Kiedy trzy lata temu po raz pierwszy pisałem o tym, co można zrobić ze starymi książkami (tego wpisu już nie ma na KWP, ale pojawiły się dwa kolejne, równie niesamowite) nawet nie podejrzewałem, jak wielkie świętokradztwo popełniam, skazując podniszczone już wieloletnią eksploatacją tomy na śmierć przez rozprucie nożyczkami i dłutem. Po wielu latach błądzenia we mgle okazało się jednak, że z dotychczas uznawanych za już bezwartościowe wolumenów można mieć jeszcze trochę pożytku. I pozbyć się ich znacznie efektywniejszy sposób, bez ruszania się z domu.
Na półkach (i nie tylko) w moim skromnym mieszkaniu od wielu miesięcy zalegają bardzo często mocno nietrafione prezenty, których z radością pozbyłbym się, wystawiając je na aukcji internetowej, ale nie wierzę, że ktokolwiek będzie miał ochotę wydać na nie swoje ciężko zarobione pieniądze. Jeśli już, to opyliłbym je za kilka złotych, ale wymagałoby to ode mnie robienia zdjęć, przygotowania opisu i PR-owego pierdzielenia, zachęcającego do kupna, a po ewentualnej sprzedaży, wycieczki na złośliwie zatłoczoną pocztę. W skrócie – po prostu mi się nie chce.

Słyszałem co prawda, że za Odrą mają dwa całkiem sympatyczne sklepy internetowe skupujące książki (i nie tylko), ale raczej nieprędko im współpracować ze złodziejami samochodów i przemytnikami papierosów. Okazało się jednak, że i w Polsce funkcjonuje serwis, który chętnie odkupi ode mnie zalegającą makulaturę. Co prawda jakiś czas musiałem się do niego przekonywać, odstraszony mało przychylnymi komentarzami na lubimyczytac.pl, ale ostatnio wreszcie się przemogłem i wysłałem im kilka pozycji. Wróć, nie wysłałem. Sami po nie przyjechali.

Fakt faktem, brzmi to jak opłacony przez rzeczony sklep bełkot (zauważyłem, przeczytałem powyższe trzy akapity kilka razy), ale prawda jest taka, że mimo kilku rzeczy mających wpływ na komfort jego użytkowania, całość ma naprawdę spory potencjał. Co wymaga poprawy?
- Wyczytałem, że sklep wygodnie się obsługuje za pomocą aplikacji mobilnej (iOS i Android), jednak nie na samej stronie internetowej (zakładka jest absolutnie niewidoczna!), ale dopiero na Facebooku, w jednym ze starszych postów. Appkę na telefony i tablety Apple znalazłem po kilku minutach wertowania Google, jednak jeśli chodzi o system tego ostatniego… przez długi czas podejrzewałem, że jej po prostu nie ma. Trzeba nad tym popracować, bo skanowanie ISBN-u, które reklamują, naprawdę jeszcze bardziej usprawnia całą transakcję.

EDIT: Aplikacja na Androida istnieje, ale nie ma jej w Google Play, a dostępna jest jedynie w formie pliku .apk, który samodzielnie trzeba wgrać do telefonu. W tym momencie zamyka ona możliwość korzystania z niej jakimś 99% potencjalnych klientów, którzy o wgrywaniu plików nie mają pojęcia. Nieładnie.

- Zakładka „Nie skupujemy” odstrasza nie tylko nieco siermiężnym wyglądem, ale też samą treścią. Cieszy, że sklep gra tutaj uczciwie, od razu zaznaczając, jakie pozycje go nie interesują (a interesują, co nie dziwi, tylko w dobrym stanie, ale, co dziwi, tylko z numerami ISBN zaczynającymi się od 978). Jednak dopisek o „zastrzeganiu prawa do niewypłacenia pieniędzy za książki z brakami” oraz „kosztach wysyłki zwrotnej, które pokrywa sprzedający” nieco przeraża osoby, które chociaż tych kilka złotych chciałyby jednak odzyskać.
- Baza książek jest nieco zbyt rzadko aktualizowana. Na próbę wpisałem kilka kodów ISBN nowości książkowych, na co system zwrócił mi hasło, że nie znaleziono takich pozycji. Oczywiście, mało jest osób, które będą chciały oddawać świeżo kupione książki, ale na pewno wraz ze wzrostem popularności znajdą się osoby, chcące na bieżąco spieniężać nietrafione prezenty. Na szczęście pozycje nieco starsze (tak jak podarunki spod choinki, które mi udało się opylić) baza chwyta, a to takie najczęściej są i będą wstukiwane.

