Dzisiaj nie będzie o kulturze. Jako że KWP to w zasadzie w 100% moje prywatne miejsce, a w dodatku takie, które ma dość solidny zasięg, chciałem Wam dzisiaj opowiedzieć krótką historię o tym, jak mimo woli stałem się posiadaczem trzech kredytów na łączną kwotę 16 tysięcy złotych. Nie ruszając się z domu i żyjąc w błogiej nieświadomości. Aż do teraz.
Zanim przejdę do właściwej opowieści, słowo wstępu. Większość z Was (a przynajmniej ci, którzy są z KWP od czasów poprzedzających wyróżnienie tytułem Bloga Roku) wie, iż od zawsze byłem strasznie przeczulony na punkcie swojej prywatności. Tożsamością z czytelnikami podzieliłem się dopiero po niespodziewanym wyróżnieniu wspomnianym w nawiasie, zaś wcześniej z nazwiska pojawiałem się w sieci od wielkiego dzwonu. Tak samo też szanowałem swoje dane osobowe realizując zamówienia internetowe na adres, gdzie nie jestem na stałe zameldowany. Mało tego.
Wrażliwe dane przechowuję na zaszyfrowanym dysku, po internecie przemieszczam się za pomocą VPN-a, korzystam z poczty szyfrującej treść wiadomości po obu stronach, blokuję wszystkie skrypty śledzące w przeglądarce internetowej i codziennie kasuję ciasteczka, tam gdzie to możliwe korzystam z dwustopniowego logowania (hasło w przeglądarce + kod z telefonu) – jednym słowem robię wszystko, by być niewidocznym i bezpiecznym. Jak się jednak okazuje, nawet to nie wystarczy, by nagle nie obudzić się z długiem równym dziesięciomiesięcznemu wynagrodzeniu początkującego nauczyciela. Bo na tyle, plus minus 23 złote i 36 groszy, zostałem skrojony.
O sprawie dowiedziałem się przypadkiem
29 sierpnia bieżącego roku postanowiłem założyć sobie konto w Biurze Informacji Kredytowej, by sprawdzić swoją zdolność kredytową oraz uronić kilka łez nad kredytem hipotecznym. Do skorzystania z usług BIK-u przekonała mnie obowiązująca jeszcze do jutra promocja tzw. alertów kredytowych, a więc telefonicznych powiadomień, gdy dana instytucja finansowa dokonuje sprawdzenia stanu zobowiązań. To ostatnie dzieje się m.in. wtedy, gdy ktoś na nasze dane próbuje wziąć pożyczkę. Chciałem poczuć się jeszcze bezpieczniej, niż w poprzednim akapicie.
Co się jednak okazało? Przy aktywacji konta w BIK-u system zablokował je z powodu… istnienia już w systemie konta, założonego na moje nazwisko oraz numer PESEL. Początkowo myślałem, że to jakiś błąd obciążonych serwerów (z powodu wspomnianej promocji darmowych alertów, konto w Biurze starało się założyć jednocześnie kilkadziesiąt tysięcy osób), więc zadzwoniłem na infolinię w celu odblokowania dostępu. Nie dane mi było jednak tego zrobić, gdyż nie przeszedłem telefonicznej weryfikacji. Na pytanie o miejsce zamieszkania odpowiedziałem błędnie, na pytanie o numer telefonu odpowiedziałem błędnie, ba, podałem nawet błędne nazwisko rodowe matki. Dopiero wtedy do mnie dotarło, że…
…ktoś naprawdę ukradł mi tożsamość.
Czym prędzej udałem się więc na policję, w celu złożenia zawiadomienia o wyłudzeniu i posługiwaniu się moimi danymi osobowymi. Nie przypuszczałem, że moje zgłoszenie zostanie zlekceważone. Otóż dowiedziałem się, że być może komuś „omsknęła się ręka i błędnie podał swój numer PESEL, akuratnie wskazując mój”. Usłyszałem też, że nie zostaną podjęte jakiekolwiek działania, dopóki na mój adres nie zaczną przychodzić ewentualne wezwania do zapłaty i że to raczej nie nastąpi, wiec mogę spać spokojnie, dziękuję, dobranoc. Zrezygnowany wróciłem do domu, by napisać reklamację do BIK-u z prośbą o wyjaśnienia.
