25 marca jak co roku wszyscy miłośnicy Tolkiena zasiedli do czytania dzieł swojego ulubionego pisarza. Na KWP chłonęliśmy jego twórczość co prawda kilka tygodni wcześniej, przy okazji wpisu o nieukończonej kontynuacji „Władcy Pierścieni” (kto nie miał przyjemności, zachęcam), dlatego dzisiaj, miast maltretować Was znanymi wszem i wobec fragmentami, postanowiłem podzielić się ciekawostką, o której wiele osób mogło nie wiedzieć. Bo ciekawostką jest zaledwie od kilku lat.
25 marca 1655 roku holenderski matematyk, fizyk oraz astronom Christiaan Huygens, obserwując nocne niebo za pomocą ulepszonego przez siebie teleskopu, odkrył pierwszy i, jak się okazało, największy z księżyców Saturna. Obecna jego nazwa – Tytan – została mu nadana dopiero 200 lat później przez Johna Herschela, a zaczerpnięta z mitologii greckiej – synów i córek Uranosa i Gai.

Musiało minąć kolejne 150 lat, by udało się obfotografować, a nawet dotrzeć na jego powierzchnię. Tego pierwszego dokonała sonda Cassini, która osiągnęła jego orbitę w 2004 roku, a wraz z nią lądownik Huygens – ten wylądował na Tytanie 15 stycznia 2005 roku. Przez ostatnie 10 lat do Ziemi docierały fotografie jego powierzchni i będą docierać jeszcze przynajmniej przez dwa lata. Do tego też czasu wykona zdjęcia prawdopodobnie całego areału księżyca, co pozwoli uzupełnić jego ciągle powstający atlas.

Dlaczego w ogóle o tym piszę? Ano dlatego, że w 2012 roku Międzynarodowa Unia Astronomiczna postanowiła nadać imiona uwiecznionym na fotografiach formacjom geologicznym, ponownie czerpiąc nazwy z różnych mitologii a także… atlasu Tolkienowskiego Śródziemia. Mitologia i geografia spisana przez brytyjskiego pisarza okazała się źródłem nazw wszystkich wzgórz i formacji górskich odkrytych na Tytanie.

Wśród tych ostatnich nie zabrakło oczywiście Góry Przeznaczenia i Samotnej Góry, znanych zdecydowanej większości czytelników z odpowiednio „Władcy Pierścieni” i „Hobbita”. Ale astronomowie nie ograniczali się jedynie tylko do tych dwóch książek, posiłkując się również „Silmarillionem” i innymi publikacjami Tolkiena.
Oto wszystkie szczyty i łańcuchy górskie (montes) Tytana:
- Angmar Montes – Angmar, część pasma Gór Mglistych
- Dolmed Montes – Dolmed, góra
- Doom Mons – Orodruina, Góra Przeznaczenia
- Echoriath Montes – Echoriath, pasmo górskie
- Erebor Mons – Erebor, Samotna Góra
- Gram Montes – Gram, góra
- Irensaga Montes – Irensaga, góra
- Merlock Montes – Merlock, góra
- Mindolluin Montes – Mindolluina, góra
- Misty Montes – Góry Mgliste, pasmo górskie
- Mithrim Montes- Ered Mithrin, pasmo górskie
- Rerir Montes – Rerir, góra
- Taniquetil Montes – Taniquetil, góra w Amanie (siedziba Valarów)
Jeśli zaś chodzi o wzgórza (colles), to Międzynarodowa Unia Astronomiczna postanowiła skorzystać z imion samych postaci:
- Arwen Colles – Arwena, córka Elronda
- Bilbo Colles – Bilbo Baggins, główny bohater powieści Hobbit, czyli tam i z powrotem
- Faramir Colles – Faramir, syn namiestnika Gondoru
- Handir Colles – Handir, wódz ludu Halethy
- Nimloth Colles – Nimloth, małżonka Diora i królowa Doriathu
Jeżeli więc denerwują Was powracający z Nowej Zelandii znajomi, opowiadający, jak to wspaniale było w Tolkienowskiej krainie, możecie dać im do zrozumienia, że do prawdziwego Śródziemia droga jeszcze daleka. I tak samo nieosiągalna, jak początkowo wydawała się Orodruina kilku hobbitom z Shire’u.
Nie wiemy kiedy i czy tak się stanie! Z „Listów” Tolkiena wiem natomiast, właściwie z brudnopisu listu do Joanny Bortadano, bez daty,
kwiecień 1956, że (cytat z I tomu, słowa Elronda) : ” Lecz tak właśnie najczęściej bywa z czynami, które obracaja koła świata :dokonują
ich małe ręce, na małych spada ten obowiązek, gdy oczy wielkich zwrócone są w inną stronę”.
PolubieniePolubienie
Piękny cytat pasujący jak ulał do pracy astronautów i astronomów.
PolubieniePolubienie
Ochocho, świetna puenta, śmiechłam!
Kurczę, super temat, uwielbiam takie astronomiczne ciekawostki, a tu jeszcze do tego wszystkiego literatura. Świetny pomysł. A tak w ogóle, to na Tytanie nie toczy się akcja Avatara? Bo trzeba by było zrobić w filmie update z tymi wszystkimi Tolkienowskimi nazwami… I w Śródziemiu nie byłoby elfów i hobbitów, a niebieskie koty… Cóż za wariacja…
PolubieniePolubienie