Tak, to prawda z tym, że nie w Polsce, a w Tunezji, nie ubogą, ale zaniedbaną, nie wandali, a artystów i nie zdewastowała, a upiększyła. Poza tym, wszystko się zgadza, tak jak w pamiętnych i z rozrzewnieniem wspominanych audycjach nieistniejącego Radia Erewań. Oraz nagłówkach polskich portali, gazet i tytułach nieco ambitniejszych reportaży, których nigdy byście nie przeczytali, gdyby nie naciągany tytuł. Ale czy kiedykolwiek żałowaliście, że złapałem Was na prymitywną klik-przynętę? Pewnie tak, pewnie więcej niż raz. Pozostaje więc zapytać, czy i tym razem wylejecie na mnie wiadro pomyj, czy też zerkniecie niżej, by zbadać, czym dzisiaj KWP spróbuje Was zarazić?
Sytuacja, której nie opisałem w tytule miała miejsce na tunezyjskiej wyspie Djerba, a konkretnie w mało atrakcyjnej turystycznie (ale uzbrojonej w hotel urządzony w stylu ichniejszego PRL-u) wsi Erriadh. To właśnie tam kilka dni temu zjechało ponad 150 artystów ulicznych z 30 krajów świata z jedną tylko misją – zamienić smutne i podniszczone budynki w mieniącą się feerią barw uliczną galerię street artu. Każdy z uczestników zlotu nazwanego Djerbahood przygotował jedną pracę, zgodnie z wytycznymi organizatora – założyciela francuskiej Galerie Itinerrance, który przedsięwzięcie konsultował zarówno z tunezyjskim rządem jak i mieszkańcami wsi.
Część dzieł przygotowanych w Erriadh możecie podziwiać na poniższych zdjęciach, pozostałe na załączonym materiale filmowym oraz na oficjalnych stronach Djerbahood oraz Galerie Itinerrance. Tak, „podziwiać” to w tym wypadku bardzo adekwatne słowo. A na pewno bardziej adekwatne niż tytuł tego wpisu.

