Kilka dni później zadzwoniła do mnie pani z obsługi Biura Informacji Kredytowej, którą chyba tknęło sumienie i porównała przesłany przeze mnie skan dowodu osobistego w celu założenia konta, ze skanem dowodu osobistego, który został użyty do założenia innego konta na mój numer PESEL. Nie dało się ukryć, że osoba na zdjęciu ze skanu dowodu wysłanego, jak się okazało, w połowie marca 2016 roku, wygląda zupełnie inaczej niż ta na dowodzie, który nigdy bez mojej wiedzy nie opuszczał portfela. Pani z BIK-u poleciła mi natychmiast zastrzec dowód osobisty (co na szczęście mogłem zrobić na stronie swojego banku) oraz ponownie udać się na policję. Wcześniej ze zdumieniem przyjęła wieści, że policja zignorowała moje pierwsze zgłoszenie, a także zleciła wydanie tzw. informacji ustawowej (raportu o zaciągniętych kredytach oraz monitach kredytowych)…
…w trybie pilnym.
Tak więc zwolniłem się z pracy i pognałem w kierunku właściwego komisariatu policji, gdzie jeszcze raz przedstawiłem w czym rzecz. Tym razem trafiłem na nieco bardziej dociekliwego funkcjonariusza, który obiecał się moją sprawą zająć. Wróciłem więc do domu, by w skrzynce pocztowej znaleźć awizo na temat przesyłki… z tegoż samego komisariatu. Czym prędzej pobiegłem więc na pocztę, nie wierząc jakiej magicznej sztuczki użył pan policjant, by po otwarciu koperty przeżyć załamanie nerwowe. Zostałem bowiem wezwany w charakterze świadka do złożenia zeznań w sprawie zaciągniętej w jednym z polskich banków pożyczki na 12 tysięcy złotych + 2 tysiące odsetek zaległych. „Co jest, do kurwy nędzy?” rzuciłem jeszcze w Urzędzie Pocztowym, budząc zgorszenie wśród ustawionych w kolejce matek z dziećmi.
Dwa dni później stawiłem się o umówionej godzinie na komendzie w celu złożenia zeznań. Na wstępie pokazano mi umowę o wspomniany kredyt i zapytano, czy widnieje na niej mój podpis. Przerażony, gdyż wiem, jak łatwo jest podrobić moje pismo, zerknąłem na kartkę, by szybko odetchnąć z ulgą. Podpis na pewno nie jest mój. Dowód osobisty, którego skan przesłano faksem, też nie należy do mnie, mimo iż widnieje na nim moje nazwisko, PESEL, ta sama seria i numer oraz imiona rodziców. Notująca moje zeznania pani policjant, kazała mi następnie dziesięć razy wypełnić zaświadczenie o zarobkach, które osoba za mnie się podająca dostarczyła do banku w marcu bieżącego roku. Ponadto, w celu przedłożenia grafologowi, musiałem złożyć dwadzieścia podpisów na dwudziestu czystych arkuszach A7. A następnie odesłano mnie do domu, bym czekał na…
…rozwój wydarzeń.
A rozwinęły się już dwa dni później, gdy w skrzynce znalazłem informację ustawową, na której, jak się okazało, wynotowano 17 (!) prób zaciągnięcia kredytu na moje nazwisko. Z czego przynajmniej trzy były udane – wspomniane 14 tysięcy w banku, 600 złotych w jednej z firm udzielających pożyczek oraz 1600 w innej. Razem – 16 tysięcy złotych. Chwyciłem więc za telefon i zacząłem wydzwaniać do tychże instytucji, by poinformować je, że zostały oszukane przez nieznanego sprawcę, posługującego się moimi danymi. Osoby, które odebrały telefon rewelacje przyjęły z takim spokojem, jakby z podobnymi sytuacjami miały do czynienia kilka razy dziennie. Domyślam się, że taka właśnie jest prawda.
