Sporo mówi się o tym, że nie warto wierzyć w prawdziwość wszystkiego, co przeczytamy czy zobaczymy w internecie. Ludzie mają jednak to do siebie, że chcą wierzyć. Kiedyś przyjmowali za pewnik wszystko to, co zostało zapisane czy wydrukowane. Teraz nasza wrodzona łatwowierność każde nam automatycznie wkładać do szufladki „prawda” to, co mignie nam nam na social mediowej ścianie. Trudno jednak nie nabrać się na jedną czy drugą ściemę, gdy te wykonane są z pieczołowitością, której mogliby pozazdrościć prawdziwi kronikarze. Oszustwo, moi drodzy, stało się bowiem prawdziwą sztuką. Jeśli do tej pory tego zauważyliście, to dzisiaj się o tym przekonacie.

By pokazać drzemiący w fotografii stockowej potencjał, firma Adobe poprosiła czworo wirtuozów obróbki cyfrowej, by „odzyskali” skradzione bądź zaginione dzieła malarskie. Ich zadaniem było jak najwierniejsze odtworzenie kulturowego dziedzictwa przy użyciu wyłącznie znienawidzonego przez ceniących sobie prawdę internautów Photoshopa (ironizuję) oraz fotografii ilustracyjnej, wykorzystywanej głównie na billboardach i artykułach zamieszczanych w internetowych portalach. Wspomnieni śmiałkowie to utalentowani członkowie społeczności serwisu Behance – Karla Cordova, Jean-Charles Debroize, Mike Campau oraz Ankur Patar, a obrazy, które mieli zrekonstruować to odpowiednio: La mesa herida Fridy Cahlo, Święty Mateusz i anioł Caravaggia, Średniowieczne miasto nad rzeką Karla Friedricha Schinkela oraz Burza na jeziorze galilejskim Rembrandta.

Oczywiście praca nad każdym dziełem wymagała wielu godzin i setek, jeśli nie tysięcy fotografii, które były przycinane, zniekształcane, obracane, modyfikowane i Bóg raczy wiedzieć jak jeszcze zmieniane. Wszystko jednak zostało pobrane z istniejących już kadrów, o czym możemy się przekonać oglądając mocno przyspieszone podsumowania żmudnego dłubania w Photoshopie. Zaprawdę powiadam Wam – jest co oglądać, a efekty są zaiste powalające.
Średniowieczne miasto nad rzeką, Karl Friedrich Schinkel


