Tak Nowozelandczycy dewastują plażę

Kilka dni temu w sieciach społecznościowych, gdzie KWP prowadzi swoje drugie życie (dla przypomnienia: Facebook, Twitter i Google+) wrzuciłem niepozorne zdjęcie, które podpisałem tytułem tego wpisu. Przez myśl mi nawet nie przyszło (kłamię jak z nut), że kilkoro Nowozelandczyków przyłapanych na dewastowaniu plaży Mount Maunganui jest na tyle bezczelnych, aby dopuścić się podobnego występku ponownie. Myliłem się (nie po raz pierwszy zresztą) – bezczelni kuzyni niziołków dopuścili się recydywy. I to niejeden raz. Czytaj dalej „Tak Nowozelandczycy dewastują plażę”

Gigantyczne, ale ulotne arcydzieła – kilka godzin i do piachu

Chociaż jeszcze niedawno pomstowałem na łajno, które reklamuje się jako sztukę nowoczesną, potrafię docenić coś co faktycznie zasługuje nie tylko na takie miano, ale też na podziw wszystkich jej znawców oraz ludzi nie mającej o niej zielonego pojęcia. Z dziełami Andresa Amadora, amerykańskiego artysty, który upodobał sobie tworzenie na opuszczonych plażach, jest jednak pewien problem – jego prace są tak gigantyczne, że w całej okazałości można je podziwiać jedynie z naprawdę dużej wysokości, a przy tym tak nietrwałe, że w pierwotnej formie nie kupiłaby ich żadna galeria świata. Zaintrygowani?
Czytaj dalej „Gigantyczne, ale ulotne arcydzieła – kilka godzin i do piachu”