Zanim do tworzenia efektów specjalnych zaczęli być zaprzęgani specjaliści od tworzenia grafiki komputerowej i trójwymiarowej animacji, filmowa magia musiała powstawać praktycznie za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Bo jak inaczej nazwać malarski pędzel w dłoni uzdolnionego artysty, który kilkoma jego pociągnięciami potrafił wykreować nie tylko daną scenę, ale niejednokrotnie cały świat przedstawiony?
Owszem, filmowcy w poszukiwaniu scenografii udawali się nieraz w najdalsze zakątki naszego globu, jednak kiedy nie znajdywali tego, co było im w danej historii potrzebne (albo nie chcieli zbytnio nadwyrężać budżetu, konstruując widowiskowe scenografie), praktycznie pierwszym kołem ratunkowym, którego się chwytali, było skorzystanie z usług malarzy, specjalizujących się w tzw. matte painting.
Dorysówki (albo „domalówki”, bo tak też tłumaczy się to pojęcie na język polski), obecne były w bardzo wielu produkcjach, które powstawały od drugiej połowy pierwszej dekady XX wieku, do połowy lat 90., kiedy to powoli zaczęły ustępować miejsca tłom generowanym w komputerach. Niemniej jednak, od czasu do czasu, wciąż możemy natknąć się na przykłady zastosowania matte painting we współczesnym kinie. Wystarczy przytoczyć tutaj m.in. trzy części „Władcy Pierścieni” czy też wzbudzające nieco mniejszy zachwyt, acz równie widowiskowo nakręcone przygody „Hobbita” i drużyny krasnoludów.
Jeżeli zaś chodzi o te starsze, możecie na nie zerknąć poniżej.
W dawnych filmach o gorszej jakości obrazu niż dziś, twórcy mogli sobie pozwolić na dużo. Był taki film dziejący się na Syberii zimą, który kręcono w Hiszpanii latem. Scenerię zabielono kredą i białą farbą, lód udawał wosk posypany mąką, zamarznęte jezioro stworzono z cementu posypanego tonami marmurowego pyłu. Najgorsze było jednak to, że aktorzy musieli grać w futrach przy 30 stopniowym upale. To była dopiero historia.
PolubieniePolubienie
Po prostu magia kina 🙂
PolubieniePolubienie
śnieg w Conanie Barbarzyńcy to zmielony marmur bo kręcili w Hiszpanii.
PolubieniePolubienie
Ciekawe byłoby też, w jaki sposób w latach 60-tych łączono te malowane tła z ruchomym obrazem. Czy w ciemni rzucano obrazy z dwóch źródeł i to nagrywano? No i ogólnie jak przekształcano posklejane, zmontowane klisze z ujęciami w finalny materiał do powielenia dla kin.
PolubieniePolubienie
Poszukam odpowiedniego materiału na YT 🙂
PolubieniePolubienie
Na zdjęciach widać tła z zamalowanymi na czarno lub zasłoniętymi czymś ciemnym fragmentami. Była to maska która nie dopuszczała do naświetlania się części kadru. Najpierw filmowano tło z zaczernionym fragmentem, potem na tej samej taśmie przed wywołaniem filmowano aktorów tak ustawionych, aby oni i sceneria wypadły w tym samym miejscu kadru. Ponieważ w miejscu gdzie była maska klisza się nie naświetliła, aktor z oświetlonym kawałkiem scenerii łączył się z wcześniej naświetlonym malarskim tłem. Możliwe było też nakładanie taśm z negatywami i przez to zgrywanie pozytywu.
Proces pokazano na zdjęciach z Obywatela Kane – najpierw tło z czarnymi fragmentami, potem te fragmenty z aktorami i na dole złożenie.
Na podobnej zasadzie działa nakładanie warstw w programie graficznym.
PolubieniePolubienie
Aż dziw że w dzisiejszych nisko-budżetówkach nie wykorzystuje się „dawnych” metod, wszędzie tylko grafika komputerowa która kuje w oczy sztucznością.
PolubieniePolubienie
Jak jakosc nagrań poszła do przodu to dla uzyskania efektu zaczęto używać makiet trójwymiarowych. Podobnie jak z malunkami ustawiano przed kamerą a w wycieciu w makiecie widoczny był prawdziwy plan zdjęciowy
PolubieniePolubienie
hiperrealizm, jak dla mnie jeden z najbardziej zachwycających kierunków w sztuce
PolubieniePolubienie
bardzo fajne, interesujący materiał. Fajnie widać, jak sobie ludzie radzili. Dziękuję za ten post 🙂
PolubieniePolubienie
W temacie wielokolorowego budynku Muzeum we Wrocławiu – http://www.crazynauka.pl/dlaczego-liscie-zolkna-czerwienieja/
PolubieniePolubienie