„Co, znowu Tolkien?”, zawołacie. „Ile można?”, dopowiecie. I faktycznie – nadszedł styczeń, a na KWP niemal tradycyjnie pojawia się wpis związany z legendarną książką brytyjskiego pisarza. Może to wina długich zimowych wieczorów, a może tego, że ekranizacje „Władcy Pierścieni” i „Hobbita” stały się niemal nieodłącznymi elementami świątecznej i poświątecznej ramówki telewizyjnej, podświadomie inspirującymi do szukania w nich wciąż czegoś nowego. A może po prostu jest tak, że powieść J.R.R. Tolkiena jest jak wino – im ona starsza i im starszy czytelnik, tym lepiej smakuje i uzależnia niczym najdoskonalszy alkohol. Trunek, do którego wraca się chcąc zagłuszyć wszelkie smutki i rozgrzać się, delektując się nim niczym odpoczynkiem pod kocem przy kominku w zasypanej śniegiem karczmie gdzieś w górach. W każdym razie – tak, znowu Tolkien. Tym razem jednak śpiewająco.
Był słoneczny letni dzień, jeden z trzystu sześćdziesięciu sześciu, jakie złożyły się na rok 1952. 60-letniemu wówczas Johnowi Ronaldowi Reuelowi na kilkanaście miesięcy przed wydaniem”Władcy Pierścieni” (a w chwile po ukończeniu jego rękopisu) wpadło w ręce urządzenie do rejestracji dźwięku. Może inaczej – nie wpadło, ale zostało zaprezentowane mu przez George’a Sayera, wieloletnie przyjaciela, u którego Tolkien spędzał zasłużone wakacje. Pewnego wieczoru chcąc rozbawić zgromadzonych w jego salonie gości, wyciągnął z szafy wczesny model magnetofonu, umożliwiający zapis dźwięku na taśmie magnetycznej. Dla większości z nich, w tym samego Tolkiena, była to pierwsza styczność z istniejącą już od przynajmniej 20 lat technologią, która dopiero od jakiegoś czasu była w cenowym zasięgu przeciętnego Anglika.

Rozbawiony pisarz zażartował, że zanim zaczną z nim eksperymentować, na wszelki wypadek warto odprawić krótki egzorcyzm, jako pierwszą nagrywając na nim modlitwę „Ojcze nasz”. Tolkien nie byłby jednak sobą, gdyby nie wyrecytował pacierza, używając swojego ulubionego gotyckiego akcentu. Rezultat tak bardzo rozbawił zgromadzonych gości, że w następnej kolejności wcielił się w samego Golluma, czytając fragment swojego „Hobbita” (dialog zaczyna się około 1:55, ale naprawdę warto posłuchać całości).
Jak się okazało, nie było to jedyne nagranie zarejestrowane przez wybitnego twórcę. Nagrywanie tak bardzo przypadło Tolkienowi do gustu, że w ciągu kolejnych kilku lat przeczytał przed mikrofonem niemal całą swoją twórczość, poniekąd tworząc jedynego słusznego audiobooka opowieści ze swojego Śródziemia.

Na szczególną uwagę zasługują umieszczone w jego najsłynniejszej powieści wiersze, które dopiero czytane przez samego autora dają nam większe pojęcie o ich rytmie i intonacji, którą nie sposób podłapać czytając suchy tekst. Największe jednak zaskoczenie sprawia jednak prześmieszna „Piosenka o Trollu”, śpiewana przez Sama w rozdziale 12 pierwszej Księgi. Zabawny utwór, którego autorem był imć Gamgee, autor „Władcy Pierścieni” również zdecydował się zaprezentować iście śpiewająco.
Przyznam szczerze, że do tej pory liryczna część „Władcy Pierścieni” nie budziła u mnie szczególnej sympatii. Jednak kiedy usłyszałem 60-letniego pana z taką werwą śpiewającego o trollach zmieniłem zdanie. Do tego stopnia, iż po raz pierwszy (a będzie to już szóste spotkanie z książką) przeczytam w tym roku trzytomowe dzieło bez omijania wzrokiem wierszy i piosenek. I do tego samego zachęcam zresztą Was, chyba, że wcześniej nie popełniliście tak wielkiego błędu, jak ja.
Poniżej, dla ułatwienia odsłuchania „Piosenki o Trollu”, zamieszczam jej słowa w wersji polskiej i angielskiej. Ta ostatnia minimalnie różni się od tego, co śpiewa J.R.R. Tolkien, ale pamiętajmy, że nagrał ją jeszcze przed oddaniem książki do druku.
PS: To oczywiście nie jedyna piosenka nagrana przez Tolkiena, ale wpada chyba w ucho najbardziej.
Wersja oryginalna:
Troll sat alone on his seat of stone,
And munched and mumbled a bare old bone;
For many a year he had gnawed it near,
For meat was hard to come by.
Done by! Gum by!
