Jeden kadr, by wszystkimi rządzić. Jeden, by doznać orgazmu
Jak często zdarza się Wam pauzować film, by przez moment pozachwycać się ujętą w kadrze wizualną maestrią danej sceny? Specjalnie nie pytam tu o intrygujące dociekliwego widza szczegóły, które można dostrzec tylko po zatrzymaniu płyty (patrzę tu na Sharon Stone w pokoju przesłuchań), ale na o mistrzowską kompozycję niektórych ujęć, które po przeniesieniu na płótno z powodzeniem mogłyby przyozdabiać ściany niejednej galerii. Mi zdarza się to na tyle często, że raczej nie nadaję się na dobrego filmowego kompana. Czytaj dalej „Jeden kadr, by wszystkimi rządzić. Jeden, by doznać orgazmu”