A potem nie było już nic…

13 uwag do wpisu “A potem nie było już nic…”

  1. W jednym z wywiadów zapytano Terry’ego „A gdybyś na bezludną wyspę mógł zabrać trzy książki, które byś wybrał?” Odpowiedział:
    „Budowanie łodzi dla początkujących”, „Trujące rośliny południowego Pacyfiku” i bardzo dobrą książkę kucharską o owocach morza”.

    Będzie mi brakowało tego fenomenalnego poczucia humoru 😦

    Polubienie

  2. Dzis pierwszy raz od smierci mojego dziadka (19 lat temu) mialem lzy w oczach, kiedy skaczac po kanalach na tv, zatrzymalem sie na bbc news i oznajmiono mi nowine… Do tej pory nie mam slow jak opisac talent Terryego Pratchetta, ale bylo to cos zjawiskowego. Dzieki jego ksiazkom przetrwalem depresje, na tyle „bezbolesnie na ile sie dalo” . Wspaniala i swiatla postac! Czuje sie jakbym stracil dobrego przyjaciela

    Polubienie

  3. Między innymi dlatego po raz pierwszy postanowiłem zalajkować twój fanpejdż na FB te „x” lat temu, bo zdjęcie w tle niezmiennie pochodziło z prozy Pratchetta… Od razu wiedziałem, że się „dogadamy”… A potem był newletter i każdy wpis przeczytany z wypiekami na twarzy. Połączył nas Pratchett – można powiedzieć…

    Polubienie

  4. Muszę przyznać że nigdy nie sądziłem, że informacja o śmierci jakiegokolwiek pisarza zafunduje mi taką dawkę smutku. Prawda jest jednak taka, że to Pratchettowi zawdzięczam fakt, że w ogóle zainteresowałem się fantastyką jako gatunkiem literackim. A stało się to jakieś 19 lat temu kiedy na jednej z przerw w podstawówce w ręku mojego kolegi zobaczyłem jedną z jego książek, a dokładnie był to Kolor Magii. Pamiętam że w pierwszym odruchu myślałem, że chodzi tutaj o kolor popularnej przyprawy do zupy 😉 Po zaproponowaniu przez kolegę, że może mi ją pożyczyć postanowiłem skorzystać z tej szansy i mówiąc krótko przepadłem od pierwszych stron. Po przeczytaniu jej wiedziałem już że fantastyka, a szczególnie ta spod pióra Terrego zawsze już będzie zajmowała wysokie miejsce w mojej świadomości literackiej. Obecnie mam za sobą chyba wszystkie książki z cyklu Świata Dysku i aktualnie przymierzam się do dokończenia serii o długiej ziemi, choć muszę przyznać że po pierwszej części mam mieszane odczucia co do tej serii.

    Polubienie

  5. Bardzo mi przykro z powodu utraty Przyjaciela. Znam ten ból. Mnie trzyma, mimo upływu kilkunastu lat, żal po odejściu Bohumila Hrabala. Mam prawie wszystkie Jego dzieła pod ręką. Kiedy tylko zatęsknię, wracam, jednak z nawet najbardziej śmiesznych strof przebija żałoba, że to se ne vrati…Bądź dzielny Michale, trzymaj się, jestem z Tobą!

    Polubienie

  6. Dla mnie o wiele większym szokiem było to, kiedy kilka lat temu dowiedziałem się o jego chorobie. Całą jego kampanię z nią związaną rozumiałem. Teraz po prostu mam wrażenie, że w końcu spoczywa w spokoju. Bardzo dobrze czyta mi się jego książki, prawdopodobnie właśnie dlatego, że miał umysł ścisły, racjonalny i bardzo dobrze znał się na nauce (polecam trylogię „Nauki Świata Dysku” – choć czyta się wolno i mozolnie). Dlatego wprowadzając tylko kilka założeń wymyślonego świata udało mu się na tyle konsekwentnie go budować, że doznawało się dziwnego wrażenia, że był on o wiele bardziej realny i poukładany, niż powinien być, co w połączeniu z jedynym w swoim rodzaju subtelnym humorem owocuje wprowadzeniem umysłu w stan pobudzenia i głupawki, która mimo, że powoduje krępujące spojrzenia w komunikacji publicznej, to pozostawia po sobie jakąś naukę.
    Przechodząc do krótszych zdań. Cieszę się, że ktoś taki był i dał nam od siebie tyle dobrego. Jeżeli już człowiek nie jest skonstruowany do nieśmiertelności, to powinien jak najlepiej wykorzystać swój czas. On należał do ludzi, którzy zrobili to wzorcowo.