Jeśli spojrzeć na ceny, jakie oferują za posiadane przez nas książki, w pierwszej chwili wydadzą się wręcz nierozsądne, chociaż w pozycjach z bieżących lat wyniki nie były najgorsze. Ale jeśli porównać je do niemieckiego odpowiednika (momox.de), okazuje się, że tam skupuje się na podobnej zasadzie i za podobne kwoty. Można też zrozumieć, dlaczego właśnie takie ceny sklep proponuje użytkownikom – wszak oprócz skupowania książek, umożliwia on internautom zakup tychże. I to po naprawdę atrakcyjnych cenach. A żeby te utrzymały się na poziomie akceptowalnym (i biznes się kręcił), kwoty oferowane w skupie muszą być odpowiednio niskie. Tak przynajmniej wydedukowałem.

Można też, przy odrobinie dobrej woli, traktować skupszop.pl jako swego rodzaju wypożyczalnię książek papierowych na odległość. Kupując książkę w ichnim sklepie, po szybkim przeczytaniu ją właścicielom serwisu odsprzedać, odzyskując część włożonych pieniędzy. Te następnie można przeznaczyć na inne pozycje z katalogu. Oczywiście takie zabiegi będą miały sens, kiedy z usług skupszopu korzystać będzie więcej osób, tak aby wirtualne sklepowe półki były stale uzupełniane o kolejne pozycje. Kto wie czy w przyszłości twórcy serwisu nie zdecydują się na rozszerzenie asortymentu o inne zalegające ludziom w mieszkaniach rzeczy, których z czystego lenistwa pozbywać się nie zamierzają.

O innych ciekawych serwisach internetowych na KWP pisałem już kilkukrotnie (o BookLikes, jeszcze w momencie raczkowania, to samo o PaperLater) i obie w niedługim czasie zdobyły spore grono wiernych użytkowników. Ciekawe czy i za trzecim razem będę miał nosa i opisywany powyżej ewenement na Polską tym razem skalę również osiągnie dużą rozpoznawalność i uznanie. Spróbujcie sami i dajcie znać, co o tym sądzicie.
[su_button url=”https://www.facebook.com/kulturawplot/posts/836637063022985″ background=”#3b5998″ size=”6″ center=”yes” radius=”0″ icon=”icon: facebook-square”]Skomentuj ten wpis na Facebooku[/su_button]
Numer ISBN zaczynający się od 978 mają nowsze książki (wcześniej zaczynał się od 83) dlatego raczej nie dziwi, że sklep chce skupować właśnie te pozycje;) A może chodzi o coś zupełnie innego?
PolubieniePolubienie
Rozumiem, że odkupią od nas tylko nowe książki.. no tu jest problem, gdyż te nie potrzebne mam tylko starsze ;c
PolubieniePolubienie
Inicjatywa super, ale wykonanie fatalne. Aplikacja nie rozpoznaje żadnego numeru ISBN – dopiero jak wpiszę ręcznie, to nagle okazuje się, że ta książka jest dostępna. A i tak najczęściej jej nie ma. Brak przycisku do zgłaszania brakującej książki, który rzekomo powinien się wyświetlić w przypadku jej nierozpoznania. Kilka razy zaproponowało mi za książkę cenę 0,00 zł
PolubieniePolubienie
Ja tam korzystam ze sprawdzonego sposobu sprzedaży książek znajomym lub na skupszop.pl. Na razie działa, gotówkę mam ręku błyskawicznie i mogę kupować nowe książki.
PolubieniePolubienie
Witam a książki bez isbn z lat 60 też są coś warte
PolubieniePolubienie