Kiedy prawie dwa lata temu zachwycałem się pierwszym odcinkiem siódmego sezonu „Gry o tron” nie spodziewałem się, że pozostałe zawieszą poprzeczkę tak nisko. Dopiero wyemitowany pod koniec sierpnia 2017 roku finał dał nadzieję, że ostatni sezon kultowej produkcji będzie warty więcej, niż przysłowiowe kurtyzany z Królewskiej Przystani (uwaga: nie ma takiego przysłowia). To, co jednak zobaczyliśmy w s08e01 nadzieję tą podtrzymuje – nie mogliśmy wyobrazić sobie lepszego otwarcia zamknięcia tej historii.
Złośliwi krzykną: „wiało nudą, nic się nie działo!”. Fani serii zauważą zaś: „to jest serial, który pokochaliśmy 8 lat temu”. I ci drudzy będą mieli rację. Pomimo niespiesznego w kontekście nadciągającej zagłady tempa akcji, odcinek aż kipiał od ważnych wydarzeń i godnych zapamiętania scen. Nie będę tu jednak recenzował s08e01 (swoimi wrażeniami podzieliłem się w tym tekście), a tradycyjnie skupię się na tym, czego mogliście nie zauważyć podczas jego seansu. Bo chyba po to tu w gruncie rzeczy jesteście, prawda?
UWAGA! Poniższy wpis zdradza oczywiście szczegóły GoT S08E01. Ponadto, pojawiają się w nim spekulacje na temat tego, w którą stronę podąży fabuła serialu i co może stać się z niektórymi postaciami. Czytacie na własną odpowiedzialność. Żeby nie było, że nie ostrzegałem.
Nowa czołówka
Nie wiem jak wy, ale ja nigdy nie przewijam czołówki „Gry o tron”. Jest w niej coś niesamowitego, wręcz magicznego, podkreślanego przez fenomenalną muzykę Ramina Djawadiego. Znam jednak osoby, które nauczone Netfliksowym odruchem, skipują napisy początkowe. I właśnie one prawdopodobnie przegapiły całkowicie odmienioną animację otwierającą serial.

Pierwsza zmiana to pierścienie, które w poprzednich sezonach pokazywały historię Westeros za pomocą symboli zwierzęcych (herbów rodowych). Te w sezonie finałowym służą zaś przypomnieniu tego, co najważniejsze wydarzyło się już w obecnej erze: w czasie trwania wydarzeń pokazywanych na ekranie. Mamy więc i Krwawe Gody, i zniszczenie Muru, i powrót smoków do Siedmiu Królestw. A i też zwiastun nadejścia Azor Ahai – spadająca gwiazda i cztery smoki (dwa żywe + Daenerys + Jon) mogą być tego zapowiedzią.
Ponadto w czołówce możemy oglądać trasę, jaką mają do pokonania Biali Wędrowcy (począwszy od dziury w Murze), po raz pierwszy w historii zaglądamy do zmechanizowanych zamków, przez co jednocześnie zwiększa się poczucie skali, jak i daje znać oglądającym, że ten sezon mimo zapowiadanego rozmachu będzie też bliżej ziemi: przy emocjach i postaciach. Sami zresztą zobaczcie. (a tu poczytajcie)
Daenerys czarnym charakterem?
Zwróćcie uwagę, jak wiele scen w tym odcinku poddaje w wątpliwość sympatię widzów (i bohaterów) do Daenerys. Jej upór co do zginania kolan (przez Sansę), nieufność ludzi północy, wspomnienie zamordowania rodziny Samwella, sugestia, że w przeciwieństwie do Jona nie oddałaby korony i jeszcze kilka innych. Podkreślane jest też, że ma dziwne upodobanie do palenia ludzi (zupełnie jak jej ojciec, Szalony Król, którego zabił Jaime), a w zanadrzu czeka ją konfrontacja z Jonem (a propos rewelacji, jakie usłyszał w krypcie pod Winterfell).