    Polubienie

  7. Gdyby nie siostra, dowiedziałbym się kilka godzin później. Ale i tak bym się dowiedział.
    Przez
    pierwsze chwile nie mogłem dopuścić tej wiadomości do siebie, starałem
    się jakoś trzymać pion. Ale kilkanaście minut później płakałem, bo mój
    świat stracił jeden z moich siedmiu filarów, w którym pozostali to moi
    przyjaciele. Bo to właśnie Pratchett pokazał mi, że mogę się zmienić, że
    mogę przeć do przodu. To on pokazał mi, że szczęście to nie jest tylko
    coś, co przytrafia się innym, tylko trzeba go samemu poszukać. Dzięki
    niemu zacząłem poszerzać swoje horyzonty myślowe, dzięki niemu jestem
    taką osobą którą jestem. Polecam też przeczytanie tego fragmentu:

    „I would like my pudding now nurse. And then I think I’d like to… write… something… I don’t remember what.”

    Standing in the corner, he waits. The sand slowly flows, but it nears it’s end. The old man still glows, as thousands of

    threads spread away from him.

    SQUEAK.

    I AGREE. IT IS A SHAME TO SEE HIM THIS WAY.

    SQUEAK.

    NO. I DO NOT KNOW WHAT WILL HAPPEN…. BUT I CANNOT WAIT TO ASK HIM HOW IT ALL ENDS.

    The old man looks up, through them at first… and then he sees them.
    For once, the smile on the hooded figure’s skull is ! genuine.

    „I… I remember you. The anth… ant…”

    ANTHROPOMORPHIC PERSONIFICATION.

    „Yes, that. We knew each other?”

    ONCE. AND WILL AGAIN, SIR.

    He so rarely said it, and these feelings… remembering his young
    aprentice, and beloved daughter. The beautiful child they have.

    „There… is a girl, yes?”

    SHE IS SPEAKING TO THE AUDITORS, SIR. THEY ARE UNWILLING TO LISTEN.

    „Well then. You know what they say, two things you cannot avoid. Taxes
    and…” He looks into the firey blue eyes, and becomes ! aware.

    SQUEAK.

    „Quite right. Is it time already? I have so much left to do.”

    YOU HAVE GIVEN ALL YOU CAN SIR.

    „No, not cancer. Alzheimers.”

    I AM AWARE.

    „So, where is the boy? I remember a boy.”

    CARRIAGE ACCIDENT.

    „Ahh. Never much trusted cars. Or horses.”

    THEY GET YOU WHERE YOU WANT TO GO.

    „Must I?”

    SOON. BUT WE MAY SIT HERE AWHILE.

    SQUEAK

    DO YOU HAVE ANY BISCUITS?

    „No. Shame really.”

    YES.

    „Is it truely turtles?”

    ALL THE WAY DOWN. I HAVE SEEN THEM.

    „Ahh. I would love to see it. Perhaps a small trip before?”

    IT WOULD BE MY PLEASURE.

    „The light is slower there… and there’s a monkey….”

    ORANGUTAN. SAME PRINCIPLE.

    „Yes… will they remember me?”

    SQUEAK.

    „What was that? I could not hear you.”

    HE SAYS WE WILL, SIR.

    „I never much liked the trouble people had with you. You seem like a nice fellow.”

    I HAVE MY DAYS.

    „Don’t we all?”

    SOME LESS THAN OTHERS.

    „Is it quick?”

    YES. AND I BROUGHT THE SWORD. CEREMONY DICTATES IT.

    „Ahh. How about a cup of tea?”

    I WOULD ENJOY IT. DO YOU PLAY CHESS?

    „No. how about checkers?”

    And so they sat, two old friends regaling each other, though the old
    man could not remember all of the details, the cloaked man ! and his rat
    filled him in, when it was needed.

    Według mnie, to chyba najgodniejszy hołd, jaki można było oddać Mistrzowi.

    Polubienie

Odpowiedz na demola Anuluj pisanie odpowiedzi

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s