest mieszanką socjologii, reportażu, pamiętników wojennych i filmów dokumentalnych. Balansowanie między tymi gatunkami powoduje, że książka Brooksa odbierana jest tak realnie, że chwilami ciężko przyjąć do wiadomości, że to fikcja. Pomimo tego, że w ostatnich czasach temat zombie jest bardzo mocno eksploatowany przez media tej pozycji nie sposób nie rekomendować.
Głowa Kasandry – Marek Baraniecki
Nowela Marka Baranieckiego skłania do refleksji nad kondycją moralną ludzkości, a ponadto przynosi dylematy moralne najwyższych lotów. Świat po wojnie atomowej, która przyniosła prawie całkowicie usunięcie ludzkości z powierzchni ziemi. Główny bohater zajmuje się unieszkodliwianiem pozostałych i niewystrzelonych głowic jądrowych. Szuka jednak najdoskonalszego narzędzia zagłady – Kasandry, która jest zdolna zniszczyć całe życie na Ziemi. Finał i dylemat, przed którym postawiony zostaje zarówno bohater, jak i czytelnik podnoszą wszystkie włosy na ciele. Spośród wszystkich tu wymienionych, tę książkę można zaliczyć do wybitnych.
Robokalipsa – Daniel H. Wilson
Styl snucia opowieści „Robokalipsy” jest tak podobny do „World War Z”, że wielu czytelników uważa powieść Daniela H. Wilsona za bezczelny plagiat. Niemniej jednak warto się z nią zapoznać, gdyż scenariusz przyszłości jaki prezentuje wydaje się niezwykle wiarygodny. Nagle całą technologię trafia szlag i każdy gadżet, komputer czy samochód naszpikowany elektroniką sprzeciwia się jego właścicielowi. Coś zaczyna kontrolować komputery, maszyny i całą obronę wojskową. Teraz rodzi się pytanie – jak zniszczyć to, co sami stworzyliśmy? Genialne dzieło dające nowe spojrzenie otaczający nas hi-tech.
Neuroshima – Ignacy Trzewiczek, Marcin Blacha, Michał Oracz, Marcin Baryłka
Pomimo iż jest to podręcznik do fabularnej RPG, to został napisany w tak nowatorski sposób, że czyta się go jak niezwykła powieść o świecie zniszczonym przez Molocha – czyli autonomiczny twór cyfrowy, który zakorzenił się gdzieś na północy USA… zaraz – jakiego USA? Nie ma już Stanów, są tylko zniszczone przez wojnę nuklearną zgliszcza miast, strzęp ludzkości, mutacje i brak zasad … Wszystko opisane w bardzo wiarygodny sposób z pierwszej ręki jak by zlepek opowieści spisanych z baru przy piwie. A któż z nas nie lubi mrocznych opowieści z pierwszej ręki od naocznych świadków?
Apokalipsa wg Pana Jana – Robert J. Szmidt
Polskie zakusy na dawne ziemie należące do Rzeczpospolitej, a obecnie znajdujące się w rękach Ukraińców, w obliczu wybuchających na świecie konfliktów, także i tu doprowadzają w końcu do wojny. Niestety nikt nie wierzył w doniesienia wywiadu, jakoby nasi sąsiedzi dysponowali bronią nuklearną o dużej mocy, a już na pewno nie w to, że będą gotowi jej użyć. A użyli. Polska i Europa zamieniły się w pogorzelisko – tam gdzie nad ludźmi z chorobą popromienną nie walą się ruiny, stoi woda. Morza wylały się z brzegów zatapiając cały Beneluks, połowę Niemiec i tyleż samo Polski. Dwa lata po nuklearnej apokalipsie we Wrocławiu tytułowy Pan Jan stara się na zgliszczach Polski stworzyć nowe mocarstwo i zrobi wszystko, by jego plan się powiódł. Bo czemu miałby się nie powieść, skoro jego armia rośnie z dnia na dzień, a terytorium na którym panuje poszerza się równie szybko? Powieść Szmidta charakteryzuje przystępny język i wartka akcja, a polskie realia sprawiają, że dla czytelników znad Wisły jest to pozycja obowiązkowa.
