W czasach, gdy maszyna do pisania budzi u ludzi podobną konsternację, co kaseta VHS, dyskietka czy długopis, tylko prawdziwy retro entuzjaści decydują się wziąć je do ręki bez wstrętu. Może to właśnie dlatego rzeczy, które wciąż można dzięki nim zrobić budzą taki zachwyt – używane w „niewłaściwy” sposób prowadzą do zaskakujących efektów ubocznych.
Jednym z takich zapaleńców jest z pewnością 23-letni student architektury James Cook (nie mylić z XVIII-wiecznym żeglarzem i odkrywcą), który przy okazji empirycznego zgłębiania interesującej go dziedziny pomylił maszynę do pisania z drukarką. Co z tego wynikło? Na przykład to:
Tak, dobrze widzicie. Cook do rejestrowania rzeczywistości używa różnego rodzaju maszyn do pisania, które posiada w swojej kolekcji. Co ciekawe, 23-latek nie jest jedyną osobą na świecie, która wykorzystuje pradawny analogowy sprzęt do pisania książek w niecodzienny sposób. Jak sam przyznaje (w wywiadzie udzielonym serwisowi Bored Panda), do unieśmiertelniania architektury, martwej natury i żywych ludzi za pomocą stukania w klawisze zainspirował go niejaki Paul Smith, cierpiący na porażenie mózgowe mężczyzna, który przez blisko 60 lat tworzył podobne dzieła z powodu niemożności utrzymania w dłoniach pędzla czy ołówka.
James Cook posiada w swojej kolekcji około 30 maszyn do pisania, co jest imponującym wynikiem, zważywszy na fakt, iż wciąż studiuje, przez co każdorazowy zakup podobnego sprzętu mocno nadszarpuje jego akademicki budżet. Udało mu się jednak przekonać swojego promotora do przygotowania pracy dyplomowej w technice, którą przez ostatnie kilka lat rozwinął niemal do perfekcji. Tym sposobem może usprawiedliwić swoje kosztowne hobby w przypadku pojawiania się niewygodnych pytań ze strony rodziny czy przyjaciół.
Wiele osób może chcieć poddać w wątpliwość fakt, że każdą z pracy przez od kilkunastu do kilkudziesięciu godzin Cook wystukuje ręcznie na maszynie, dlatego uzdolniony Anglik proces twórczy bardzo często rejestruje w technice poklatkowej. Jeśli i wy należycie do tych niedowiarków, spójrzcie tylko na poniższe wideo, a także resztę prac Jamesa na jego Instagramie.
Coś niesamowitego! Jakie to piękne, a zarazem nieprawdopodobne.
PolubieniePolubienie