Co powstanie, jeśli kilku gwiazdom światowego kina damy pieniądze na stworzenie jednej wspólnej produkcji? Odpowiedź na to pytanie już nieraz nas rozczarowała („Zakochany Paryż”, „…Nowy Jork”, czy też godny zakopania w najbardziej niedostępnym zakątku pustyni „Movie 43”), a samo założenie najczęściej nie zwiastuje niczego dobrego. Przynajmniej jeśli chodzi o produkcje stricte rozrywkowe. A gdyby tak sześcioro znanych aktorów oraz reżyserów wyrwać z fabularnego piekiełka i zachęcić ich do nakręcenia czegoś, czego w swojej karierze jeszcze nie próbowali? Tu zaczyna się robić ciekawie.
Na przynajmniej w teorii mocno karkołomny pomysł zrealizowania dokumentalnego cyklu science non-fiction (sam tego nie wymyśliłem, ale przyznacie, brzmi pięknie) wpadł Ron Howard. Twórca „Apollo 13”, „Pięknego umysłu” czy „Aniołów i demonów” zachęcił kolegów i koleżanki po fachu, by porzucili na jakiś czas swoje zwyczajowe, najczęściej nieco mniej ambitne, zainteresowania na rzecz przyjrzenia się przełomowym badaniom naukowym. Sześć nakręconych przez nich dokumentów ma przedstawić scenariusze sześciu wydarzeń, które mogą zmienić oblicze otaczającego nas świata. Przyznacie, ze brzmi to intrygująco?

Niesamowity rozwój technologii, jaki dzieje się na naszych oczach i ilość zadziwiających innowacji sprawiają, że zaczynamy przechodzić obok nich obojętnie (używam tu liczby mnogiej, ale chyba zgodzicie się, że nawet coraz mniejsze wrażenie wywołują nawet najbardziej innowacyjne gadżety?). Sądząc, że są czymś zupełnie naturalnym, nie dostrzegamy tego, jak bardzo mogą odmienić życie milionów ludzi lub uchronić nas przed katastrofą. Pojawiają się w mgnieniu oka i znajdują zastosowanie wszędzie: od naszych inteligentnych domów, samochodów, przez sklepy, szpitale i dna oceanów po niebo, przestrzeń kosmiczną i inne planety. W naszej rzeczywistości dzieje się tak wiele, że czasem sami nie zdajemy sobie sprawy z tego, w jak zaawansowanym świecie żyjemy. Postęp rewolucjonizuje nasz współczesny styl życia, ale wypada też zapytać, czy rozwiązuje problemy, z którymi musi zmierzyć się nasza cywilizacja?

Potrafimy drukować w 3D protezy kończyn (nie wspominając o częściach do rakiet kosmicznych czy zwykłych, pełnowymiarowych domach), skanować mózg, wizualizować wspomnienia, ale czy potrafimy obronić się przed pandemią, która może pochłonąć miliony istnień? Niebawem staniemy przed globalnym problemem dostępu do zasobów wodny pitnej – czy i kiedy będziemy w stanie zapewnić do niej dostęp wszystkim ludziom? Z dnia na dzień potrzebujemy więcej energii, ale skąd ją czerpać? Nasza cywilizacja stale dość mocno opiera się – tak jak i 100 lat temu – na nieodnawialnych paliwach kopalnych, których używanie dodatkowo niszczy naszą planetę. Czy jesteśmy gotowi na zmianę? Czy nie jest już na nią za późno?

W serii „Megaodkrycia”, bo tak nazywa się sześcioodcinkowy cykl National Geographic Channel, zamiast mówić o przyszłości popularnonaukowy kanał postanowił ją pokazać okiem najlepszych aktorów, scenarzystów i reżyserów. Poszczególne odcinki są dziełami wspomnianego Rona Howarda, Paula Giamattiego („Bezdroża”, „Iluzjonista”, „Człowiek ringu”), Petera Berga („Królestwo”, „Hancock”, „Ocalony”), Bretta Rattnera (seria „Godziny szczytu”, „Czerwony smok” czy serial „Prison Break”), Akivy Goldsmana (producent „Pięknego umysłu”, „Constantine” i „Ocalonego”) oraz Angeli Basset („Kontakt”, „Tina”, „Malcolm X”). Każde z nich stanęło przed ogromnym wyzwaniem – opowiedzieć o złożonych, żeby nie użyć słowa, skomplikowanych problemach i przedstawić ich rozwiązania w sposób jasny i czytelny. Język naukowy zastąpili więc tym, w czym odnajdują się najlepiej – obrazami przemawiającymi do wyobraźni każdego widza i przez każdego widza zrozumiałymi. Jako humanista problemów z przyswojeniem wiedzy (przynajmniej na poziomie zwiastunów) nie stwierdziłem. To chyba najlepsza rekomendacja.

Megaodkrycia zapowiadają się na filmowy hołd złożony odwadze, wyobraźni oraz pasji naukowców, dzięki którym innowacje i postęp stają się rzeczywistością. Już nie mogę się doczekać niedzielnych wieczorów, kiedy zamiast skakać bez większego sensu po różnych kanałach, punkt 22:00 zatrzymam się na National Geographic Channel, by zobaczyć coś zaiste przełomowego. Pierwszy odcinek już 8 listopada, a w nim, z tego co widzę, reżyser „Hancocka” kreślić będzie niepokojący obraz ludzkości zagrożonej pandemiami śmiertelnie niebezpiecznych chorób. Wszyscy miłośnicy klimatów apokaliptycznych (sądząc po popularności wpisów post-apo na KWP jest ich tu sporo) powinni być zadowoleni.
Tekst powstał przy współpracy z telewizją National Geographic Channel, która udostępniła zdjęcia oraz odcinki serii.
Cudnie, a jak niestety nie mam dostępu do kanału NatGeo to będzie jakaś szansa obejrzeć to w necie?
PS. Ponownie jak stary dziad dopominam się o dark theme na stronie!! 🙂
PolubieniePolubienie
Sprawa przekazana deweloperowi motywu jakiś czas temu. Pracują nad tym 🙂
PolubieniePolubienie
Fantastycznie! 🙂
PolubieniePolubienie