Nakręcana dziewczyna – Paolo Bacigalupi
Książka niebanalna i wielokrotnie nagradzana. W świecie wyniszczonym ociepleniem klimatu, gdzie wiele znanych nam obecnie gatunków roślin i zwierząt wymarło, szaleją szkodniki i choroby nowej generacji. W wyniku trudnej sytuacji ekonomicznej i gospodarczej wyrastają korporacje modyfikujące genetycznie florę i faunę tak, by była przystosowana do nowych warunków – powstaje także nowy typ człowieka, tak zwane „nakręcanki”, którym nadaje się pożądane przez klientów cechy. W całym tym chaosie krzyżują się drogi Andersona Lake – przedstawiciela korporacji kalorycznej AgriGen oraz Emiko – tytułowej nakręcanej dziewczyny. W fabułę wplecione zostały wątki polityczne (zresztą niezwykle zręcznie). Żaden z bohaterów nie zdaje sobie sprawy, jak wielki wpływ na wydarzenia będzie miała Emiko. Akcja rozgrywa się w niezwykłym jak na postapokaliptyczną literaturę miejscu – Tajlandii, co dodaje książce więcej uroku.
Pieśń czasu – Ian R. MacLeod
Akcja osadzona jest pod koniec dwudziestego pierwszego wieku, wydarzenia którego poznajemy poprzez wspomnienia światowej sławy skrzypaczki – Roshuany Maitland. Roshuana już jako staruszka podczas spaceru ratuje topielca, który nie wie nic o sobie oraz o swojej przeszłości. Otrzymuje on imię Adam, a główna bohaterka opowiada mu o swoim życiu. W jej retrospekcjach dostrzegamy, jak upadała nasza cywilizacja – katastrofy naturalne, epidemie, które dziesiątkowały ludzkość. Podróżujemy poprzez Indie, Paryż, Stany Zjednoczone, jednak ostatecznie osiadamy, wraz z bohaterką, w Kornwalii. MacLeod zręcznie przedstawia rozwój technologiczny ludzkości oraz warunki, do jakich musiała się ona dopasowywać – nie mamy tu apokalipsy przedstawionej jako jedno konkretne wydarzenie – dzieje się ona etapami, spokojnie możemy wyznaczać „kamienie milowe” katastrof, które wyniszczały ludzkość – jednak nie zdołały usunąć jej z powierzchni ziemi. Widzimy tutaj upadek cywilizacji oczami kobiety – nastolatki, dojrzałej i wreszcie staruszki, wraz z nią obserwujemy zmiany w społeczeństwie, środowisku.
Podziemia Veniss – Jeff VanderMeer
Stosunkowo krótka, lecz bardzo wymowna, antyutopijna wersja mitu o Orfeuszu i Eurydyce. Równocześnie piękna i koszmarna. Mamy tu modyfikacje genetyczne przedstawicieli fauny – dające zresztą dość psychodeliczne efekty. Veniss to miasto, pod którym znajduje się sieć tuneli – praktycznie nie ma z nich wyjścia, tylko wybrańcy mogą rozpocząć nowe życie na powierzchni. Takim wybrańcem jest nasz główny bohater, Shadrach, który musi ponownie zejść pod ziemię, by odnaleźć tam ukochaną. Również nie spotykamy się tu z apokalipsą jako taką, jednak fabuła wyraźnie sugeruje, że coś na jej kształt nastąpiło, przez co pojawiły się niepokojące zmiany środowiskowe i społeczne – miasto podzielona na strefy, na granicach których przeprowadza się kontrole, rzeczywistość w Veniss skażona jest brudem, szaleństwem i przemocą. Fascynujący świat okraszony narracyjnymi smaczkami z pewnością przypadnie do gustu nawet najbardziej wymagającym czytelnikom.
Bastion – Stephen King
Tytuł, który otwiera niemal wszystkie zestawienia powieści zarówno apo- jak i postapokaliptycznych. Ogromna, długa na przeszło półtora tysiąca stron kobyła to w zasadzie dwie książki w jednej. Pierwsza część przedstawia początek, środek i koniec zagłady ludzkości na skutek rozszerzającej się w gwałtownym tempie epidemii nieuleczalne i w 99% przypadków śmiertelnej supergrypy. Kiedy ta już zbierze swoje żniwa, zaczyna się druga powieść – ta traktuje o próbach odbudowania cywilizacji, a także, uwaga na sztampę, walce dobra ze złem. I o ile dalsza część książki po fenomenalnym początku lekko rozczarowuje, po tego Kinga sięgnąć po prostu trzeba. W historii literatury czy kinematografii żadna epidemia nie była przedstawiona w sposób tak makabryczny, a zarazem fascynujący.
