Pamiętam, jak pierwszy raz usiadłem za kierownicą samochodu. Wskoczyłem ojcu na kolana w drodze powrotnej z wycieczki nad jezioro, a ten puścił kierownicę, bym mógł chwilę pokierować furą po drodze gruntowej. Miałem wtedy 10 lat i niemal wszystkich zabiłem, zjeżdżając autem w dół stromej moreny w kierunku zbiornika wodnego. Oglądając ósmą część „Szybkich i wściekłych” znów poczułem się jak 10-latek. Ale już od pierwszych minut pożałowałem, że nie rozstałem się ze światem późnym latem 1994 roku.
Recenzja The Fate of the Furious

Jeśli powyższy wstęp nie jest wystarczającym streszczeniem moich wrażeniem po seansie, postawię sprawę jasno: „Szybcy i wściekli 8” to film lichy, podły i bezwartościowy. Mizerny, tandetny i żałosny. Nędzny, marny i naganny. Niedorzeczny, absurdalny i bezsensowny. Głupi, błazeński i idiotyczny. I podczas gdy wielu recenzentów w tym miejscu postawiłoby „ale”, ja uwolnię wszystkich od brzemienia decyzji o ewentualnym wydaniu pieniędzy na bilet kinowy. Nie idźcie na to do kina. Nie ma żadnego „ale”.
Jako wyznawca scenariuszy z dziurami o średnicy zapadniętej drogi w Fukuoce, eksplozji o blasku i sile porównywalnej do niedawno zrzuconej Matki Wszystkich Bomb oraz onelinerów bardziej czerstwych niż krasnoludzki chleb w prozie Terry’ego Pratchetta, z niedowierzałem kręciłem głową, oglądając tę błazenadę, co rusz wybuchając śmiechem w momentach najmniej ku temu odpowiednich. „Szybcy i wściekli 8” absolutnie nie trzymają się kupy. Co gorsza, mają bardzo nierówne, ślamazarne momentami tempo, jeszcze mniej wiarygodnych bohaterów niż w ostatniej, w miarę strawnej części i, co jest chyba największą zbrodnią, kompletnie nie szanują najwierniejszych fanów serii.
Głupia łódź podwodna
Cóż więcej mogę napisać o filmie, w którym najbardziej niedorzeczna scena pokazana w zwiastunie okazuje się najsensowniejszym elementem tej układanki, kawalkady debilizmów, które nie zmieściły się w poprzednich siedmiu odsłonach? Ten film jest jak rak z przerzutami. Jak gangrena zjadająca poharatane w dżungli kończyny. Zaprawdę powiadam Wam, siedem plag egipskich było większą łaską dla ludzkości, niż ósma część „Szybkich i wściekłych”.
Wierzę na słowo. Widziałem tylko pierwszą część i mi wystarczyło ale jak sadzę powstanie i 10 odsłona tego dzieła. Wszak nastoletnich analfabetów z roku na rok więcej.
PolubieniePolubienie
Zgadzam się… ale 😉 nie należy się po tej serii spodziewać głębokiego przesłania, logiki i innych ważnych rzeczy. Wiadomo, że idąc do kina na Szybkich i Wściekłych oczekuje się wyłącznie czegoś przeciwnego; akcji i efektów specjalnych (często totalnie absurdalnych), śmiechu (potyczki słowne są ok), fajnych aktorów, ładnych wozów… i niczego więcej. Kategoryczne zakazane jest myślenie, bo wtedy radość z oglądania psuje brak elementarnej logiki czy związku przyczynowo-skutkowego 🙂
P.S. W całej tej absurdalnej serii doceniam jednak oddanie rodzinie/przyjaciołom oraz walkę o swoje przekonania.
PolubieniePolubienie
Jako fan serii nie spodziewałem się głębokiego przesłania i logiki. Ale akcja, efekty specjalne, ładne wozy i potyczki słowne (działały tylko raz, między Rockiem i Stathamem w garażu) we wcześniejszych filmach były nie dość że w miarę sensowne fabularnie, to jeszcze dość sensownie spojone. Tutaj tego nie ma. To jest pusty, głupi film. Tak mnie irytował, że na scenach, gdzie normalnie mam opad szczeny, opad szczeny miałem jedynie z ziewania.