Usłyszałem jednak zapewnienia, że windykatorzy nie zapukają do moich drzwi (a raczej do drzwi na warszawskiej Pradze, gdzie rzekomo mieszkam), jeśli prześlę drogą mailową do jednej, a do innej pocztową potwierdzenia od policji, że toczy się postępowanie w sprawie wyłudzenia moich danych. I właśnie po taki kwitek jadę na posterunek policji za kilkadziesiąt minut, gdzie mam się stawić o 22:45. Po zajebiście męczącym dniu, który spędziłem na chodzeniu od banku do banku w gdańskim Wrzeszczu, w celu uzyskania informacji, czy na pewno moje nazwisko nie figuruje w ich rejestrze dłużników.
Dzisiaj odwiedziłem 7 banków.
Jutro, oprócz osobistej wizyty w stołecznym Biurze Informacji Kredytowej, gdzie muszę udać się osobiście, uderzam do kolejnych 10. A i tak nie wiem, czy jegomość posługujący się moimi danymi, nie nabrał też kasy od firm oferujących pożyczki na przystankach autobusowych, gdzie codziennie powiewają ulotki z napisem: „Gotówka bez BIK”.
Jaki jest morał z tej historii? Dbajcie o Wasze dowody osobiste. Nigdy nikomu nie udostępniajcie wrażliwych danych, takich jak numery identyfikacyjne, daty urodzenia czy imiona rodziców drogą mailową. Bo podejrzewam, że to właśnie nie u mnie, ale u osoby po drugiej stronie łącza, takie informacje wyciekły (to możliwe, gdyż drogą mailową wysyłam informacje potrzebne do wypełnienia odpowiednich rubryk w umowach o dzieło czy zlecenie). Możesz zamknąć się w cyfrowej fortecy, ale i tak wkopie cię osoba, która na swojej skrzynce ustawiła hasło składające się z czterech liter, dziwnym trafem idealnie opisujących górny odcinek kończyn dolnych oglądanych od strony pleców.
PS: Jako że od 2009 roku wydanie dowodu osobistego jest darmowe, postanowiłem, że od dziś, na wszelki wypadek, będę wymieniał swój dowód osobisty raz na pół roku. Tak dla pewności.
PPS: Jak się okazuje w czwartek o 22:45 policjant niestety nie znalazł dla mnie czasu, więc kwitek poświadczający wszczęcie postępowania będę mógł odebrać dopiero w poniedziałek.
PPPS: Poniższe mniej więcej oddaje sytuację, w jakiej się znalazłem.
Moj dowod juz daaaawno niewazny…paskudna historia.
PolubieniePolubienie
Czytam, czytam i czuję, że każdego z nas może spotkać podobna historia. Każdego dnia.
Za to Twój patent z systematyczną wymianą dowodu, jest zacny!
PolubieniePolubienie
To w jaki sposób sprawdzić czy na pewno cos takiego nie przytrafiło sie mnie? Nie ma jednego miejsca do którego można podejść / zadzwonić?
PolubieniePolubienie
Rejestracja konta w BIK. Ja to zrobiłem za późno, bo nie przypuszczałem, że może mnie spoykać coś takiego.
PolubieniePolubienie
Patent z bezpłatną wymianą dowodu nie przejdzie. Nie zapłacisz tylko wtedy gdy kończy Ci się ważność dowodu. PS. Zgłoś jeszcze na allegro kradzież tożsamości.
PolubieniePolubienie
Przejdzie – właśnie to przerobiłem. Dowód zgłaszasz jako zgubiony/zniszczony/skradziony. A że masz obowiązek posiadania takowego, muszą ci wyrobić nowy.
PolubieniePolubienie
Jeśli zgłaszasz dowód jako zgubiony/zniszczony/skradziony to w tym wypadku kłamiesz i naciągasz a w dodatku zachęcasz do tego innych.