Kantyczka dla Leibovitza – Walter M. Miller
W 1961 roku jedyną wydaną za życia Waltera M. Millera powieść została uhonorowana prestiżową nagrodą Hugo dla najlepszej powieści science fiction. I trudno się temu werdyktowi dziwić – jest to jedna z pierwszych powieści postapokaliptycznych, w której nuklearny holokaust cofnął w rozwoju ludzkość mniej więcej do czasów średniowiecza. Książka podzielona jest na trzy części, w których akcja rozgrywa się w odstępach 600-letnich, a fabuła skupia się na pokazaniu mozolnego podnoszenia się ludzkości z ruin. Niestety, wraz z odbudowywaniem cywilizacji człowiek nie jest w w stanie nie popełnić tych samych błędów, które wcześniej sprowadziły na niego zagładę. Warto przemęczyć się przez niespieszny początek, by w zakończeniu dostać wstrząsającym rozwiązaniem akcji mocno po głowie.
Prawda półostateczna – Philip K. Dick
W roku 2025 większość ludzkości żyje w podziemiach, do których zmuszona była uciec w wyniku działań na froncie III wojny światowej. Tam w pocie czoła wytwarzają i naprawiają skomplikowane roboty bojowe, które później mają być wysłane na kolejne fronty zbrojnego konfliktu. Nikt nie podejrzewa, że wojna skończyła się 10 lat wcześniej, a powierzchnią planety rządzi elita, żerująca na ciężkiej, ocierającej się o niewolnictwo pracy mieszkańców schronów. Skojarzenia z „Seksmisją” jak najbardziej słuszne, z tym, że powieści Dicka do komedii jest niezwykle daleko.
Lodowa opowieść – Andrzej Ziemiański (opowiadanie)
Kolejne w zestawieniu opowiadanie Ziemiańskiego, które można znaleźć w kilku zbiorach, w tym widocznym na okładce obok „Zapachu szkła”. Bez wdawania się w szczegóły, jest to dość nietypowe podejście do apokalipsy, która już się wydarzyła, ale czytelnik dowiaduje się o tym dopiero pod koniec tego krótkiego utworu. Może językowo nie jest mistrzostwem, ale konstrukcja tej historii jest na tyle nietypowa, że zakończenie zaskakuje i nieco przeraża obojętnością oraz obrazem tego, co z nas może pozostać. Zdaniem wielu „Lodowa opowieść” idealnie opisuje koniec ludzkości. Ten ma być szybki, zimny i bardzo smutny.
Jestem legendą – Richard Matheson
Napisana w 1954 roku powieść Mathesona zdecydowanie różni się od popularnej filmowej adaptacji sprzed kilku lat, chociaż zarys fabuły tej ostatniej siłą rzeczy musiał być podobny do pierwowzoru. Odporny na działanie śmiertelnego wirusa naukowiec jest ostatnim żyjącym człowiekiem w dawnym Nowym Jorku (obecnie wyludnionej ruiny), a być może i na świecie. Nie jest jednak sam, gdyż wszędzie wokół czają się śmiertelni niebezpieczni i mający chrapkę na mięso zarażeni, czekając aż główny bohater popełni błąd. On jednak nie ustaje w próbach znalezienia antidotum na wirusa, które mogłoby odwrócić proces mutacji. W przeciwieństwie do filmu, powieści nie zdominowała akcja – jest to raczej napisana dość oszczędnym językiem książka o samotności, tęsknocie, przemijaniu i próbach przetrwania, co nie zmienia faktu, że potrafi też solidnie przestraszyć.
Numer – Marcin Wolski
Tytułowy numer to w prozie Wolskiego rzecz zastępująca nazwisko, a oznacza ni mniej, ni więcej tylko iloraz inteligencji danej jednostki ludzkiej, który wyznacza jej miejsce w strukturze społecznej. Im jest wyższy, tym lepiej dla jego posiadacza, gdyż zaliczając się do pierwszej setki pozornie najinteligentniejszych może nadzorować działanie Głównego Komputera, który de faco ma niemal całkowitą władzę nad światem. I zamierza ten świat wywrócić do góry nogami, pozbywając się ludzkości. „Numer” to przeniesione na papier słuchowisko radiowe o tym, jak może w przyszłości wyglądać los mieszkańców naszej planety. Książka napisana dość prześmiewczym tonem, ale nie pozbawiona ukrytych między wierszami ciekawych spostrzeżeń, które, co chyba oczywiste, łatwiej wychwyci tylko uważny czytelnik. Wciągająca, lekka, pełna znakomitych aluzji i tylko jej zakończenie mogłoby być nieco lepsze. Ale o tym przekonacie się dopiero po dotarciu do ostatniej kartki.