Wkrótce może się okazać, że historia zatoczy koło. I Westeros dostanie króla takiego, jakiego już miało. Zresztą cały pierwszy odcinek to sugestia, że historia zatacza koło.
Winterfell
Paralele między pilotem „Gry o tron” (s01e01) a tym odcinkiem są aż nazbyt wyraźne. Ale wymieńmy je dla pewności:
- Jon i Daenerys zjeżdżają do Winterfell, tak jak i Robert z Cersei zajechali do Winterfell w pilocie.
- Muzyka przy ich wjeździe jest dokładnie taka sama.
- W obu odcinkach nie wiadomo gdzie się podziewa Arya.
- W obu odcinkach mamy kogoś wspinającego się, by podziwiać nadjeżdżającą armię (Bran / Umber).
- Ważne rozmowy odbywające się w krypcie (Ned dostaje nowe stanowisko; Jon dowiaduje się o matce).
- W pierwszym odcinku Ned mówi do Jona, że następnym razem, gdy się zobaczą, opowie mu o matce. Jon dowiaduje się o matce przy pomniku Neda w krypcie pod Winterfell.
- Bronn w burdelu zostaje zatrudniony przez Cersei, podobnie jak Tyrion w s01e01 zostaje przywołany przez nią.
- W obu odcinkach ktoś jest przybity do drzewa / ściany i pojawia się konkretna, geometryczna symbolia (o tym niżej).
- Pierwszy odcinek kończy się sceną zepchnięcia Brana z wieży przez Jaime’ego. Ten odcinek kończy się ich ponownym spotkaniem (nawiasem mówiąc, teraz Branowi przydałoby się pchnięcie, zamarznie na tym dziedzińcu).

To tak w skrócie. Więcej dowiecie się, czytając ten wpis do końca.
Zamówienie Arii
Gdy Arya spotyka Gendry’ego (i Ogara! nareszcie!), wręcza mu karteczkę z projektem pewnej broni, prosząc o wykonanie pod jej zamówienie. Na razie nie wiadomo, czym ta broń będzie, acz spekuluje się, że może być to widoczna w zwiastunie tego sezonu włócznia, część łuku (o strzelaniu z łuku Arya opowiadała Sansie pod koniec poprzedniego sezonu) lub używana przez skrytobójców (a jednym z nich Arya wszak jest) dmuchawka.

I tak prawdę mówiąc, patrząc na rysunek, to ta ostatnia teoria może być najbliżej prawdy. A skoro już coś takiego zostało pokazane, gdzieś na przestrzeni najbliższych pięciu odcinków (tylko tyle zostało niestety do zakończenia „Gry o tron”) zostanie użyte. Tylko do czego? Uśmiercenia smoka? Nocnego króla? Czy po prostu jednej z osób na słynnej liście „to-do”?
Bronn do wynajęcia
Osobiście raczej nie martwiłbym się zleceniem Cersei dla Bronna. Najemnik nawet dobrze opłacany wydaje się odczuwać pewną sympatię zarówno do Tyriona, jak i Jaime’ego. I nie zapominajmy kwestii samego karła sprzed kilku sezonów: „nieważne ile ci za mnie zapłacą, jestem w stanie podbić stawkę dwukrotnie”. Co jednak w tym przypadku będzie wynagrodzeniem dla Bronna? Dwa wozy złota, czy druga kusza?

Ed Sheeran powraca
Swoją drogą, w scenie wynajęcia Bronna trzy kurtyzany rozprawiają o pewnym zajściu z przeszłości, totalnie zabijając podniecenie swojego klienta. Dialog wydaje się niewinny i totalnie wyjęty z kontekstu „Gry o tron”, ale jeśli wziąć pod uwagę falę nienawiści, jaka spadła na twórców po zaangażowaniu w produkcję Eda Sheerana w poprzednim sezonie, nabiera on zupełnie innego znaczenia.
- Ten Eddy?
- Rudzielec?
- Ten sam. Wrócił ze spaloną twarzą.


Ośmiorniczka
To akurat raczej trudno do przegapienia, ale dla formalności musi się tu znaleźć: ośmiorniczka z młodego Umbera i jego wojaków to kolejny z wielu symbol Białych Wędrowców, rozsianych też w poprzednich odcinkach serialu. Od prologu, przez wypady za mur, jaskinie pod Dragonstone, aż do otwarcia finałowego sezonu, zombie-artyści dekorują świat w bardzo spektakularny sposób.
Co chcą przez to powiedzieć? Jedna z teorii mówi, że to kierunek ich marszu – Wyspa Twarzy na jeziorze zwanym Okiem Boga w Dorzeczu (ang. Riverlands). Miejsce zawiązania paktu między Dziećmi Lasu a Pierwszymi Ludźmi. Święte, magiczne miejsce całego Westeros, którego zniszczenie może dawać przewagę maszerującym z północy nieumarłym. Inna, że to nawiązanie do herbu rodu Targaryenów, którzy po raz kolejny wysłali w kierunku Białych Wędrowców swoją armię. Jaka jest prawda? Przekonamy się zapewne już niedługo.