PolubieniePolubienie
Niby racja. Z drugiej strony, wolę „trochę” naciągnąć system na wydanie nowego dowodu raz na rok, niż ryzykować, że jakiś paździerz wpadnie na pomysł szybkiego wzbogacenia się moim kosztem. Problem leży gdzie indziej: weryfikacja tożsamości kredytobiorcy powinna być wieloetapowa i odbywać się na kilka sposobów. Sam dowód to za mało.
PolubieniePolubienie
Naciąga, owszem. Nie kłamie – wszak prosto może a nawet powinien go zniszczyć.
PolubieniePolubienie
Ładna heca. Doskonale znam to uczucie, kiedy nagle uświadamiasz sobie ewidentne połączenie prostytucji z muzyką („coś mi tu, k*wa, nie gra”). Mi się dwa razy zdarzyło, że ktoś próbował wyciągnąć kasę podając się za mnie. Raz w postaci nieuczciwego banku, a innym razem zeskanowawszy mi uprzednio kartę płatniczą. W wolnej chwili zapraszam do lektury:
https://xpil.eu/agresywne-kredyty/
https://xpil.eu/atak-klonow/
PolubieniePolubienie
Takie głupoty opowiadają w materiale że, głowa boli.
Bądź kierowcą zawodowym, lub weź podpisz jakąkolwiek umowę, już podajesz pełne dane.
Przedsiębiorstwa wydające kierowcy towary różnych wartości od 1zł do wielu milionów zł, skanują sobie dowody, firmy ubezpieczeniowe robią to samo, zwykły cieć na bramie fabryki opla w Polsce miał telefon którym robił zdjęcia dowodów osobistych każdego wjeżdżającego kierowcy, ostatnio miał już kopiarkę, we francji i u faszystów a nawet u hiszpana czy włocha jest dokładnie to samo we frankfucie na terminal lotniczy cargo nie wjedziesz bez zostawienia w burze przepustek skanu 2 dokumentów i otrzymania przepustki wielorazowej, samo złożenie wniosku o kredyt i już kserokopia dowodu jest w banku i to wielokrotnie przesłana przez e-mail do kilku działów.
KAŻDY bank ma podpisaną umowę z firmami windykacyjnymi której przesyła Twoje pełne dane wraz z kserokopią dowodu nawet jeśli wyśle je omyłkowo już ich nie odzyska (bo po co skoro wysyłał elektronicznie, tylko informację powielił a nie przekazał).
Zwykły policjant który zajmuje się twoją sprawą ma komplet twoich danych, na biurku wielokrotnie widziałem dziesiątki teczek z danymi dziesiątek osób a policjant wyszedł na sekundę celem wymiany dyskretnych informacji z kolegą (pssyt choć na sekundę opowiem ci o d…e Maryli) wiesz ile zajmuje zrobienie fotki smartfonem?
Pierdzielenie w dzisiejszych czasach o ochronie danych personalnych to marnowanie czasu, drugą kwestią jest to że z lenistwa mało kto zwraca uwagę do momentu kiedy się coś stanie.
A Lubelska instytucja nierządu prawnego jakim jest tfuu sąd internetowy który nawet nie ma obowiązku poinformować Ciebie o sprawie i jej wyniku to już całkowicie kpina z ludzi.
Pominę kwestie patologii urzędniczej iż 2 próby doręczenia korespondencji uznawane są za jej doręczenie co ułatwia życie im a odbiera nam możliwość kontrolowania życia własnego.
Dodatkowo jeszcze wspomnę iż coraz więcej firm do samej aplikacji o pracę wymaga pełnych danych a nawet zdjęcia dowodu, a sam kiedyś powiesiłem ogłoszenie to ludzie tak przywykli że przez e-mail sami bez pytania dodają zdjęcia dokumentów a nawet druki z poprzednich miejsc pracy. Taką bazę można zbudować że, to przerażające.
O wymogu wysłania zdjęcia dowodu (jak wystąpią problemy) można przytoczyć nawet największe serwisy jak E-Bay, o2.pl czy aledrogo…
PolubieniePolubienie
Szok. Współczuję…
Zawsze byłam zła na mojego męża, który raz w roku gubi cały portfel, ale teraz widzę, że to nawet dobrze 🤔
Pozdrawiam i życzę mniej takich niespodzianek.
