Odkąd sięgam pamięcią (a pamięć mam krótką), fascynowały mnie serwisy crowdfundingowe, a raczej ludzie, którzy gotowi byli płacić za cudze marzenia, trudne do spełnienia obietnice i najczęściej nieistniejące jeszcze produkty. Te ostatnie, jak pokazały ostatnie miesiące, w niektórych przynajmniej przypadkach takimi pozostały. Niewielu z Was zdziwi się więc pewnie, jeśli napiszę, iż od początku istnienia Kickstartera nie znalazłem kampanii, którą chciałbym wesprzeć swoimi ciężko zarobionymi pieniędzmi. Aż do dzisiaj. Co ostatecznie przekonało mnie do uprawiania hazardu?
Skoro znajdujecie się na KWP (i przeczytaliście tytuł tego wpisu), z pewnością już się domyślacie, że musiała być to rzecz związana z kulturą. A przynajmniej w założeniu. W założeniu bowiem Codex Silenda, bo o nim piszę, jest książką. Niezwykłą, niecodzienną, zagadkową, ale do tradycyjnego woluminu upodobnioną. Jej twórca bowiem właśnie w dość opasłym tomiszczu postanowił zamknąć kilka zaprojektowanych przez siebie łamigłówek.

Skonstruowane z najwyższą pieczołowitością, składające się z setek drewnianych części skomplikowane układanki wymagają od potencjalnego „czytelnika” znalezienia rozwiązania, umożliwiającego im odwrócenie stron w celu dalszego poznawania zawartości księgi. Samym zagadkom towarzyszy w książce tekst opowiadania, którego kolejne fragmenty odblokowujemy siłą naszego umysłu i sprawnością manualną.

Początkowo Brady Whitney, twórca kampanii we wspomnianym serwisie crowdfungingowym, przygotował wersję zawierającą jedynie pięć łamigłówek, ale w związku ze zdumiewającym rozgłosem, jaki Codex Silenda zyskał, zdecydował się na zaprojektowanie kolejnych. Tym samym osoby gotowe wesprzeć starania kierowanego przez niego zespołu czeka naprawdę ciężkie wyzwanie i dość unikatowa zabawka o wartości nieporównywalnie większej od kwoty potrzebnej na ruszenie z produkcją na nieco większą skalę.
Oczywiście, jak to w przypadku internetowych zbiórek bywa, oprócz samej zagadkowej księgi na wspierających czekają dodatkowe upominki. Szczerze mówiąc, wyglądają tak dobrze, że dla nich tylko można pokusić się wysupłanie jakichś zaskórniaków i przekazanie ich osobom gotowym zrobić z nich naprawdę ciekawy użytek.





Jestem ciekawa czy te zagadki są ułożone od poziomu łatwego do co raz to trudniejszego? To coś dla mnie! Mam nadzieję że kiedyś „to” (no własnie..czy mozna to nazwać ksiązką?) ktoś wyda 🙂
PolubieniePolubienie
Crowdfunding jest zajebisty. Sam wspieram kilka projektów i muszę Ci Michał napisać, że oprócz frajdy dostarczają mnóstwo materiału do kolejnych wzmianek na własnym, blogu 🙂 wadą jest to, że projekt trwa długo 🙂 czasem bardzo długo. Na 7 projektów, po roku zakończył się jeden i produkt mam już w domu 🙂 za tydzień opiszę jak wypadł powrót do Sherwood z oryginalną ekipą serialu „Robin Hood” w formie słuchowiska.
PolubieniePolubienie
Wow. Na początku skojarzyło mi się z takimi drewnianymi logicznymi zabawkami dla psów, wyglądają bardzo podobnie… Nie zdziwiłabym się, gdyby ów twórca inspirował się zabawkami swojego psa 😀
Pomysł mi się szalenie podoba, ale po co mi taka książka, skoro i tak nie jestem dość bystra, by rozwiązać zagadki? Wolę nie dawać pieniędzy komuś, kto stworzy tak bardzo frustrujące mnie dzieło…
PolubieniePolubienie
Na prawdę świetny pomysł. Chciałbym coś takiego mieć.
PolubieniePolubienie