Najtragiczniejszy zbieg okoliczności w historii kina

Wiele się mówi i pisze o filmach, podczas realizacji których działy się rzeczy tak nieprzewidziane, że siłą, z braku lepszego słowa, rzeczy zaczęto nazywać je przeklętymi. Wypadek na planie, pożar trawiący scenografię, choroba całej ekipy czy też śmierć jednego z jej członków – już to wystarcza zabobonnym widzom do unikania danej produkcji, a innym – do czym szybszego rezerwowania miejsc w kinowej sali. Jednak to, co przytrafiło się aktorce występującej w napisanym i wyprodukowanym przez Stevena Spielberga filmie trudno określić słowem innym, niż klątwa. Czytaj dalej „Najtragiczniejszy zbieg okoliczności w historii kina”

Chciał być sławny, więc został najniebezpieczniejszym więźniem w historii

Nie dalej jak wczoraj wreszcie pojawiła się okazja, by obejrzeć chwalonego tu i ówdzie „Bronsona”. Przyznając się już na wstępie do swojej ignorancji, wyznam, że tak długo zwlekałem z seansem, myśląc, że jest to biografia aktora znanego z serii „Życzenie Śmierci”. Dopiero jakiś czas temu zreflektowałem się, że „Charles Bronson” to również przybrane na jego cześć imię i nazwisko najbrutalniejszego, najniebezpieczniejszego i najdroższego więźnia w brytyjskim systemie penitencjarnym. Osoby tak nieposkromionej, że żadne więzienie w Zjednoczonym Królestwie nie chce go mieć w swoich murach. I wcale im się nie dziwię.

Nie będę się wypowiadał na temat jakości dzieła Nicolasa Windinga Refna (to ten od genialnego „Drive”), które jest skądinąd dziwne i mocno zahaczające o surrealizm (ale zdaniem pierwowzoru tytułowego bohatera, idealnie go portretujące). Po jego obejrzeniu postać Bronsona zaintrygowała mnie tak bardzo, że postanowiłem poczytać co nieco o jego życiu i więziennych wybrykach. Nie przypuszczałem jednak, że odnalezione informacje będą w stanie zaskoczyć mnie na tyle mocno, iż zdecyduję się napisać o nim osobny tekst. Zaprawdę powiadam Wam, jeśli wcześniej go nie znaliście, to po lekturze poniższego nigdy już nie zapomnicie. Czytaj dalej „Chciał być sławny, więc został najniebezpieczniejszym więźniem w historii”

''Sweet Child O' Mine'' wcale nie jest o tym, o czym myślisz

Każda chociaż w minimalny sposób zainteresowana muzyką osoba wie, że jeden z największych, jeśli nie największy hit zespołu Guns N’Roses, zawierający jeden z najsłynniejszych riffów gitarowych w historii, powstał niemal zupełnie przypadkowo – w ramach rozgrzewki i swoistych wygłupów legendarnego już Slasha. Nie każdy jednak wie, że piosence „Sweet Child O’ Mine” miał towarzyszyć jeden z najbardziej depresyjnych i wstrząsających teledysków, jakie widział świat. Tak szokujących, że na jego nakręcenie nie zgodziła się wytwórnia, wietrząc sporych rozmiarów skandal. Co do cholery miało się w nim znaleźć i o czym naprawdę jest ten utwór? Czytaj dalej „''Sweet Child O' Mine'' wcale nie jest o tym, o czym myślisz”