Posłowie i ROZWIĄZANIE KONKURSU:
Autorami opisów, które znalazły się w powyższym zestawieniu (oraz propozycji innych książek, które w zestawieniu znaleźć się powinny, a do których opis wstukiwałem osobiście) są w kolejności losowej: VerTislav, Grzegorz Karpiuk, Czupryn, Marcin Jasiński, Samuel Steinborn, rafał, Paweł Szupryczyński, Adam Frątczak, Gerard Brożnowicz, Andrzej Porowski oraz Paulina Deryło.
Książkę „To już było” Artura Kubieńca (wyd. Warszawska Firma Wydawnicza) po długich naradach z sobą samym postanowiłem przyznać: Paulinie Deryło, Adamowi Frątczakowi oraz Pawłowi Szupryczyńskiemu. O wyborze zadecydowało nadesłanie naprawdę ciekawych propozycji uzasadnionych bardzo rozbudowanymi opisami oraz wymienienie silnych stron każdej z omawianych przez siebie powieści.
Bardzo dziękuję wszystkim uczestnikom oraz autorom tego, nie owijając w bawełnę, niezwykle solidnego zestawienia i jednocześnie przepraszam, że mogłem nagrodzić tylko troje z Was. Gdyby nie Wy, nic z tego nie byłoby możliwe.
Grafiki
W nagłówku tego wpisu możecie oglądać postapokaliptyczną Warszawę – Pałac Kultury i Nauki z sąsiednimi wieżowcami oraz budynek Sejmu. Są to prace Jakuba Kowalczyka, który specjalizuje się także w ściąganiu apokalipsy nad Śląsk. Poniżej prace w powiększeniu – pełną rozdzielczość znajdziecie po kliknięciu, na stronie DeviantArt, gdzie m.in. Jakub publikuje swoje dzieła.
Autorem ilustracji znajdującej się obok opisu „Autobahn nach Poznań” jest Mariusz Szulc. Jest to fragment większej całości, którą w pełnej okazałości także możecie obejrzeć klikając na poniższą grafikę.
Gratuluję laureatom konkursu i życzę przyjemnej lektury.
PolubieniePolubienie
Ja też będę czytał i już jestem ciekawy, co tam Arturze w środku przeskrobałeś 🙂
PolubieniePolubienie
W środku przeskrobałem literki i kilka znaków przestankowych. Nawet kilka cyfr się pojawia.
A na końcu… 🙂
PolubieniePolubienie
Prześwietne zestawienie, chylę czoła 🙂
PolubieniePolubienie
Brakuje jeszcze „Przejścia” Justina Cronina-genialna oraz „Apoklaipsy Z” trylogii Hiszpana Maneiro
PolubieniePolubienie
Dzięki za sugestię. Jeśli zbierze się jeszcze kilka pozycji, napisze się suplement.
PolubieniePolubienie
To ja daję, moją drugą ulubioną z tej kategorii (gdzie pierwszą pozostaje wymienione już „gdzie dawniej śpiewał ptak”): Kim Stanley Robinson – Dziki Brzeg.
Jeśli chodzi o opowiadania, to nie powinno zabraknąć kultowego „A boy and his dog” Harlana Ellisona.
Z Dicka (oprócz praktycznie co drugiego opowiadania) wymieniłbym jeszcze „Doktora Bluthgelda”, bo doskonale tu pasuje jako przykład postapokaliptycznego, podnoszącego się z gruzów, świata.
PolubieniePolubienie
Dziękuję. Z takimi podpowiedziami suplement powstanie szybciej niż się spodziewałem 🙂
PolubieniePolubienie
miałem przyjemność pochłonąć 5 pozycji z powyższej listy, tym bardziej gorąco polecam brakujący „Gwiazdozbiór psa” Hellera, absolutny must have dla kaźdego fana klimatów postapo
PolubieniePolubienie
Witam,
Bardzo dobre zestawienie. Nie wiem czy jeszcze ktoś się ze mną zgodzi, ale proponuję sporządzić listę „Najlepsze książki kryminalne”. Mam nadzieję, że się doczekam!
