Czasami w ręce wpadają mi tak niesamowite rzeczy, że brakuje słów (i inteligencji, nie ukrywajmy), by w kilku zdaniach oddać ich zjawiskowość, a jednocześnie już na wstępie nie zanudzić czytelników KWP albo zbyt zdawkowym, albo zbyt skomplikowanym opisem technik ich wykonania. To co za chwilę zobaczycie, to właśnie jedno z takich znalezisk. Zaprawdę powiadam Wam, z Waszych gardeł już za kilka chwil wydobędą się okrzyki wulgarnego entuzjazmu.
Teraz, kiedy przykułem już Waszą uwagę, pozwolę sobie na użycie jednego z potencjalnie odstraszających słów. Ten wpis sponsoruje litera „A”, jak anamorfoza. W dużym skrócie można ją zdefiniować jako celową deformację obrazu, którego prawdziwe oblicze dostrzeżemy dopiero w jego odbiciu na powierzchni odpowiednio wypukłej bądź wklęsłej albo też patrząc pod odpowiednim kątem.
Technika powstała już w późnym renesansie, ale nawet w czasach dzisiejszych jej popularność zdaje się nie tylko nie słabnąć, ale nawet rosnąć. Oczywiście, podczas gdy kilkaset lat temu do stworzenia dzieł podobnych do tych prezentowanych poniżej wymagana była niesamowita wyobraźnia, tak teraz artyści ułatwiają sobie proces twórczy użyciem komputera i odpowiedniego oprogramowania. Nie zmienia to jednak faktu, że zerkając na gotową pracę, mimowolnie opadnie Wam szczęka.
Ludzie chyba nigdy nie przestaną mnie zadziwiać. W tym przypadku pozytywnie, chociaż czasem wręcz przeciwnie
PolubieniePolubienie