1 czerwca 1944 roku cały brytyjski kontrwywiad został postawiony w stan gotowości. Rankiem tego dnia do drzwi Leonarda Dawe’a zaczęli dobijać się agenci MI5, którzy niemal ze stuprocentową pewnością wierzyli, że niepozorny nauczyciel jest niemieckim szpiegiem. Miał on wykraść tajne plany alianckiego desantu w Normandii, a jego szczegóły porozsiewać w dzienniku The Daily Telegraph, wystawiając całą operację na dramatyczne fiasko. Co sprowokowało nagłą akcję Security Service, po której Dawe mógł zostać stracony za zdradę? Seria krzyżówek, których hasła pokrywały się z kryptonimami poszczególnych etapów gigantycznej inwazji. Te zaczęły być publikowane już na miesiąc przed jej początkiem. Jak to możliwe?
22 maja słowno-literowa zagadka opublikowana we wspomnianej gazecie wymagała od czytelników podania odpowiedzi na pytanie „Jak nazywa się indiańskie plemię żyjące nad rzeką Missouri?”. Poprawnym hasłem było rzecz jasna słowo „Omaha”, które dziwnym trafem pokrywało się z kryptonimem jednego z pięciu sektorów normandzkich plaż, gdzie lądować miały wojska sił sprzymierzonych. Pięć dni później, jedną z odpowiedzi w krzyżówce było słowo „Overlord” – kryptonim całej inwazji w północnej Francji. 30 maja w Telegraph pojawiło się hasło „Mulberry” – nazwa pływających portów, używanych podczas akcji desantowych. Wspomnianego dnia, kiedy MI5 chciało aresztować Dawe’a, podejrzenia wzbudziło słowo „Neptune” – faza samego wyjścia wojsk na piaski Normandii.
W zachowanych do dzisiaj kopiach gazety możemy też znaleźć krzyżówkę z 3 maja, gdzie hasłem (już wpisanym w odpowiednią rubrykę!) było słowo „Utah„, kryptonim innej z plaż, którą szturmować miała amerykańska 4 dywizja zaledwie 34 dni później. Inne nazwy kodowe francuskich plaż – „Juno”, „Gold” i „Sword” – również pojawiły się tego miesiąca w TDT, ale jako że są to słowa często używane w języku angielskim, podejrzeń nie wzbudziły. Dopiero kolejne hasła, zwieńczone wspomnianym wyżej „Neptunem” wywołały panikę w brytyjskich służbach specjalnych. Dlaczego?
Otóż dowództwo przypomniało sobie o przeprowadzonym dwa lata wcześniej tzw. „rajdzie na Dieppe” – kompletnie nieudanym desancie z 19 sierpnia 1942 roku. Desancie, w o którym The Daily Telegraph napomknęło w krzyżówce… dzień przed jego początkiem. Wtedy uznano to za zbieg okoliczności. Na 5 dni przed inwazją w Normandii coś musiało być jednak na rzeczy.
Dawe, dyrektor Strand School oraz niejaki Melville Jones (jego kolega, który też dorabiał układaniem krzyżówek do gazety) zostali zatrzymani, a następnie drobiazgowo przesłuchani. Obaj byli o krok od rozstrzelania, jednak ostatecznie niczego im nie udowodniono. Na ich szczęście desant w Normandii zakończył się zwycięstwem aliantów, ale zagadka dziwnego zbiegu okoliczności i nagromadzenia wojskowych kryptonimów w krzyżówkach TDT miała pozostać nierozwiązana jeszcze przez kilkadziesiąt lat.
Dopiero w 1984 roku udało się ustalić, w jaki sposób najpilniej strzeżony plan wojsk sprzymierzonych słowo po słowie wyciekał do prasy. 40 lat po całym zamieszaniu, które mogło skończyć się tragicznie dla Bogu ducha winnych układaczy słownych zagadek, do gazety odezwał się niejaki Ronald French, który przeczytawszy artykuł wspominkowy o tajemniczych krzyżówkach postanowił wyjawić, że sam jest sprawcą afery, która mogła się skończyć odwołaniem operacji „Overlord”.
French wyjawił, że jako 14-letni uczeń Strand School w ramach rozwijających intelekt ćwiczeń organizowanych przez dyrektora Dawe’a, wypełniał puste diagramy powstających krzyżówek, do których następnie jego pryncypał układał pytania. Tak powstałe zagadki Leonard Dawe wysyłał do gazety, gdzie były publikowane. Dobrze, ale skąd 14-latek brał słowa, którymi zapełniał puste kratki?
Ronald French przyznał, że w okresie poprzedzającym inwazję często przebywał w towarzystwie amerykańskich i kanadyjskich żołnierzy stacjonujących niedaleko jego szkoły, czekających na rozkaz do ataku. To tam usłyszał zarys całej operacji, szeroko komentowanej w barakach. W rozmowach co rusz pojawiały się słowa-kryptonimy, które tak utkwiły mu w głowie, że nie mógł się powstrzymać przed użyciem ich podczas intelektualnych ćwiczeń pod przewodnictwem dyrektora szkoły. Zresztą nie on jeden – w kolejnych latach ujawniło się jeszcze dwóch mężczyzn, którzy jako nastolatkowie także pomagali Dawe’owi w układaniu krzyżówek.
French miał ponadto pisać dziennik, w którym zapisywał rzeczy zasłyszane w obozie. Pokazał go nawet swojemu dyrektorowi, który przerażony zawartością kazał go natychmiast spalić a swojemu uczniowi przysiąc, że nigdy nikomu nie wspomni, jak niebezpiecznego czynu się dopuścił. Jak widać 40 lat po fakcie można było wreszcie złamać przysięgę i rozwiązać jedną z najbardziej tajemniczych zagadek początku końca II wojny światowej.
Dziś bardzo ciekawy wpis, ale kuleje styl. W zdaniach: „Poprawnym hasłem było rzecz jasna słowo „Omaha”, które, jak wówczas myślano dziwnym trafem, pokrywało się z kryptonimem jednego z pięciu sektorów normandzkich plaż, gdzie lądować miały wojska sił sprzymierzonych.”, „French wyjawił, że będąc 14-letni chłopcem i uczniem Strand School na życzenie dyrektora Dawe’a, w ramach ćwiczeń rozwijających intelekt, wypełniał puste diagramy krzyżówek, do których następnie jego pryncypał układał pytania.” Przecinki w niewłaściwych, miejscach. A w zdaniu: „Dawe, dyrektor Strand School, ewakuowanej z innej miejsca w Londynie (…)” już nawet nie zrozumiałem o co chodzi 🙂
PolubieniePolubienie
Bardzo słuszne uwagi – odpowiednie poprawki już naniosłem.
Na przyszłość muszę zapamiętać, że dwa piwa do jednego wpisu do dla mnie zdecydowanie za dużo 😉
PolubieniePolubienie
Dorzucę od siebie to co mnie zakłuło w oczy: „40 lat po całym zamieszaniu”. Liczby na początku zdania zapisujemy słownie.
PolubieniePolubienie