Bycie na bieżąco z serialami często okazuje się trudniejsze, niż to mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Pisząc te słowa, nie mam oczywiście na myśli niemożliwych do ogarnięcia rozpasanych tasiemców emitowanych przez TVP w porze obiadowej czy operach mydlanych, którym dedykowane są nawet osobne kanały, lecz produkcje cieszące się popularnością i miłością fanów, które najłatwiej znaleźć w internetowym obiegu.
Jakość wyświetlanych za Atlantykiem seriali na przestrzeni ostatnich 10 lat zmieniła się nie do poznania i aby nadążyć za tymi najlepszymi (a tak opisać można wiele z nich), niektórzy potrzebowaliby doby trwającej przynajmniej 50% dłużej. Siłą rzeczy nie możemy więc oglądać wszystkiego lub brakuje nam bodźca, który skłoniłby nas do sięgnięcia po daną pozycję. W ten sposób większość z nas zamiast rozejrzeć się za czymś nowym (tudzież klasyką, z którą nie zdążyliśmy się zapoznać), często katuje się kolejnym, praktycznie nie różniącym się od pozostałych odcinkiem „House’a” czy załamuje ręce nad lecącą na łeb na szyję jakością scenariuszy „Dextera” czy „Mad Men”. (Jeśli sądzicie, że ostanie zdanie jest sprzeczne z poprzednimi, to… macie tylko częściową racje. Te trzy tytuły, chociaż ostatnio dają ostro po tyłach, i tak są lepsze niż 99% tego, co oglądaliśmy jeszcze 10 lat temu.) Czytaj dalej „Nie masz czasu na seriale? Zobacz przynajmniej te odcinki”