PolubieniePolubienie
Gorzej, jeśli przy każdym zgubieniu portfela zwlekał z wymianą 🙂
PolubieniePolubienie
To prawda… Ale wczoraj założył konto w BIKu i jest OK 😉
A do mnie SMS nie chce dojść od wczoraj 😦
PolubieniePolubienie
W normalnym kraju to instytucja dająca kredyt/pożyczkę miałaby problem: nie mój podpis, więc nie mój problem. To oni powinni weryfikować autentyczność dowodu i danych na nim widniejących. I w razie czego to oni powinni ponosić ciężar dowodu, że jestem im coś winien. Ja jako osoba, a nie jako nosiciel PESELu i nazwiska.
W normalnym kraju nie powinna mnie obchodzić łatwowierność/naiwność/zaniedbanie (a może nawet zła wola) jakiejś instytucji pożyczkowej oraz jakie ona zawiera umowy ze słabo zidentyfikowanymi ludźmi.
Chciałbym żyć w normalnym kraju, ale tutaj mam rodzinę, przyjaciół i wspomnienia.
PolubieniePolubienie
Rodzinę można przemieścić (na ogół…), przyjaciół narobić sobie nowych (a przy okazji przeprowadzki do innego kraju zweryfikować autentyczność przyjaźni istniejących – sprawdzone!), a wspomnień nikt Ci nie wykasuje na przejściu granicznym 😉 Z drugiej strony należy pamiętać o tym, że po drugiej stronie płotu trawa zawsze wydaje się być bardziej zielona; czasem można trafić z deszczu pod rynnę…
PolubieniePolubienie
W normalnym kraju (i wcale nie twierdzę, że tylko nasza Polska jest nienormalna) pierwsza wizyta na wezwanie Policji z napisaniem oświadczenia, wypełnieniem druczków dla grafologa powinna być tą ostatnią, ponadto obywatel powinien być pewien po takiej fatydze świętego spokoju.
PolubieniePolubienie
Banda złodziei wali w rogi różnymi sposobami
PolubieniePolubienie
Swoją historią zmobilizowałeś mnie do założenia konta w BIK. Czekam na weryfikację
PolubieniePolubienie
Żeby nie było – to nie był wpis sponsorowany 🙂
PolubieniePolubienie
Przerażające jest to jak łatwo można wziąć kredyt. Nie dość, że można łatwo wpaść w błędne koło zadłużenia to jeszcze dochodzą kradzieże tożsamości. I nikt z tym nic nie robi
PolubieniePolubienie
A reklama kontekstowa przy artykule: kredyt w 1 minutę na dowód.
PolubieniePolubienie
Błąd skryptu. W tym wpisie nie powinno być reklam.
PolubieniePolubienie
Warto dodać że oprócz już teraz płatnej usługi BIK, każdy obywatel może dwa razy do roku za darmo dowiadywać się czy w ciągu ostatnich miesięcy jakieś podmioty zwracały się o te dane. Trzeba tylko wysłać odpowiedni wniosek do ministerstwa Cyfryzacji i Administracji.
https://mc.gov.pl/aktualnosci/baza-pesel-pytania-i-odpowiedzi
PolubieniePolubienie
Dziękuję. Skorzystałem z tego po Twoim wpisie 🙂
PolubieniePolubienie
Przepraszam, że po tak długim czasie ale o jaki wniosek do ministerstwa chodzi? Nie mogę nic znaleźć na stronie gov
PolubieniePolubienie
Cześć, mógłbyś coś więcej napisać o bezpieczeństwie w inernecie? Od czego zacząć? Może polecasz jakieś poradniki, przydatne strony, które opisują krok po kroku jak się do tego zabrać?
PolubieniePolubienie
Generalnie nie zajmuję się tym na KWP, ale może w aktualizacji tego wpisu poruszę te kwestie.
Jeśli ma Pani jakieś pytania, zapraszam do kontaktu mailowego.