In a cave in the hills he dwelt alone,
And meat was hard to come by.Up came Tom with his big boots on.
Said he to Troll: ‚Pray, what is yon?
For it looks like the shin o’ my nuncle Tim,
As should be a-lyin’ in graveyard.
Caveyard! Paveyard!
This many a year has Tim been gone,
And I thought he were lyin’ in graveyard.’‚My lad,’ said Troll, ‚this bone I stole.
But what be bones that lie in hole?
Thy nuncle was dead as a lump o’ lead,
Afore I found his shinbone.
Tinbone! Thinbone!
He can spare a share for a poor old troll,
For he don’t need his shinbone.’Said Tom, ‚I don’t see why the likes o’ thee
Without axin’ leave should go makin’ free
With the shank or the shin o’ my father’s kin;
So hand the old bone over!
Rover! Trover!
Though dead he be, it belongs to he;
So hand the old bone over!’‚For a couple of pins,’ says Troll, and grins,
‚I’ll eat thee too, and gnaw thy shins.
A bit o’ fresh meat will go down sweet!
I’ll try my teeth on thee now.
Hee now! See now!
I’m tired o’ gnawing old bones and skins;
I’ve a mind to dine on thee now.’But just as he thought his dinner was caught,
He found his hands had hold of naught.
Before he could mind, Tom slipped behind
And gave him the boot to larn him.
Warn him! Darn him!
A bump o’ the boot on the seat, Tom thought,
Would be the way to larn him.But harder than stone is the flesh and bone
Of a troll that sits in the hills alone.
As well set your boot to the mountain’s root,
For the seat of a troll don’t feel it.
Peel it! Heal it!
Old Troll laughed, when he heard Tom groan,
And he knew his toes could feel it.Tom’s leg is game, since home he came,
And his bootless foot is lasting lame;
But Troll don’t care, and he’s still there
With the bone he boned from its owner.
Doner! Boner!
Troll’s old seat its still the same,
And the bone he boned from its owner!
I w tłumaczeniu W. Lewika:
Na głazie troll, samotny gość,
Obgryzał smętnie gołą kość.
Już parę lat tak jadł i jadł
(O mięso było trudno)
I prudno, i mrudno –
W jaskini mieszkał skromnej dość,
A o mięso było trudno.I przyszedł Tom, ten mały – wiesz,
I spytał trolla: co ty jesz?
O, ładnieś wpadł, to wuja gnat,
Co dawno w grobie leży –
I bieży i wreży –
Wuj dawno umarł, chcesz to wierz –
Myślałem: biedak w grobie leży.Tę kość ukradłem – troll mu rzekł.
Czy kość ma w dole leżeć wiek?
Gdy wuj wpadł w grób – był z niego trup,
Nim sobie wziąłem udko –
I prutko, i siutko –
Na jego miejscu inny człek
Sam dałby człowiekowi udko.Nie wiem dlaczego – odparł Tom –
Swobodnie miałby odejść w dom,
Złodzieju, coś wziął wuja kość.
Gnat oddaj po dobroci!
I troci, i wroci –
Wuj trup, lecz gnaty jego są,
Więc oddaj udo po dobroci!A na to troll po prostu w śmiech –
Za udko Tomów zjadłbym trzech,
Bo lepszy kęs świeżych mięs –
Już zęby sobie ostrzę –
I rozstrzę, i mostrzę –
Od starych kości człek by zdechł,
A więc na ciebie zęby ostrzę.To mówiąc troll na Toma hyc,
Chce złapać – łaps – a w rękach nic,
Więc gwałtu, w krzyk – a Tom już znikł
I dał mu butem kopsa.
I kropsa, i fropsa –
Nauczkę da mu ostry szpic,
Więc dam mu butem kopsa.Lecz wiedz, że twardszy trolla zad
Niż głaz, na którym siedzi rad,
Więc pomyśl wprzód, nim poślesz byt,
By troll go w kuprze poczuł
I rozczuł, i loczuł –
Nasz tom aż syknął, krzyknął, zbladł,
Bo ból aż w udzie poczuł.Do domu smętnie wraca sam
I płacze: sztywną nóżkę mam…
A troll – no cóż – wśród swoich wzgórz
Wciąż gryzie kostkę wujka
I fujka, i ostrujka –
A jego zad – to zdradzę wam,
Wciąż taki sam jak kostka mego wujka.
Czy tylko mi nie działa pierwszy link? 😦 Szkoda, bo drugi strasznie fajny i posłuchałoby się więcej śpiewającego Tolkiena 🙂 Gdzie jeszcze poza zamieszczonymi źródłami można szukać kolejnych utworów?
PolubieniePolubienie
Nikt inny się nie skarży, a u mnie działa 🙂
A co do drugiego pytania – https://www.google.pl/search?q=singing+tolkien+youtube&oq=singing+tolkien+youtube 🙂
PolubieniePolubienie
Oooo, teraz już działa 😀 Dzięki! 🙂
PolubieniePolubienie