Gdyby science-fiction było bardziej science, niż fiction

Wszyscy doskonale to znamy. Oglądamy bądź czytamy dzieło będące przedstawicielem gatunku science-fiction i nachodzą nas wątpliwości, które z fragmentów to faktycznie nauka, a które czysta fikcja. Zdarza się też, że tak naprawdę większość tego science, to nic innego jak fiction właśnie, ale przez sympatię do X muzy staramy się przymknąć oko na naciągany scenariusz. Są jednak tacy, którzy tego nie potrafią. I bardzo zgrabnie pokazują, jak wyglądałyby wątki popularnonaukowe, gdyby wyciąć z nich część popularną właśnie. Czytaj dalej „Gdyby science-fiction było bardziej science, niż fiction”

50 książek, które musicie przeczytać

By być tak zajebiści (i skromni) jak ja.

Co tu dużo mówić – nie lubię internetowych łańcuszków, a ostatnia moda na chlastanie się zimną wodą, chociaż w założeniu w szczytnym celu, wprowadziła mnie w stan skrajnego zażenowania. To, co miało zwrócić uwagę na problemy ludzi dotkniętych nieuleczalną chorobą, bardzo szybko zamieniło się w gonitwę pozbawionych skrupułów PR-owców, którzy nawet na stwardnieniu zanikowym bocznym potrafili dla swoich podopiecznych zbić odpowiedni kapitał. Z drugiej strony, tak jak nie podoba mi się wiralowy szum związany z ALS, tak nową świecką tradycję dzielenia się spisem lektur ulubionych uważam za rzecz niezwykle wręcz budującą. Chociaż i tu niektórzy jakby na siłę starają się błysnąć nieco fałszywą erudycją, często miast pozycji, które faktycznie wpłynęły w jakiś sposób na ich osobowość (życie?), wpisując „dzieła” twórców znanych tylko w kręgach prenumeratorów kwartalników literackich. Czytaj dalej „50 książek, które musicie przeczytać”

Jeszcze 17 innych najlepszych książek apo- i postapokaliptycznych

W głębi duszy miałem nadzieję, że wpis Najlepsze książki apo- i postapokaliptyczne będzie się cieszyć popularnością, ale nawet mi przez myśl nie przyszło, że na przestrzeni miesiąca przeczyta go aż 18 tysięcy internautów, którzy następnie podzielą się nim w sieciach społecznościowych ponad 500 razy. Nie przypuszczałem też, że tak wiele osób nie zauważy lub zignoruje fakt, że zestawienie było tworzone nie przeze mnie, ale uczestników konkursu, których zadaniem było wskazanie pozycji najbardziej doń pasujących.

W związku z tamtą publikacją w sieci pojawiła się grubo ponad setka komentarzy, z których część, jak to zwykle w takich wypadkach bywa, zawierała propozycje książek, których w rankingu zabrakło. Żeby sprawiedliwości stało się zadość, dzisiaj publikuję sporych rozmiarów suplement, w którym znajdziecie jeszcze innych 17 najlepszych książek apo- i postapokaliptycznych. Tym razem braków nie będzie. A przynajmniej do czasu pojawienia się pierwszej opinii. Czytaj dalej „Jeszcze 17 innych najlepszych książek apo- i postapokaliptycznych”

Koniec świata? To już było [+konkurs z nagrodami]

Książek o tematyce apokaliptycznej i postapokaliptycznej w historii literatury popełniono już sporo, lecz czytelnicy i nawiedzeni wyczekujący końca świata do dziś spierają się, która z nich zasługuje na miano tej najlepszej (i, przy okazji, najbardziej prawdopodobnej). Co nas zdziesiątkuje? Zabójczy wirus? Uderzenie meteorytu? Wojna atomowa? Pomysłów i teorii jest bardzo wiele, a każda kolejna wydaje się jeszcze bardziej spektakularna od już wspomnianych. Już wkrótce poznamy kolejną wizję końca świata. A następnie jego początku. Tym razem po polsku.

Czytaj dalej „Koniec świata? To już było [+konkurs z nagrodami]”

Jeśli nie cyckami, to czym zachęcić do sięgnięcia po książkę?

Dosłownie i w przenośni mówi się, żeby nie oceniać książek po okładkach, jednak jeśli chodzi o ten pierwszy przypadek, w obecnych czasach jedną z niewielu szans na zachęcenie czytelnika do sięgnięcia po daną pozycję jest właśnie dobrze dobrana do treści grafika na niej umieszczana (albo tabloidowy nagłówek zamiast tytułu, na który wydawcy na razie jeszcze się nie zdecydowali). Powinno być to coś oryginalnego, przykuwającego uwagę albo sprytnie nawiązujące do głównego wątku fabularnego.

Zdecydowanie złym pomysłem jest użycie stockowego zdjęcia, albo wykorzystanej przy innej okazji ilustracji czy grafiki. Zdecydowanie lepszym pomysłem są cycki. Tak, cycki zawsze się sprzedają (czego dowodem jest strona główna dowolnego czołowego portalu), ale ja dzisiaj niestety nie o tym. Dzisiaj będzie o alternatywnych wersjach okładek znanych powieści, które są niejednokrotnie lepsze od oryginału. Albo lepiej trafiają do współczesnego czytelnika. Czytaj dalej „Jeśli nie cyckami, to czym zachęcić do sięgnięcia po książkę?”

Niechciane bestsellery, czyli książkowe arcydzieła, które nie mogły znaleźć wydawcy

Bycie pisarzem to nie bajka, a na pewno nie w przypadku pierwszych prób zaistnienia na rynku. Przekonało się o tym wielu autorów, z których zdecydowana większość poddała się po kilku starciach z wydawnictwami, niezainteresowanymi publikacją ich pisanych po nocach dzieł. Jedynie wytrwali, albo ci obdarzeni wystarczającą dawką tupetu, ostatecznie przekonali do siebie odpowiednie osoby i spełnili marzenia o literackiej sławie.

Bardzo często niewiele brakowało jednak, by klasyczne (czy kultowe) dziś powieści nigdy nie trafiły na sklepowe półki, a ich autorzy odeszli w zapomnienie, zauważeni jedynie przez członków swoich rodzin. Spróbujcie wyobrazić sobie literaturę bez „Diuny” Herberta, „Wojny światów” Wellsa czy „Folwarku zwierzęcego” Orwella. Ja nie potrafię, nie chcę i z rozpaczą przyjmuję do wiadomości, że poniższe arcydzieła i bestsellery był bliskie schowania do szuflady. Czytaj dalej „Niechciane bestsellery, czyli książkowe arcydzieła, które nie mogły znaleźć wydawcy”