Chociaż reality show, jakie dotarło nad Wisłę niemal dokładnie 15 lat temu (4 marca 2001 roku ruszyła polska edycja „Big Brothera”) wyewoluowało w coś niemal całkowicie do „reality” niepodobnego, żaden z programów ani tym bardziej filmów nigdy nie zbliżył się poziomem żenady i sadyzmu do tego, co na początku 2002 roku zostało zakazane i siłą zdjęte z anteny przez japoński rząd.
Wszystko zaczęło się od… nagrody. Bo właśnie nagrodą był udział w programie „Denpa Shōnen teki Kenshō Seikatsu”. Zdobył ją niejaki Nasubi, początkujący komik, który liczył, że uczestnictwo w jednym z segmentów „Denpa Shōnen” przysporzy mu popularności i stanie się katapultą do stand-upowej sławy. Naiwny młodzieniec nie wiedział jednak co tak naprawdę go czeka, dopóki nie postawił swojej nogi w studiu nagraniowym.
Mógł spodziewać się co prawda wszystkiego (łącznie z pobiciem w gejowskim barze podczas rozdawania prezerwatyw lub wyrwaniem się ze szponów śmieci w czasie próby podróżowania przez Afrykę autostopem – to spotkało jego poprzedników), ale na pewno nie tego, że najbliższe półtora roku swojego życia spędzi przed kamerami nago. W odosobnieniu, niemal pustym pokoju i walającymi się wszędzie kolorowymi magazynami. Nasubi jeszcze nie wiedział, że te ostatnie staną się dla niego jedynym środkiem zapewniającym przeżycie, tak jak i tego, czy program, w którym bierze udział kiedykolwiek zostanie wyemitowany.

Japończykowi powiedziano, iż to, czy trafi na wizję nie jest gwarantowane. Gwarantowane było natomiast to, że jeśli tak się stanie, to na pewno będzie o nim głośno. Chłopak uznał więc, że w sumie ma niewiele do stracenia, bo nago może go nie zobaczyć nikt, a jeśli nawet ktoś go zobaczy, to on sam może być już bogaczem i mieć ewentualne reperkusje w głębokim poważaniu. Dlatego też nie zwlekał, gdy kazano mu zdjąć z ciała każdy kawałek materiału je zasłaniający i ochoczo rozpoczął walkę o ubrania, jedzenie oraz wszystko inne, co tylko można zdobyć biorąc udział w loteriach magazynowych. To właśnie dlatego tak duża ich sterta zalegała w kącie okupowanego przez niego pomieszczenia.
Nasubi zdobyłby główną nagrodę – możliwość opuszczenia pokoju i zostania gwiazdą telewizji – gdyby udało mu się wygrać we wspomnianych loteriach równowartość miliona jenów. Do tego czasu, zgodnie z regułami wyłożonymi przez producentów, musiał pozostać w odosobnieniu, żywiąc się tylko tym, co zdobędzie w organizowanych przez kolorowe czasopisma loteriach. Co więcej, sam musiał zmieniać taśmy, na których nagrywały się jego pustelnicze perypetie – te same, które pewnego dnia miały zapewnić mu rozgłos.

Jako że wygrywanie jedzenia w konkursach nie szło mu najlepiej, pomimo faktu, że brał udział w około 300 (!) dziennie, szybko zaczął tracić na wadze. Producenci programu okazali się wówczas wspaniałomyślnością, dostarczając mu nieco chleba i wody, ale tylko do momentu, gdy zaczął coś trafiać. Także gdy 4 tygodnie po rozpoczęciu udziału w „Denpa Shōnen teki Kenshō Seikatsu” (w wolnym tłumaczeniu „Życiu pełnym nagród”) rozbił bank wygrywając worek ryżu, wydawało się, że teraz pójdzie z górki. Niestety, nie mając w czym ryżu ugotować, musiał poczekać z jedzeniem gorących posiłków do momentu, gdy wygra jakieś naczynia. Skończyło się jednak na tym, że ryż przygotowywał w pustych puszkach po napojach gazowanych – wygranych oczywiście we wspomnianych konkursach. A kiedy skończył się ryż, Nasubiemu nie pozostało nic innego niż spożywanie jedzenia dla psów. Je także wygrał biorąc udział w loterii.
Co jeszcze wygrywał Nasubi? Wśród jego łupu na uwagę zasługują między innymi bilety na koncert Spice Girls (na który nie mógł pójść), rower (na którym nie miał gdzie jeździć) oraz telewizor (który nie miał anteny, więc nie mógł odbierać sygnału TV). Tak niezbędne do życia rzeczy jak papier toaletowy zdobył dopiero po 10 miesiącach.

Nic dziwnego, że wraz z upływem czasu coraz bardziej dziwaczał, przestał dbać o siebie, a z mocno dającego się we znaki osamotnienia, zaprzyjaźnił się z wygranymi zabawkami, z którymi prowadził ożywione dyskusje. Jak się okazało ku wielkiej uciesze telewidzów. Bo tak naprawdę, od samego początku wszystko, co robił nasz bohater, wbrew zapowiedziom ze strony producentów, było pokazywane na antenie. Od pewnego momentu kamery śledziły i przekazywały sygnał przez 24 godziny na dobę do 16 milionów zanoszących się ze śmiechu i nie zdających sobie z dramatu młodzieńca widzów.
Ale jak mogli sobie zdawać sprawę, kiedy niedoli Japończyka akompaniowała wesoła, groteskowa wręcz muzyka i charakterystyczne dla japońskich teleturniejów absurdalne dźwięki? Cierpienie i desperacja podane w tak zmanipulowany sposób rozbawiłyby nawet żałobników. Warto odnotować, że przez cały czas Nasubi był nagi i tylko komputerowo nakładany na jego przyrodzenie rysunek bakłażana (imię „Nasubi” jest homonimem bakłażana właśnie) zapewniał mu minimum intymności. Co ciekawe, bez wiedzy samego zainteresowanego jego wizerunek (tj. fragmenty programu) zaczął być wykorzystywany w reklamach, co przyczyniło się też do wzrostu jego popularności.
Wygrana ostatecznie przyszła, kiedy po 12 miesiącach prób wartość nagród doręczonych do jego pokoju przekroczyła pułap jednego miliona jenów (34 tysiące złotych, jeśli przeliczać po dzisiejszym kursie). To nie był jednak koniec niedoli Nasubiego. Po odzyskaniu ubrań chłopak został przewieziony do Korei Południowej, gdzie przez jeden dzień mógł cieszyć się wolnością i swobodą. Jednak już kolejnej nocy wpakowano go do niemal identycznego pomieszczenia, rozkazano się rozebrać i poinformowano go, że aby mógł wrócić do Japonii, musi na swój bilet zarobić. Biorąc rzecz jasna udział w kolejnych loteriach organizowanych przez kolorowe czasopisma. Wykończony i zrezygnowany przystąpił do działania. Po pół roku pod osłoną nocy, z zawiązanymi oczami przetransportowano go jednak do Japonii, gdzie… wpakowano go do kolejnej celi.
Ale tu, kiedy już bez zachęty i z rezygnacją sam zaczął się rozbierać, w pomieszczeniu zapadły się ściany, a Nasubi półnagi znalazł się w otoczeniu kilku tysięcy fanów, oklaskujących i wiwatujących jego imię. Dopiero w tym momencie poinformowano osłupiałego komika, iż gwiazdą jest już od dawna, ale że dopiero w tej chwili został zwycięzcą „Denpa Shōnen teki Kenshō Seikatsu”.

Nasubiego jednak już wcale nie interesowała sława. Okazało się, że kilkunastomiesięczna udręka odcisnęła takie piętno na jego psychice, że przez długi czas miał problemy w prowadzeniu rozmów z normalnymi ludźmi, czując się w ich towarzystwie niekomfortowo. Tak samo niekomfortowo czuł się zresztą w ubraniach, których ciężaru na swoim ciele nie mógł już znieść. Wielkie plany zawojowania show-biznesu spełzły więc na niczym – początkujący komik miał go dosyć jeszcze zanim na dobre przyswoił wiedzę, że stał się jego częścią.

Najdziwniejsze w historii Nasubiego jest jednak to, że mógł opuścić feralny pokój w dowolnym momencie – drzwi były co prawda zamknięte, ale niezakluczone. Kiedy zapytano naszego bohatera, dlaczego z nich nie skorzystał, ten odparł, że chciał dotrzymać danego producentom słowa. Nie przewidział jednak, że im nawet przez myśl nie przeszło, by dotrzymać swojego.
Porażające i smutne 😦
PolubieniePolubienie
Jak cały japoński rynek telewizyjny.
PolubieniePolubienie
Dżizasfakinkrajst… Mam nadzieję, że nikt z polskiej telewizji nie przeczyta tego wpisu.
PolubieniePolubienie
Ja mam inną nadzieję, ale rozumiem do czego zmierzasz 🙂
PolubieniePolubienie
Jezus, Maria. Gra na takim poziomie, jak niektóre w „Uciekinierze”. Tylko nikt nie ginie, na (nie)szczęście.
PolubieniePolubienie
Ta historia jest tak tragiczna, że nie wiem co napisać.
PolubieniePolubienie
Jestem w ogromnym szoku. Nie przypuszczałam, że człowiek potrafi zejść na takie dno. I nie wiem, czy to dno najpierw osiągnął bohater, czy producenci, czy masy telewidzów, którzy czerpali z tego rozrywkę…
PolubieniePolubienie