Kilka tygodni temu wrzuciłem na fanpage KULTURĄ W PŁOT odnośnik do strony internetowej, na której pewna internautka przygotowała dość niecodzienne zestawienie zdjęć z różnych serwisów. Otóż fotografie przez nią zgromadzone wrzuciła do szuflady opisanej jako: miejsca, gdzie Wes Anderson mógłby nakręcić kolejne filmy. Miłośnikom jego filmów zapewne niewiele trzeba, by wyobrazić sobie, jakiego typu miejsca Messy Nessy Chick zestawiła w swoim wpisie. Ci, którzy z filmami Andersona do czynienia nie mieli, przyda się odrobina wyjaśnienia.
Kultowy reżyser znany jest z opowiadania mniej lub bardziej dziwacznych historii, lecz jego znakiem rozpoznawczym jest wykształcona przez lata estetyka. Ciepła paleta barw, bajkowe czy też ociekające kiczem lokalizacje i stroje, jedyna w swoim rodzaju, często mocno przesadzona architektura, pieczołowita kompozycja każdego kadru i zdumiewająca symetria wielu ujęć. Zobaczyć jeden jego film, to jak zobaczyć je wszystkie. Jego styl jest tak charakterystyczny, iż wystarczy rzut oka na ekran – ba, na stopklatkę z dowolnej produkcji Andersona – by bez sprawdzania nazwiska reżysera wiedzieć, że to on jest jej twórcą.
W oczekiwaniu na kolejne filmy Wesa, fani jego twórczości skrzyknęli się na reddicie, tworząc podstronę kontynuującą czy też powielającą pomysł, o którym wspomniałem w pierwszym akapicie. Na subreddicie zatytułowanym „Przypadkowy Wes Anderson” codziennie znajdziecie nowe fotografie, które wyglądają jakby były żywcem wyjęte z jego filmów. I kto wie, może w niedalekiej przyszłości kultowy twórca skorzysta z tej tworzonej przez społeczność bazy wiedzy i jego kolejne dzieło zahaczy o jedno lub więcej prezentowanych poniżej miejsc. Osobiście wcale nie byłbym tym faktem zaskoczony.



















Fota pani Svarbowej to chyba obraz jest?
PolubieniePolubienie
Chyba nie 🙂
PolubieniePolubienie