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Kiedyś, może, tak. Dzięki za sugestię 😉
PolubieniePolubienie
Dzięki za to zestawienie – sporo tych książek czytełem, inne tym chętniej teraz poznam 🙂
PolubieniePolubienie
Droga jest przereklamowana. Ma błędy logiczne i jest nudna jak flaki z olejem. I piszę to jako ktoś, kto lubi nudne książki. 😛
PolubieniePolubienie
W „Drodze” bardziej istotne od fabuły jest ponura wizja świata. Szczerze przyznam, że też zdawało mi się ziewnąć w trakcie lektury, ale to co wykreował McCarthy w tle po prostu rozłożyło mnie na łopatki.
PolubieniePolubienie
„Droga” rewelacyjnie budowała klimat, wizja świata oraz to, co działo się w głowie ojca. Mimo, że nie było wiele akcji, to całe tło opisane zostało naprawdę świetnie.
W zestawieniu brakuje mi „Piknik na skraju drogi” – Arkadij i Borys Strugaccy
PolubieniePolubienie
„Nakręcana dziewczyna” to NIE jest pozycja pasująca w tym zestawieniu, szanowny autorze. Mam wrażenie, że wpisałeś w Google zapytanie o książki post-apo lub apo, i na nim się oparłeś.
PolubieniePolubienie
Masz prawdopodobnie tak samo złe wrażenia, jak i ja, kiedy przypuszczam, że nie doczytałeś wpisu do końca 🙂
Ale dość tych uszczypliwości – Twój komentarz przekażę osobie, która zaproponowała książkę do niniejszego zestawienia. Mam nadzieję, że znajdzie chwilkę, na rozwianie wszelkich wątpliwości.
PolubieniePolubienie
Dawidzie, masz złe wrażenie. Wybrałam „Nakręcaną dziewczynę” gdyż według mnie spełnia kryteria powieści postapo (może nie jest to typowa pozycja z gatunku) – mamy tutaj katastrofę, w wyniku której radykalnie zmienia się świat – w tym przypadku ekologiczną – wyginęły dotychczas znane gatunki roślin i zwierząt, podnosi się poziom mórz i oceanów, powstały nowe choroby dziesiątkujące ludzi, pokazana jest nowa cywilizacja usiłująca odnaleźć się w zmienionych warunkach (koncerny kaloryczne zajmujące się odpowiednim przekształcaniem genomu flory czy też fauny tak, by stał się on przydatny do życia). Walka o przetrwanie – ludzie posuwający się do tworzenia „Nowych ludzi” odpornych na dane zjawiska, mogących pomóc w ich zwalczaniu. Proszę nie zarzucać autorowi losowego wyboru książek – cóż, prawdopodobnie sama źle wytypowałam – nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, literatura nie jest dla mnie poważnym biznesem. Wygrana dla mnie samej była sporym zaskoczeniem, jednak tu odsyłam do Szanownego Jury. 🙂
PolubieniePolubienie
Jak to możliwe że nic z tego nie czytałem? Pora nadrobić zaległości:)
PolubieniePolubienie
Brakuje mi „Miasta na górze” Kiryła Bułyczowa, jak ktoś nie czytał, to polecam.
PolubieniePolubienie
Naprawdę dobre zestawienie (a wiem co mówię, bo większość z pozycji przeczytałem). Brakuje mi tylko Listonosza Davida Brina – powieść momentami trochę naiwna ale ogólnie dobrze wpisuje się w charakterystykę gatunku. Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Bardzo dziękuję za inspirację do lektury, w długie jesienne wieczory będę się nimi delektował:)))
PolubieniePolubienie
Polecam się na przyszłość 🙂
PolubieniePolubienie
Fajny artykuł. Ale mam wrażenie że nie wszystkie książki zostały przeczytane przez jego autora.
W Last Man on the earth, a nie w Jestem Legenda, bohater nie szuka antidotum tylko systematycznie eksterminuje wampiry. No chyba że sadzenie cebuli uznamy za pracę badawcza.
PolubieniePolubienie
To prawda. Opisy do książek przesyłali czytelnicy – niektórych nie weryfikowałem.
PolubieniePolubienie
„World War Z” rzekomo poległo w kinach?? Raczej trudno powiedzieć tak o filmie, który zarobił 540 mln $ —> https://www.boxofficemojo.com/movies/?id=worldwarz.htm. Z określeniem „żenujący” także bym polemizował… Pzdr.
PolubieniePolubienie
Niezwykle przydatny artykuł. ^-^ Już nie mogę doczekać się lektury powyższych pozycji. ^-^
PolubieniePolubienie
Witam, pozycja obowiązkowa postapo to również Przedświt autorstwa Chelsy Quinn Yarbro
pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Ciekawa lista 🙂
PolubieniePolubienie