La mesa herida, Frida Cahlo



Burza na jeziorze galilejskim, Rembrandt


Święty Mateusz i anioł, Caravaggio


wow. Jestem pod mega wrażaniem grafiki komputerowej. Nawet nie wiem, czy po tym nie bardziej…
PolubieniePolubienie
Szalone.. też jestem pod wrażeniem!
PolubieniePolubienie
Niesamowite ; )
PolubieniePolubienie
A już myślałem, że artykuł będzie o nowym narzędziu Prisma.
PolubieniePolubienie
Jesteś rozczarowany? 🙂
PolubieniePolubienie
Skądże, świetny artykuł.
PolubieniePolubienie
Fotografia zawsze kłamała… od jej samych początków (np. Rajlander). Wielu już wówczas to krytykowało… a tylko naiwni wierzą że jest inaczej.
PolubieniePolubienie
WEKTOR znaczy także KIERUNEK
Przeczytałam, obejrzałam i… niestety dzieło „najlepszych” najlepsze nie jest. Pożądny kopista lepiej by sobie poradził. Ale liczy się reklama, a firma Adobe ma kasę i bank fotografii. Zresztą programy graficzne Adobe są naprawdę świetne.
A teraz dlaczego ta zabawa w rekonstrukcje jest marna w skutkach? Bo jak rozumiem nie wolno było domalowywać Photoshopem, tylko dopuszczono klasyczną obróbkę fotografii. (Nie wiem czy tak było, ale na to wygląda).
Poza tym wielcy mistrzowie nie robili kolaży i wobec tego łączenie barw miało sens plastyczny, nikt niczego nie szparował, nie wklejał i nie harmonizował. A ci tutaj graficy nie zadali sobie trudu (jeszcze odrobinę więcej trudu), żeby należycie wtopić i poprawić przejścia barw i walorów, szczególnie między elementami odcinającymi sie na czymś, co ludzie zwykli nazywać tłem. A porządny malarz zawsze wiedział, że w obrazie tło nie istnieje, istnieje przestrzeń.
Po trzecie, używanie Stockowych fotografii prowadzi do przesady. Porównajcie morze i niebo Rembrandta i Ankura Patara, a na pewno zobaczycie w czym rzecz.
Postacie są przerysowane, wygładzone, bo skoro Stockowe, to obrobione tak, żeby pasowały do kultury nice, jaka obecnie panuje w popkulturze i kulturze korporacyjnej.
Zły wpływ na kopie odrobione w komputerze ma też obecna moda na przerysowane fotografie, w których wszystkie plany są jednakowo ostre. Na całym obrazie najdrobniejsze detale wyraźne jak gdyby widziane przez lupę. Taka estetyka odpowiada naszemu plastikowemu światu i być może moje obiekcje są łabędzim śpiewem miłośniczki prawdziwej twórczości vs. kreatywność. Jeśli chcecie dopowiedzenia: twórczości nie da się nikogo nauczyć, można i trzeba nauczyć technik i tzw. rzemiosła. Natomiast kreatywność jest dziś ustandardowiona i uczą jest na kursach i uczelniach. Czasem kogoś wyuczą, ale tylko odpowiednich „myków”.
Czytam: „Wspomnieni śmiałkowie to utalentowani członkowie społeczności serwisu Behance – Karla Cordova, Jean-Charles Debroize, Mike Campau oraz Ankur Patar, a obrazy, które mieli zrekonstruować to odpowiednio: La mesa herida Fridy Cahlo, Święty Mateusz i anioł Caravaggia, Średniowieczne miasto nad rzeką Karla Friedricha Schinkela oraz Burza na jeziorze galilejskim Rembrandta”.
No cóż. Wybronił się Mike Campau. Dobra robota. Chciaż gdyby się dało obejrzeć oba dzieła w lepszej rozdzielczości, to kto wie, co by się okazało.
Reszta towarzystwa popełnła sporo niezręczności, ale niewykluczone, że ta przesadna plastikowość jest zamierzona.
Firma Adobe sprzedaje nie tylko Photoshopa. Taki Illustrator też wiele może, szczególnie gdy trzeba rzecz dopasować do kultury plastiku, wygładzić i usunąć kłopoty ze skalowaniem. Czy obrazek ma być drukowany na znaczku czy na ogromnym banerze, tak samo powinien się nadać. A w internecie, to już wcale nie ma problemu. Są piksele i wektory.
A wpis ciekawy, nawet bardzo. I komentarze także. Ludzka kultura jest nieograniczona.
PolubieniePolubienie
Mam wrażenie, że widzę w tym komentarzu echo nonsensownej dyskusji pod tytułem „Sztuka w Photoshopie, to nie sztuka”. Sądziłem, że już się skończyła. I to:”‚nasz świat, taki plastikowy”. Serio? Mam, delikatnie mówiąc, alergię na takie myślenie o sztuce i takie generalizowanie z piedestału.
PolubieniePolubienie
No to proszę przeczytać uważniej. Jestem wielbicielką fotoszopa jako narzędzia do rysowania, malowania i robienia wielu innych rzeczy. Sama używam na okrągło. Moja krytyka tyczy marnego zastosowania (1 autor się wybronił) obróbki fragmentów fotografii w marnym celu, jak dla mnie. Cel firmy Adobe jest handlowy i dla nich ma sens, prawdopodobnie.
A nasz świat jest coraz bardziej plastikowy, serio, serio. Żyjemy w epoce kultury nice, gładkie, słodkie i bezproblemowe jest w cenie.
Odpowiadam tak późno, bo miałam wakacje od sieci.
PolubieniePolubienie
Przeczytałem uważniej i nadal komentarz wygląda na niepotrzebnie protekcjonalny i generalizujący, że nie wspomnę o tym że kultura „nice, gładkie, słodkie i bezproblemowe” zawsze była w cenie. To nie jest żaden wynalazek czasów współczesnych, a artyści od zawsze walili landszafty na prawo i lewo, bez specjalnego zacięcia artystycznego.
PolubieniePolubienie
jestem pod wrażeniem, efekty są powalające.
internet kłamie, a photoshop może wszystko! 🙂
śmiesznie, że we współczesnych rekonstrukcjach wykorzystano zdjęcia baby masującej się po plecach albo paczek zawiniętych w szary papier.
najbardziej chyba podoba mi się dzieło pani Karli Cordovej, bo jest tu miejsce na własną interpretację.
PolubieniePolubienie
W swojej rekonstrukcji Mike Campau użył zdjęcia zamku w Kwidzynie 🙂
PolubieniePolubienie
Faktycznie. Gratuluje spostrzegawczości. Nie sądziłem, że ktoś będzie się przyglądał miniaturkom 🙂
PolubieniePolubienie