Przegrałem w szachy z 5-latkiem. Ale w tę grę ze mną nie wygra. Na razie

Jako osoba, która nie ma przyjaciół (żartowałem – wszyscy mnie kochają, tylko sam nie mam dla nich czasu), raczej trudno było mi się przekonać do gier planszowych. Jednak kiedy znalazłem drugą połówkę, a druga połówka dorzuciła od siebie jeszcze dwie ćwiartki, zrozumiałem, że planszówki mają jednak nieco sensu. Nawet jeśli nie każda z nich jest tak dostojna jak gra w szachy. Czytaj dalej „Przegrałem w szachy z 5-latkiem. Ale w tę grę ze mną nie wygra. Na razie”

Krótka historia zdecydowanie najlepszej gry ostatnich 16 lat

Z roku na rok moje zainteresowanie grami zmniejsza się, a tytułów, które byłyby w stanie zapisać się w mojej pamięci na dłużej praktycznie się już nie produkuje. Na szczęście są chlubne wyjątki, takie jak np. zeszłoroczna postapokaliptyczna niespodzianka „The Last of Us” (którą, nawiasem mówiąc, kilka dni temu skończyłem po raz drugi) czy wydany 9 lat temu (jak ten czas leci!) przepiękny „Shadow of the Colossus”. Nie pamiętam jednak dokładnie, czy od czasu premiery „Fallout 2” w 1998 roku grałem na PC w produkcję, na punkcie której oszalałbym tak bardzo, jak to miało miejsce w przypadku drugiej części „Portala”. Minęły już 3 lata od debiutu arcydzieła studia Valve, a ja wciąż nie mogę nie tylko przestać o niej myśleć, ani też dobrnąć od początku do końca miesiąca bez zaliczenia chociażby jednej dodatkowej mapy. A w związku z premierą stworzonego przez jeszcze większych zapaleńców dodatku „Aperture Tag: The Paint Gun Testing Initiative”, wreszcie tknęło mnie, by napisać coś najlepszej grze ostatniego 16-lecia na KWP. Przed Wami więc krótka jej historia. Czytaj dalej „Krótka historia zdecydowanie najlepszej gry ostatnich 16 lat”

Grafika z kalkulatora, czyli fotorealizm w czasach pikseli

Aż trudno uwierzyć, że w czasach, kiedy gry nie zarabiały jeszcze miliardów dolarów, kiedy określenie „niesamowita grafika” oznaczało tylko nieco bardziej udaną kombinację kilku jaskrawo kolorowych pikseli, a niektóre produkcje był tak złe, że zakopywano je w masowych grobach na pustyni, tak zwany fotorealizm był faktycznie na wyciągnięcie ręki. A jeżeli tworzyło się grę na licencji filmowej, to był wręcz wymagany. Nawet jeśli w praktyce miał oznaczać odtworzenie w konsolach o mocy obliczeniowej kalkulatorów zaledwie jednego zdjęcia, które de facto zajmowało większą część pojemności kartridża. Mus to mus. Czytaj dalej „Grafika z kalkulatora, czyli fotorealizm w czasach pikseli”

Video-log #23 – wydanie tradycyjnie-pomieszane

Wracamy do tradycyjnej formuły Waszego ulubionego (bo jedynego) cyklicznego wpisu na KWP. Przed Wami dwudziesta trzecia odsłona Video-loga, czyli zbioru najciekawszych (jak dla mnie!) materiałów filmowych znalezionych od 31 stycznia w serwisach udostępniających treści wideo. Czy każdy znajdzie coś dla siebie? Tego nie wiem. Wiem jednak, że na pewno będzie ciekawie. Albo głupio. Albo abstrakcyjnie. Nieważne, zachęcam do oglądania. Czytaj dalej „Video-log #23 – wydanie tradycyjnie-pomieszane”

Video-log #16 – wydanie zwiastunowo-przeróbkowe

Przed Wami szesnasta odsłona Video-loga, czyli zbioru najciekawszych (jak dla mnie!) materiałów filmowych znalezionych od 24 września w serwisach udostępniających treści wideo. Czy każdy znajdzie coś dla siebie? Tego nie wiem. Wiem jednak, że na pewno będzie ciekawie. Albo głupio. Albo abstrakcyjnie. Nieważne, zachęcam do oglądania. Czytaj dalej „Video-log #16 – wydanie zwiastunowo-przeróbkowe”