"Gra o tron" to nie jedyna gra z krukami. Mam dla was dwie inne [+ KONKURS]

Mam pewien problem z grami towarzyskimi. Ten problem to brak towarzystwa. A przynajmniej takiego, które tak jak i ja chciałoby spędzić wspólnie czas na kilku partyjkach planszówki czy innej karcianki. Owszem, po domu biegają dzieciaki, ale na razie i one nie są zbyt skore, by poświęcić czas własnemu ojcu, miast wzajemnie tłuc się z byle powodu czy oglądać bajki na Netfliksie. Czytaj dalej „"Gra o tron" to nie jedyna gra z krukami. Mam dla was dwie inne [+ KONKURS]”

Przegrałem w szachy z 5-latkiem. Ale w tę grę ze mną nie wygra. Na razie

Jako osoba, która nie ma przyjaciół (żartowałem – wszyscy mnie kochają, tylko sam nie mam dla nich czasu), raczej trudno było mi się przekonać do gier planszowych. Jednak kiedy znalazłem drugą połówkę, a druga połówka dorzuciła od siebie jeszcze dwie ćwiartki, zrozumiałem, że planszówki mają jednak nieco sensu. Nawet jeśli nie każda z nich jest tak dostojna jak gra w szachy. Czytaj dalej „Przegrałem w szachy z 5-latkiem. Ale w tę grę ze mną nie wygra. Na razie”

Pokaż mi swoją dziurę, a powiem Ci, jakim jesteś obywatelem

Kupno dziur w jezdniach to pomysł tak samo stary, jak bezsensowny. Nie ma się jednak co znęcać nad jego autorami, bo na pewno chcieli dobrze, ale nie przypuszczali, że dotrze nad Wisłę, gdzie najpierw zostanie wyśmiany, a później olany. Zdecydowanie ciekawszą, ale też bardziej absurdalną alternatywą jest zwrócenie uwagi na ubytki w warstwie ścieralnej (i niższych) w sposób nieco bardziej kulturalny. I wykpiwający nieudolność drogowców po stokroć mocniej, niż proponowane przez samorządy tabliczki z nazwiskami sponsorów asfaltowych wyrw. Czytaj dalej „Pokaż mi swoją dziurę, a powiem Ci, jakim jesteś obywatelem”

Chcesz sztućce Hannibala Lectera? Weź udział w czymś na kształt konkursu

Ostatni konkurs na KWP „organizowałem” w 9 lutego 2012 roku i z tego co pamiętam, nie cieszył się wielkim zainteresowaniem (tak naprawdę mam świetną pamięć i wypomnę, że nikt nie wziął w nim udziału), więc z dużą dozą ostrożności podchodzę do tego krótkiego wpisu, w którym można zdobyć sztućce Hannibala Lectera, które ten wcześniej używał do zjadania mózgów swoich ofiar (nie mogę obiecać, że to dokładnie te same, ale uznajcie, że tego nie napisałem). Czytaj dalej „Chcesz sztućce Hannibala Lectera? Weź udział w czymś na kształt konkursu”