Wpis ten miałem otworzyć jedną z wielu sentymentalnych anegdotek, nawiązujących do mojego dzieciństwa, kiedy miałem uwielbiać zabawę plasteliną, tworząc wymyślne figurki, które moi rodzice uwieczniali następnie na fotografiach. Ale to byłoby kłamstwo. Starzy aparatu nie posiadali, a ja wszelkich mas plastycznych przez Plastusia personifikowanych nienawidziłem. Prawdopodobnie z wzajemnością. I prawdopodobnie trwało to aż do dnia dzisiejszego, kiedy to zakochałem się w modelinie. A właściwie w rzeźbach, które można za jej pomocą stworzyć.
Kanadyjka Ellen Jewett ma z pewnością lepsze wspomnienia z zajęć plastyki czy techniki, bo modelina wpadająca w jej sprawne ręce praktycznie ożywa. Co prawda to co tworzy, oparte jest na metalowych szkieletach, ale nie można powiedzieć, że dzięki temu praca nad rzeźbami prezentowanymi poniżej staje się wyjątkowo łatwiejsza. Uformowana figura na zakończenie malowana jest farbami akrylowymi, a następnie szklona tak długo, aż jej barwy staną się odpowiednio intensywne. Dla mnie mogłaby jednak pozostać bezbarwna, a i tak zwalałaby z nóg wirtuozerskim połączeniem realizmu z surrealizmem. Sami zresztą zobaczcie.
Cześć chce wam polecić stronę na której zbiera się punkty, które można wymienić na ciekawe nagrody, wystarczy zebrać odpowiednią ilość poleconych, ilość nagród ograniczona. Link > punktomaniak.pl/?ref=169
PolubieniePolubienie
Gdyby miała licencję na postaci z Marvela albo DC to chyba właśnie zacząłbym odkładać kasę. Piękne rzeczy.
PolubieniePolubienie
Rewelacja. W gruncie rzeczy zatkało mnie z zachwytu.
PolubieniePolubienie
Fantastyczne.
PolubieniePolubienie
super:-) myślę, że temat masy polimerowej też u nas powoli staje się coraz bardziej popularny.
PolubieniePolubienie
Wbiło mnie w fotel, rewelacyjne pomysły, kolory i precyzja, kunszt.
PolubieniePolubienie