PolubieniePolubienie
Uff, nie oglądałem ani pierwszej, ani kolejnych części tego dzieła, zatem kamień spadł mi z serca, a na licu uśmiech i ogólnie odrobina lepszego samopoczucia na kolejny dzień, że niczego nie straciłem.
PolubieniePolubienie
Zgadzam się, nie zdziwię się jeśli w następnych częściach będą się wzorować na grze „Call of Duty” oczywiście tych nowszych odsłon serii. Nie oglądałem tego filmu, ale niestety przegrałem zakład z kolegą i będę zmuszony pójść, oglądnąć a co gorsza – zapłacić za to.
PolubieniePolubienie
Kurdę, a mieliśmy dziś z Żonką iść na ten film właśnie. Po Twojej recenzji zastanawiamy się, czy sobie nie odpuścić…
PolubieniePolubienie
Mozebys cos wieciej o filmie opowiedzial co? muzyka, montaz, jakie sa efekty specjalne, ile film trwa czy ma jakies plusy, jak wypadaja aktorki, o co wogole w filmie chodzi, jakie ma notowania w BoxOffice, co mowia krytycy, ile film kosztowal..tez bym sie chciala dowiedziec. NO-ale od ciebie kolego sie tego raczej nie dowiem.
W tej Twojej renenzji nie ma zadnej tresci…koles, piszesz o swoich emocjonalnych stanach wiecej niz o samym filmie. I to w stylu ‚Vin Diesel utyl’, albo ‚jest juz stary i robi zenujace filmy’, ‚VinDiesel nie chcial sei ze mna umowic na randke’…
Recenzja opiera sie na faktach ok? Takie ‚mnie sie nie podoba’ to ja tez sobie moge napisac bez ogladania..kazdy moze, moj pies tez. Czyta sie Twoj tekst jak wpisy licealisty wyskrobane olowkiem w szkolnej toalecie.
PolubieniePolubienie
Muzyka jak zwykle, efekty jak zwykle, film jest za długi, aktorki kiepskie, w filmie nie wiadomo o co chodzi, a kasy zarobił więcej niż „Gwiezdne wojny”. Czy taka informacja naprawdę ubarwia opinię kolesia, który nie zauważył nawet, że Vin Diesel utył?
Film jest po prostu zły. Szkoda strzępić pióra, nawet w szkolnej toalecie.
PolubieniePolubienie
Czizes i dobrze że nie recenzja bo i po co czasami szajs trzeba nazwać szajsem i tyle 🙂
PolubieniePolubienie
Przecież to trolololololo
PolubieniePolubienie
Serio ten film u kogokolwiek wywołuje negatywne emocje? xD sądziłem, że albo ktoś tę serię olewa i na film nie idzie, albo idzie się „odmóżdżyć” i trochę pośmiać. To jest jak filmy z serii „XxX”, albo gry z serii „Saint’s Row”, tego się nie bierze ani trochę serio… Chryste, ludzie…
PolubieniePolubienie
Jest różnica między odmóżdżeniem, a „odmóżdżeniem”. To pierwsze to FF5. To drugie, to wyświetlana obecnie na ekranach kiła.
PolubieniePolubienie
To nie jest recenzja, ale opinia 🙂 Tylko tyle mozna o tym powiedziec.
PolubieniePolubienie
Nie przeczę 😉
PolubieniePolubienie
„Szybka recka”
k den
PolubieniePolubienie
Czyli recenzja nie może być opinią? Muszę to sobie gdzieś zanotować 🙂
PolubieniePolubienie
A mnie się film nawet podobał! Tyle, że nie powinien mieć tytułu „Szybcy i wściekli” bo z serią nie ma wiele wspólnego.
To pełen efektów film sensacyjny wpasowujący się realizmem i spójnością fabuły gdzieś pomiędzy „Drużyną A” a „Mac Gyverem”. I jeśli tak go oglądać, to daje radę 😉
PolubieniePolubienie
Można robić sequele, ale nie w nieskończoność. „Ojca chrzestnego” były trzy części. „Matrixa” też. Oryginalnych, najlepszych „Gwiezdnych Wojen” – również. Tak, jasne, kasa. Ale widać, że trzy części to powinno być maksimum. Zna ktoś dobrą czwartą część czegoś? No, poza „Obcym”.
PolubieniePolubienie
„Szybcy i wściekli 5” to najlepsza część serii 🙂
PolubieniePolubienie