Wystarczy na moment spuścić graficiarzy z oka… Oto efekty

O tej sprawie pisali już chyba wszyscy i wszędzie, ale ze względu na różne osobiste, hmmm, względy oraz dłubanie przy kolejnych odcinkach „Gry o tron” nie napisałem ja. Aż do dzisiaj. No bo jak mógłbym nie napisać o jednym z największych graficiarskich przedsięwzięć/happeningów (niepotrzebne skreślić) w tym roku? Czytaj dalej „Wystarczy na moment spuścić graficiarzy z oka… Oto efekty”

Na własną rękę buduję katedrę. Już od 56 lat

Justo Gallego Martinez niemal od urodzenia był bardzo wierzącym człowiekiem. Tak wierzącym, że już w dzieciństwie postanowił oddać życie Stwórcy, co też przekuł w czyn w wieku 27 lat, kiedy wstąpił do klasztoru. Niestety choroba nie pozwoliła zagrzać mu tam miejsca na dłużej niż 8 lat. Justo zachorował na gruźlicę i obawiając się zarazić innych, opuścił klasztorne mury. Ale tu nie kończy się jego historia. Tu dopiero się zaczyna. Czytaj dalej „Na własną rękę buduję katedrę. Już od 56 lat”

To nie jest Nokia 3310. Też daliście się nabrać?

Ja niestety dałem się oszukać, choć po prawdzie patrząc na nieco mniejszą wersję powyższego zdjęcia. Zarówno to, jak i inne rysunki uwiecznione na fotografiach, które za chwile zobaczycie, zostały sporządzone przez niejakiego Nikola Čuljicia, 31-letniego rysownika-samouka z Serbii. Co ciekawe, utalentowany jegomość rysuje od zaledwie 3 lat, a doszedł już do takiej perfekcji, że wiele z jego dzieł można pomylić z prawdziwymi przedmiotami. Czytaj dalej „To nie jest Nokia 3310. Też daliście się nabrać?”

Jedno nudne słowo, za którym kryją się arcyciekawe rzeczy

Anamorfoza, bo do tegoż słowa odnosi się powyższy tytuł, pojawiła się na KWP już kilka lat temu, wzbudzając ku mojemu zaskoczeniu niczym nieskrępowany entuzjazm czytelników. Początkowo zainteresowanie tłumaczyłem sobie mocno clickbaitowym tytułem (takie uwielbiam najbardziej), ale pomimo dość nachalnego zachęcenia do odwiedzenia wspomnianego wpisu, mając ponad pięciokrotnie mniej stałych czytelników niż obecnie, zauważyłem, że i tak zdecydowali się go udostępnić ponad 200 razy. Jak będzie tym razem? I co to właściwie jest ta anamorfoza? Czytaj dalej „Jedno nudne słowo, za którym kryją się arcyciekawe rzeczy”

8 najbardziej szokujących obrazów, które znajdziecie w galeriach

Od wielu już lat na samo brzmienie słowa „galeria” ludzie odruchowo chwytają za portfel, bynajmniej nie z powodu cen pobieranych za wstęp do przybytku, gdzie nie tylko wskazana jest cisza, ale też obowiązuje niepisana zasada, że przed każdym, nudnym jak starcie arcymistrzów szachowych, obrazie należy stanąć i wymownie pokiwać z uznaniem głową. Wiele osób już zapomniało albo wyrzuciło z pamięci pierwotne znaczenie wspomnianego w cudzysłowie zlepku morfemów, pieniądze chowając przed lubującymi się w niekontrolowanych odruchach zakupowych partner(k)ach. Mówiąc prościej – galerie dzielimy na dwie kategorie: nudne oraz drogie. Prawda jest jednak taka, że tak jak w drugich można trafić na atrakcyjne promocje, tak i w pierwszych można trafić na przykuwające wzrok okazje, które uczynią odchamiającą wycieczkę nieco bardziej krwistą. Czytaj dalej „8 najbardziej szokujących obrazów, które znajdziecie w galeriach”

Ki Hui? Takiej sztuki jeszcze nie widzieliście

Jest taka scena na początku kultowego „Cube” (powtórzona później w pierwszej odsłonie „Resident Evil”), której nie powinni oglądać widzowie o słabych żołądkach. Chodzi oczywiście o sekwencję błyskawicznego krojenia ludzi w zgrabną kosteczkę, podczas ich prób wydostania się z uzbrojonych w szatkownice pomieszczeń. Nie wiem czy autor rzeźb, które chciałem Wam zaprezentować dzisiaj, widział wspomniane filmy, ale patrząc na efekty jego pracy, można dojść do wniosku, że jest ich największym fankem. Takiej sztuki jeszcze nie widzieliście. Czytaj dalej „Ki Hui? Takiej sztuki jeszcze nie widzieliście”

