Są reklamy, które wywołują w ludziach jeśli nie agresję, to nerwowość przekładającą się w gorączkowe poszukiwanie pilota lub rzucanie znajdującymi się pod ręką przedmiotami w kierunku telewizora. Są też reklamy, które aż kipią od kreatywności i nie pozwalają oderwać od siebie wzroku. Właśnie te można oglądać w nieskończoność zachwycając się nie tylko pomysłowością, ale również wyszukując w nich smaczki, które uciekają przy zaledwie jednym seansie. Dziś pokażę Wam jedną z nich.
Jednym z bardziej popularnych (a na pewno często udostępnianych) wpisów na KWP w 2014 roku była „analiza” znakomitego klipu autorstwa producenta niemieckich fotograficznych aparatów małoobrazkowych, będąca jednocześnie hołdem złożonym fotografii. W dwuminutowym klipie, wyprodukowanym z okazji 100-lecia skonstruowania swojego pierwszego aparatu, Leica odtworzyła 35 ikonicznych zdjęć, których rozpoznanie pozostawiła widzom. Nie muszę chyba dodawać, że wyłapanie wszystkich wymagało kilkukrotnego zapoznania się z reklamą, co przełożyło się nie tylko na wzrost świadomości marki, ale też zamieniło się w pouczającą lekcję historii, świadomie utrwalaną przez dociekliwych odbiorców.
W przypadku reklamy meksykańskiej sieci księgarń, którą za chwilę mam nadzieję obejrzycie, twórcy postanowili oddać hołd nie fotografii, ale literaturze. Mimo iż 4 razy krótsza niż wspomniana wyżej autopromocja Leiki, produkcja przygotowana na zlecenie Gandhi Bookstores zawiera proporcjonalnie więcej mniej lub bardziej ukrytych niuansów, będących w stanie sprawić radość niejednemu miłośnikowi książek.
Sami zresztą zobaczcie i spróbujcie zidentyfikować jak najwięcej tytułów czy bohaterów z literackiej klasyki. Pełną (mam nadzieję) listę znajdziecie pod materiałem wideo.
Macie wszystkie? Osobiście najtrudniej było mi wyłapać „Jasia i Małgosię” (chociaż de facto kamera najdłużej skupia się na rozrzucanych przez nich okruchach), ale i reszta wymagała przynajmniej kilku odtworzeń. W półminutowym klipie zmieszczono poza tym jeszcze:
- Żabiego króla
- Pinokia
- Sherlocka Holmesa
- Moby Dicka
- Autostopem przez galaktykę
- Don Kichota z La Manchy
- Hamleta
- Hobbita
- Władcę Pierścieni
Ok, z Sherlockiem i Autostopem może trochę naciągam (odpowiednio lupa i spadający wieloryb – kto czytał, ten wie), ale to raczej wina tej magicznej atmosfery wręcz emanującej z 30-sekundowego majstersztyku. Aż chce szukać się głębiej. I czytać, przede wszystkim czytać.
A jeśli nie macie jeszcze dość reklam, to zerknijcie na inne produkcje przygotowane na zlecenie księgarń Gandhi. Bardzo klimatyczne, a momentami wręcz kontrowersyjne.
W lesie:
Egzekucja:
Broń:
W grobie:
Retrospekcja:
Ostatnia książka na ziemi:
A baśń „Jaś i Małgosia”? Szlak zaznaczony okruszkami chleba. Świerszcz jest ubrany jak na ilustracjach do bajki „świerszcz i mrówki”.
PolubieniePolubienie
Jest przecież, czytaj uważnie 🙂
PolubieniePolubienie
Szukałem ciekawostek o słynnym Hannibalu. Nic trudnego, wystarczy wpisać „Hannibal ciekawostki” w zacną wyszukiwarkę Google. To też uczyniłem. Pierwszy wpis należy wiadomo do Wikipedii. Jednak znalazłem to czego szukałem nieco niżej, gdzieś za FilmWebem.
