400 lat w kłamstwie. Balkon, który nigdy nie istniał

12 uwag do wpisu “400 lat w kłamstwie. Balkon, który nigdy nie istniał”

  1. Istotnie, rzecz bardzo ciekawa. Szkoda tylko, że Autor wulgaryzuje uczucie tych dwojga i sprowadza romantyczną miłość nastolatków do fizycznego pożądania (fragment o „wskakiwaniu do majtek” budzi zażenowanie). Warto przybliżyć sobie całą tę nie-balkonową scenę dramatu, by dowiedzieć się o co w niej rzeczywiście chodzi, ale także spróbować sięgnąć pamięcią do czasów, gdy było się w wieku jej bohaterów – Julia miała lat 14, a Romeo pewnie nie więcej niż 16. Dla wielu ludzi starszych o dekadę, dwie czy pięć, będzie nie lada odkryciem, że we wczesnej młodości byli zdolni do uczucia szlachetnego i wzniosłego, które, choć wcale nie wolne od erotycznych pragnień, pozostawało czyste i bezwarunkowe.

    Polubienie

    1. A skąd pomysł, że uczucie pozostało czyste? Skąd pomysł, że kiedykolwiek takie było? 16-latkowie są zazwyczaj podbudzeni seksualnie i byłoby wręcz dziwne, gdyby chłopak nie chciał „wskoczyć do majtek” dziewczynie.

      I określenie to nie budzi żadnego mojego zażenowania i nie jest jakoś szczególnie wulgarne, jako że użyte zostało w pewnym kontekście.

      Nie rozumiem, dlaczego seks jest definiowany jako coś nieczystego? Uczucie zakochania jest w biologiczny sposób połączone z pożądaniem seksualnym. To zupełnie naturalna sprawa i miłość tzw. romantyczna wcale nie jest lepsza od „zwykłej”, a nawet powiedziałabym, że w jakimś sensie gorsza, bo kompletnie oderwana od rzeczywistości i od biologii naszego ciała.

      Polubienie

    2. Ja tam osobiście nigdy nie rozumiałam, jak szalony romans dwójki nastolatków (!), przez który zginęło wiele osób (!!), można nazywać wielką i czystą miłością (!!!), a do tego stawiać ją za wzór wzniosłego uczucia.
      Ale może ja mam skrzywioną moralność.

      Zdecydowanie wolę interpretację, że to zwykłe pożądanie. I nie róbmy z tego wzoru wielkich i czystych uczuć. To krzywdzące.

      Polubienie

    1. Balkon został dobudowany pod turystów na początku XX wieku 🙂

      Z tekstu The Atlantic:

      The half million visitors who flock to Verona each year can even act it out for themselves on a pseudo-balcony that was constructed by adding an old sarcophagus to the exterior of a building dubiously christened „Casa di Giulietta” in the early 20th century, specifically to satisfy the hordes of tourists seeking an authentic Romeo and Juliet experience.

      Polubienie

  2. Znam podobny przypadek – ekranizacje Frankensteina z ożywianiem potwora przy pomocy elektryczności. W oryginalnej książce opis metody się w ogóle nie pojawia, zaś pomysł aby w taki sposób rzecz przedstawić to zasługa XIX wiecznych teatrów, które używały generatorów iskier jako efektu specjalnego.

    Co do plagiatów – sama fabuła sztuki też nie była oryginalnym pomysłem Szekspira, wcześniej krążyły już włoskie nowele z identycznymi rozwiązaniami, czytałem jeden z takich prototypów, kończył się tak że oboje umierają od trucizny ale od razu, bez tej komedii omyłek na końcu. Szekspir zresztą wyraźnie do tych nowel nawiązywał, już przez samo umieszczenie akcji w Weronie.

    Polubienie

    1. Bo, jak Autor słusznie zauważa, „wówczas wszyscy, wszystko od wszystkich kopiowali i nikt nie miał z tym problemu” – Boccaccio napisał „Dekameron”, z tego zaczerpnął dominikanin i biskup Mateusz Bandello, tego Artur Brooke przełożył na angielski, a z tłumaczenia skorzystał Szekspir. Zresztą historia dwóch zwaśnionych rodów i ich zakochanych potomnych jest stara jak świat i wciąż w kulturze obecna (mamy swoich dość współczesnych Montekich i Kapuletów – Kargulów i Pawlaków).

      Inna sprawa, że gdyby kiedyś powszechnie szanowano prawo własności intelektualnej, to taki Henryk Sienkiewicz umierałby jako milioner. Niestety, ówczesna Rosja nie przystąpiła do Konwencji Berneńskiej i jego niezwykle popularne „Quo Vadis” było na Zachodzie tłumaczone i drukowane bez żadnej gratyfikacji dla autora. Co gorsza za wydania rosyjskie też mu nie płacono, bo w Imperium był traktowany jako pisarz nierosyjski, czyli obcojęzyczny, a więc zagraniczny.

      Polubienie

Odpowiedz na Jakub Pytel Anuluj pisanie odpowiedzi

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s