Czekam na starego przyjaciela
Jednym z najzabawniejszych „żartów” odcinka, co zauważyli też widzowie, było niezmieniające się niemal w ogóle położenie Brana na dziedzińcu Winterfell. Zmartwieni internauci uruchomili nawet kampanię na Kickstarterze, by zebrać fundusze na budowę rampy dla niego, jako że inni mieszkańcu zamku raczej nie kwapią się z pomocą inwalidzie.
Abstrahując jednak od nieco komicznego niedopatrzenia scenariuszowego, pozbawiony emocji Bran miał jedną z najciekawszych kwestii w odcinku, gdy odpowiedział na pytanie Samwella, chcącego wiedzieć, dlaczego właśnie tyle przebywa na wspomnianym dziedzińcu. „Czekam na starego przyjaciela”, odpowiedział Bran. I choć mogłoby się wydawać, że owym przyjacielem miał być właśnie Sam, Branowi tak naprawdę chodziło o inną postać, która dociera do Winterfell pod koniec odcinka.

Nie dziwię się Jaime’emu, że jest przerażony widząc Brana – chłopaka, którego kilka lat wcześniej zepchnął z okna wieży tegoż zamku. Bran zdaje się jednak nie mieć pretensji do jednorękiego rycerza – wszak to po części dzięki niemu stał się Trójoką Wroną, prawdopodobnie drugą najpotężniejszą postacią w Siedmiu Królestwach. Drugą po Nocnym Królu. Czy Jaime jest więc jego przyjacielem?
Post Scriptum
W tym odcinku oprócz Eda Sheerana (przywołanego w żarcie) mieliśmy też cameo dwóch innych, w Polsce raczej mało znanych aktorów. Martin Starr (serial „Silicon Valley” produkcji HBO) oraz Rob McElhenney („It’s Always Sunny in Filadelfia”) pojawili się w scenie uwalniania Yary przez Theona.

I czy tylko mi scena lotu na smokach skojarzyła się z… „Jak wytresować smoka”?


Do przeczytania za tydzień!
Mnie najbardziej rozbawiła scena ze smokami obserwującymi Jona & Daenerys – od zawsze powtarzam, że smoki są w wielu kwestiach jak koty. 😀
PolubieniePolubienie
Chyba nawet są animowane na ich podobieństwo 🙂
PolubieniePolubienie
Pewnie chodzi o to, że smok wie, że Snow jest jego panem bardziej niż blondyna 😀
PolubieniePolubienie
I chyba jeszcze jedno podobieństwo z pierwszym odcinkiem. W pierwszym była scena brata z siostrą z i teraz w sumie też?
PolubieniePolubienie
W scenie przedstawienia przez Qyburna oferty Cersei, kusza nie ma być nagrodą, ale narzędziem. Przypuszczam, że to ta sama broń, którą został uśmiercony w wychodku Tywin, bo jak sam Qyburn stwierdza, Cersei jest wyczulona na punkcie sprawiedliwości – „She has a keen sence of poetic justice”.
PolubieniePolubienie
Nie siostrą, ale ciotką. To wcale nie jest mniej dziwne, ale dla prawdziwych Targaryeanów normalne. A dodatkowo mogą ich powstrzymać Stark i Baratheon – Arya i Gendry 🙂 Kolejne koło.
PolubieniePolubienie
Ten mały chłopiec na początku, to nie jest Umber 🙂
PolubieniePolubienie
Cholera, dałbym sobie głowę uciąć, że to on 🙂 Jak znajdę czas, obejrzę jeszcze raz i potwierdzę 🙂 Dzięki!
PolubieniePolubienie
Dzięki za wpisy. Od razu po obejrzeniu przypomniałem sobie o Twoim blogu i wpisach na temat got. Nie zawiodłem się😉
PolubieniePolubienie
Czasem się na coś przydaję 🙂
PolubieniePolubienie
W 3×01 Bronn w burdelu jest wezwany przez Tyriona, żeby go bronić przed Cersei.
W 8×01 Bronn w burdelu jest wezwany przez Cersei, żeby zabić Tyriona.
PolubieniePolubienie
Mi scena z lataniem na smokach skojarzyla sie z Avatarem.
PolubieniePolubienie
Nie jest to zły trop, ale… tam nie było smoków per se 🙂
PolubieniePolubienie
Mnie też
PolubieniePolubienie
hmm, czy ktoś kiedyś zwrócił uwagę że w Grze o Tron nie ma smoków? To są Wywerny (Wiwerny)
PolubieniePolubienie
Wszyscy nazywają je smokami, więc… 🙂
PolubieniePolubienie