Otóż natrafiłem na Twojego bloga. Przeczytałem ciekawostki o Hannibalu, czyli to co mnie zasadniczo zainteresowało. Cel osiągnięty, mogłem wracać.
Nie chciałem jednak tego, bo znalazłem kolejne wpisy, coraz bardziej wciągające mnie w swoją treść (wciąż mowa o Twym blogu) i tak oto może z trzeci tydzień czytam po kolei wszystkie wpisy jakie tu się znalazły. Nie słyszałem o tym blogu wcześniej, nie miałem z nim styczności. Ale teraz mogę rzec (w zasadzie napisać) jedno: MISTRZOSTWO. Pragnę więcej takich blogów, od których nie mógłbym się oderwać jak od tego.
Choć w zasadzie Twój mi wystarcza.
Zmienia mi światopogląd do tego stopnia, że czasami mam ochotę znaleźć Twój adres i zabić gołymi rękami za zrobienie rewolucji w moim umyśle. A w głębi duszy całuję po rękach za cudowne wpisy, informacje, zdjęcia itp…
Trzy razy tak, bezwarunkowo. If you know what I mean.
PolubieniePolubienie
Muszę przyznać, że po przeczytaniu tego komentarza aż mi się głupio zrobiło 🙂
KWP na pewno nie zasługuje na tyle pochwał, ale bardzo mnie cieszy, że przypadło Ci do gustu. Mam też nadzieję, że kolejne wpisy będę na tyle wartościowe, że dadzą radę utwierdzić Cię w tym przekonaniu. Dziękuję bardzo! 🙂
PolubieniePolubienie
Podczas reklamy traktującej o książkowej rewolucji przeszły mnie ciary i nasunęła się myśl o postępującej biedzie umysłowej ludzi, którzy nie potrafiąc się nawet poprawnie wysłowić, kierują naszym życiem, tłumiąc w zarodku ambicje wybicia się ponad bagno, w którym nieopatrznie się znaleźliśmy. A także o spierdoleniu umysłowym ludzi, którzy nie czytają książek i się tym nie tyle chwalą, co uznają to za stratę czasu, przedkładając nad to siedzenie na dupie i chłonięcie bzdur ze środków masowego przekazu. Spotykam takich na co dzień i (wstyd przyznać) już się do tego przyzwyczaiłem, ale nadal boli mnie odpowiedź takiego jednego z drugim delikwenta, który na pytanie: „Zetknąłeś się może z powieścią autorstwa ? Naprawdę ciekawa, polecam” odpowiada: „Nie czytam książek”. Jezusiku mój najukochańszy w stópkę całowany! Nóż się w kieszeni otwiera, zalewa nas fala ludzi, którzy książki nie tknęliby nawet kijem zdalnie sterowanym! W konsekwencji ich decyzji powstaje społeczeństwo, które język ojczysty poznało na poziomie 0,7 / 1, przy czym 1 to stopień perfekcyjny, a potrafi się posługiwać w stopniu grubo poniżej 0,5. Aluzja do pojemności flaszki przedniej berbeluchy nieprzypadkowa. Choć są i tacy, którzy nawet nazwy tejże nie potrafią przeczytać poprawnie… a to nie jedyny skutek bycia na bakier z literaturą.
PolubieniePolubienie
Bardzo dosadny komentarz, który trafia jednak w punkt. Wyróżniam, żeby czytelnicy widzieli 🙂
PolubieniePolubienie
Dzięki, ja najchętniej wyróżniłbym Twój cały blog, jednak mogę go jedynie polecać innym. Jednak moi znajomi to w większości technokraci, którzy mają problem, by skupić się na czymkolwiek powyżej sześciu sekund (dla takich ludzi powstała między innymi aplikacja Vine – cóż poradzić, koniunktura), a przeczytanie więcej niż 160 znaków to niesłychanie męczące zajęcie. Jednak nie ustaję w wysiłkach. Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie