Jeśli zastanawiacie się, czy iść do kina na ósmą część „Gwiezdnych wojen” to możecie przestać. Absolutnie trzeba zobaczyć „Ostatniego Jedi” na wielkim ekranie, chociaż do ideału sporo mu brakuje. Z drugiej strony „Imperium kontratakuje” też nie było filmem wolnym od wad, a uznawany jest za najlepszą odsłonę serii. Czy „Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi” może jednak stawać z nim w szranki? Poniżej krótka recenzja bez spoilerów, za to ze świetnym konkursem i fenomenalnymi nagrodami.
Recenzja „Star Wars: The Last Jedi”

„Ostatni Jedi” zaczyna się dokładnie w tym samym momencie, w którym zakończyło się „Przebudzenie mocy”. Dlatego nieco niepotrzebne tutaj są napisy początkowe wyjaśniające fabułę, Disney jednak nie zaryzykował pozbycia się ich, gdyż mogłoby to doprowadzić do wybuchu zamieszek przed kinami. Wracając do fabuły: Rey spotyka Luke’a, rebelianci się ewakuują, a Nowy Porządek (dla mnie to w dalszym ciągu Imperium) ma w zanadrzu kolejne ostateczne rozwiązanie kwestii ruchu oporu. Akcja rusza więc z kopyta, ale… niestety początkowo raczej nie porywa.
Nie wiem czy było to spowodowane, ale przez pierwszą cześć filmu kilka razy zdarzyło mi się ziewnąć, a nieco bardziej ożywiony zrobiłem się tylko raz i to z nie najlepszego powodu. Nie będę pisał, co mnie tak osobiście dotknęło, ale zaprawdę powiadam Wam, Wy też będziecie co najmniej zażenowani sceną, która całkowicie odstaje od tego, do czego przyzwyczaiły nas „Gwiezdne wojny”. Im dłużej jednak trwał film (a trwał łącznie 2 i pół godziny) tym bardziej ożywieni robili się towarzyszący mi w kinie widzowie. A ja wraz z nimi.
Druga połowa filmu na szczęście całkowicie zrekompensowała braki pierwszej, nagradzając cierpliwość, oferując kilka naprawdę kapitalnych sekwencji, sporą dozę humoru i trzymający w napięciu scenariusz. Do samego końca nie było wiadomo, jak dokładnie potoczą się losy głównych bohaterów (wprowadzenie nowych wyszło tak sobie, chociaż jeden z nich mam nadzieję powróci w kolejnej części), a kiedy tytułowy „Ostatni Jedi” doczekał się sceny równie spektakularnej, co Darth Vader w „Łotrze 1”, byłem już niemal zupełnie ukontentowany.

Generał Hux i droidy
Najcieplej z tej części wspominać będę jednak naprawdę dobre kreacje aktorskie (ze szczególnym uwzględnieniem Marka Hamilla, Daisy Ridley i Adama Drivera – ciężko było wyciągnąć z ich postaci jeszcze więcej) oraz wylewający się potokami z ekranu humor. O dziwo, moją ulubioną postacią okazał się jednak grany przez Domnhalla Gleesona generał Hux, do którego zapałałem autentyczną sympatią ze względu na jego niespełnione ambicje oraz malujące się na twarzy i w drżącym głosie emocje. W „Przebudzeniu Mocy” irytował, tutaj skradł moje serce – również dzięki wielu humorystycznym epizodom z jego udziałem.

Drugim kradnącym show bohaterem był ponownie BB-8. Mimo sporego nagromadzenia postaci, otrzymał sporo czasu ekranowego i niejednokrotnie ratował z opresji swoich ludzkich przyjaciół. Co ciekawe, na ekranie możemy też podziwiać jego mroczniejszą wersję – i chociaż na pozór wygląda to na zagranie czysto marketingowe (podobnie jak oglądane już w trailerach urocze Porgi), jego obecność zupełnie nie przeszkadza i w jakiś sposób na fabułę wpływa.
Konkurs
A jeśli już przy droidach jesteśmy, gorąco Was zachęcam do wzięcia udziału w prostym konkursie, w którym wygrać możecie jednego z trzech działających i sterowanych smartfonem robotycznych bohaterów. Wartość takiego gadżetu to około 600 złotych, więc gra jest warta świeczki. Co trzeba zrobić, aby stać się posiadaczem R2-D2, BB-8 czy wspomnianego w recenzji BB-9E?
Wystarczy pod tym wpisem na fanpage’u Multikino Polska napisać jak najbardziej kreatywną odpowiedź na postawione pytanie:
Uniwersum „Gwiezdnych wojen” zaludnione jest przez niezwykle barwne postacie drugo- i trzecioplanowe. Rycerze Jedi, oficerowie Imperium, łowcy nagród, rywale, sojusznicy. Nie zapominajmy też o stworkach wszelkiej maści przesiadujących w barach. Waszym zadaniem konkursowym jest wymyślić i opisać nową postać, która mogłaby pojawić się w „Gwiezdnych wojnach”. Nowy pilot Rebelii, kucharz z Gwiazdy Śmierci, a może jakieś fantazyjne monstrum? Podajcie nam imię i krótki opis nowej postaci, a najbardziej kreatywne i pasujące do uniwersum odpowiedzi nagrodzimy droidami Sphero.
Pamiętajcie, by nie odpowiadać w komentarzach pod tym wpisem – liczą się tylko odpowiedzi na Facebooku Multikina. Do każdej odpowiedzi należy też dopisać formułkę: „Zgadzam się z postanowieniami regulaminu”. Jego pełną treść znajdziecie tutaj.

Nagrody w kolejności jak na zdjęciu powyżej: Za 1. miejsce – Droid Sphero R2-D2, za 2. miejsce – Droid Sphero BB-8, za 3. miejsce – Droid Sphero BB-9E.