PolubieniePolubienie
Wyszukałem twój wpis w ‚internetach’ przez przypadek, ale jakież jest moje zdziwienie bo… mam identyczną sytuację. Też jestem z 3miasta i też w ten sam sposób (zakładając konto w BIK ) dowiedziałem się że ktoś się podszywa pod moje dane. Pytanie: o jakiej informacji ustawowej piszesz i gdzie się po nią zgłosiłeś?
Sugestia: możesz jeszcze założyć sobie darmowe konto w KRD oraz złożyć zapytanie w BZ WBK (tam jest za darmo) o to, w których bankach masz konto – ja na tej podstawie ustaliłem w którym banku zostało założone konto na moje dane.
Oczywiście wszystko jest zgłoszone na Policji, sprawa w toku, a dowód zastrzeżony.
PolubieniePolubienie
Informacja ustawowa to wykaz wszystkich zapytań o Twoją historię kredytową do BIK.
Właśnie w BIK możesz poprosić co 6 miesięcy o wydanie takiego raportu. Najłatwiej zrobić to przez stronę, ale jeśli nie chcesz zakładać konta, możesz wysłać list polecony z prośbą o wystawienie takiego raportu.
Dzięki za cynk z BZWBK. Niektóre banki mają prowizję za ten dokument, ale w BZWBK faktycznie jest za darmo. I z dostawą do domu.
PolubieniePolubienie
Niestety informacja o rachunkach (ta, o której piszecie, że jest BZ WBK) jest wątpliwej jakości. Informacja nie zawierała informacji o posiadanym przeze mnie rachunku bankowym mBanku. Podane były natomiast rachunki techniczne sprzed lat, z banków gdzie tylko zakładałem lokatę.
PolubieniePolubienie
Nadal czekam na pismo z banku – zobaczę, co da się z tego wywnioskować. Rachunków miałem otwartych sporo i też obawiam się, że zbyt wiele to nie pomoże.
PolubieniePolubienie
Hej, a ja dowiedziałam się 3 tygodnie temu że na mój PESEL jest kredyt w jednym banku na 92tys., w drugim na 78tys. Fałszywe świadectwo pracy, ale wygląda z dostarczonej mi kserokopii ze złodziej posługiwał się albo dobrym falsyfikatem mojego dowodu albo wyłącznie kserokopia…. Adres zamieszkania i zameldowania wskazał ten sam co na dowodzie czyli na Mazurach, a jeden z tych kredytów zaciągnął na Śląsku, co do drugiego jeszcze nie wiem gdzie. Co to za bank, który nie nabiera podejrzeń jeżeli ktoś chce tak daleko od adresu korespondencyjnego pobrać kredyt? W dodatku w rozmowie pracownik banku przyznał mi ze nie znaleźli strony internetowej rzekomego pracodawcy… Podejrzewam celowe działania pracownika banku, za duża kwota…. no i nie mieści mi się w głowie żeby był ktoś łudząco podobny do mnie….
PolubieniePolubienie
Aż smutno mi się zrobiło jak to czytam… Sukinsyny
Ale właśnie żeby temu zapobiec ja nigdy nie noszę przy sobie oryginalnego dokumentu tożsamości, tylko dokumenty kolekcjonerskie i nawet jak zgubię albo ukradną to w miare lajcik bo dowód w domu.
PolubieniePolubienie
Witam,
Mam podobną sytuację. Prosze o informację jak to się u Ciebie skończyło, na mnie wzięli 7 tysięcy. Sprawa zgłoszona na policję, dowód zablokowany, jedynie nie mam wykazu z banku o kontach na moje nazwisko.
PolubieniePolubienie
Wszystko jest w kolejnych wpisach z tej serii.
PolubieniePolubienie
I jak sytuacja się rozwinęła ? musiałeś spłacić nie swoje pożyczki?
PolubieniePolubienie
Nie 🙂
PolubieniePolubienie
Do mnie tez wydzwaniaja jacys doradcy finansowi szukajac zupelnie innej osoby. Chyba musze to zglosic
PolubieniePolubienie