Zamiana niższego w wyższe, czyli do czego można wykorzystać komiks

Swoje początki zawdzięcza gazetowej grafice satyrycznej. Pojawił się na przełomie XIX i XX wieku jako krótka, sekwencyjna historyjka obrazkowa publikowana w prasie. Szybko jednak zaczął być drukowany w formie odrębnych zeszytów. Komiks, bo o nim mowa, stał się chętnie eksploatowanym tematem w sztuce, na stałe wpisując się w estetykę pop-artu. Jednakże nie tylko ten konkretny artystyczny prąd niejednokrotnie sięga po komiksowe motywy. Elementy graficznych historyjek wzbogaconych dymkami, zawierającymi dialogi, wyraźnie dostrzegalne są zwłaszcza we współczesnej rzeźbie. Sposób ich eksploracji jest jednak niezwykle urozmaicony – poza tym bowiem, że artyści wykorzystują w swoich realizacjach konkretne komponenty komiksu, takie jak dialogowe chmurki i charakterystyczne napisy, a także odwzorowują bohaterów sekwencyjnych opowieści, czynią je również odrębnym materiałem rzeźbiarskim. Czytaj dalej „Zamiana niższego w wyższe, czyli do czego można wykorzystać komiks”

Kamienie jak jedwab delikatne

Jakieś pół roku temu ni z tego, ni z owego zaprezentowałem Wam fenomenalne dzieła rzeźbiarzy, którzy kawałek marmuru potrafili tak doskonale ociosać dłutem, iż efekty ich prac bardziej przypominają delikatną tkaninę, niż twardą skałę. I kiedy myślałem, że jeszcze długo nie będę pod tak dużym wrażeniem, jak w trakcie robienia researchu do wspomnianego wpisu, w ręce wpadły mi zdjęcia współcześnie tworzącego rzeźbiarza, podobnież zamieniającego coś na pierwszy rzut oka nieelastycznego, w coś zadziwiająco plastycznego. Czytaj dalej „Kamienie jak jedwab delikatne”

Nie przypuszczałem, że o gobelinach można napisać aż tyle. I nie zasnąć

Nie od dziś wiadomo, że artyści w swojej działalności potrafią wykorzystywać najrozmaitsze, często dziwne i kontrowersyjne, materiały. Najprostszym tego przykładem jest nurt „arte povera”, którego termin, ukuty w latach 60. XX wieku, oznaczał tyle, co „sztuka uboga” i zastosowany został wobec działalności grupy włoskich twórców, posługującymi się w swojej sztuce pospolitymi surowcami. Dlatego też Michelangelo Pistoletto stworzył realizację pt. „Wenus wśród szmat”, umieszczając postać rzymskiej bogini naprzeciw góry kolorowych ubrań, Mario Merz zbudował igloo z metalu i kamieni, Giuseppe Penone wprowadził do galerii i muzeów imponujących wielkości obiekty z pni drzewa, zaś Piero Manzoni napełnił 90 metalowych puszek własnymi ekskrementami. Czytaj dalej „Nie przypuszczałem, że o gobelinach można napisać aż tyle. I nie zasnąć”

O Bosche, jakie to jest zajebiste

Przez ponad 30 lat życia, w przeciwieństwie do moich kolegów z pracy i poza nią, nigdy nie udało mi się złapać kolekcjonerskiego bakcyla. Fakt, książki gromadzę na kilku półkach w moim salonie, ale nawet mój zbiór książek Pratchetta nie jest jeszcze skończony. Płyty DVD i Blu-ray zbieram (a raczej zbierałem) natomiast tak, że z chwilą zapełnienia małego regału o szwedzko brzmiącej nazwie postanowiłem odpuścić kompletowanie filmoteki i zająć się strumieniowaniem mediów z sieci. A jeśli chodzi o figurki… Cóż, zbieranie figurek odpuściłem jeszcze w podstawówce, uznając to za idiotyzm. Te, na które natrafiłem ostatnio na Amazonie chciałbym mieć jednak wszystkie. Czytaj dalej „O Bosche, jakie to jest zajebiste”