Wystarczy na moment spuścić graficiarzy z oka… Oto efekty

O tej sprawie pisali już chyba wszyscy i wszędzie, ale ze względu na różne osobiste, hmmm, względy oraz dłubanie przy kolejnych odcinkach „Gry o tron” nie napisałem ja. Aż do dzisiaj. No bo jak mógłbym nie napisać o jednym z największych graficiarskich przedsięwzięć/happeningów (niepotrzebne skreślić) w tym roku? Czytaj dalej „Wystarczy na moment spuścić graficiarzy z oka… Oto efekty”

Nareszcie wiem, co oznaczają te cholerne bazgroły

To że KWP lubi sztukę uliczną, pewnie już zauważyliście. O tym, że ceni sobie prostotę, przekonaliście się przeglądając teksty wrzucone w minimalistyczny szablon bloga. Możecie natomiast nie wiedzieć, że zarówno pierwsze jak i drugie upodobanie nie koresponduję z tym, co autor niniejszych słów musi oglądać na ulicach rodzinnego miasta. Przemierzając niemal codziennie ulice Gdańska co rusz bowiem natyka się na szpecące mury dysgraficzne tagi. Pal sześć, że napawają one graniczącą z odrazą niechęcią. To co irytuje najbardziej to niemożność odczytania tego, co „uliczni artyści” zapisali swoimi markerami czy farbami w sprayu. Dzisiaj jednak to karkołomne zadanie stało się zdecydowanie prostsze. Czytaj dalej „Nareszcie wiem, co oznaczają te cholerne bazgroły”

Nienawidzisz deszczu? Mam coś w sam raz dla Ciebie

No i przyszła ta jesień. Nie złota polska, tylko słota w tej najpodlejszej i najbrutalniejszej postaci. Z nieba siąpi (w najlepszym wypadku) deszcz, twarze chłoszczą porywy huraganowego wiatru, a poranne przymrozki przypominają nam, że w najbliższych tygodniach może być tylko gorzej. Jak się jednak okazuje, gwarantowaną niemal depresję łatwo można zdusić w zarodku odrobiną uśmiechu, a ten na twarz przywrócić może już pierwiastek ludzkiej kreatywności. Efekty jej działania zaatakować nas mogą w najmniej spodziewanym momencie, kiedy w slalomie pomiędzy kałużami nagle natrafimy na coś, czego jeszcze przed kilkoma kroplami dżdżu wcale tam nie było. Czytaj dalej „Nienawidzisz deszczu? Mam coś w sam raz dla Ciebie”

Grupa wandali zdewastowała ubogą wioskę. Wśród nich byli Polacy

Tak, to prawda z tym, że nie w Polsce, a w Tunezji, nie ubogą, ale zaniedbaną, nie wandali, a artystów i nie zdewastowała, a upiększyła. Poza tym, wszystko się zgadza, tak jak w pamiętnych i z rozrzewnieniem wspominanych audycjach nieistniejącego Radia Erewań. Oraz nagłówkach polskich portali, gazet i tytułach nieco ambitniejszych reportaży, których nigdy byście nie przeczytali, gdyby nie naciągany tytuł. Ale czy kiedykolwiek żałowaliście, że złapałem Was na prymitywną klik-przynętę? Pewnie tak, pewnie więcej niż raz. Pozostaje więc zapytać, czy i tym razem wylejecie na mnie wiadro pomyj, czy też zerkniecie niżej, by zbadać, czym dzisiaj KWP spróbuje Was zarazić? Czytaj dalej „Grupa wandali zdewastowała ubogą wioskę. Wśród nich byli Polacy”

Jeśli nadarza się okazja, głupio nie skorzystać

Nie zliczę sytuacji w moim życiu, kiedy dopiero po długiej, a najczęściej jeszcze dłuższej chwili orientowałem się, że koło nosa przeszła mi prawdziwa okazja na a) zarobek, b) zaistnienie w towarzystwie czy c) ciętą ripostę godną prawdziwych mistrzów, ale bez uciekania się do swojskiego „spierdalaj”. Może to właśnie dlatego w kwiecie wieku naszła mnie refleksja, iż jestem biednym i wulgarnym introwertykiem. Z drugiej strony, nie sposób mieć przecież wszystkiego i świecić przykładem niczym psie jajca, ale zaległości można nadrobić przynajmniej wirtualnie, od czasu do czasu wrzucając coś kulturalnego (lub nie) na KWP. Dzisiaj będzie właśnie o niekulturalnej kulturze i jegomościu, który dogodnych sytuacji nie zwykł marnować. Czytaj dalej „Jeśli nadarza się okazja, głupio nie skorzystać”

Zuchwałość "wandali" przechodzi ludzkie pojęcie

Doskonałości, rzecz jasna.

Nie wiadomo co z takim zrobić – wraz z grupą znajomych i współpracowników pojawia się znienacka w opuszczonych przez Boga dzielnicach mniejszych lub większych miasteczek, a następnie z uporem godnym maniaka diametralnie zmienia wygląd murów i ścian, wprowadzając zarówno autochtonów jak i przyjezdnych w niemałą konsternację. Spróbujcie tylko wyobrazić sobie ich gniew, gdy oglądając jego karkołomne przeróbki z bliska, z rozczarowaniem odkrywają, że to co widzą to tylko ułuda. Wytwór jego niesamowitej wyobraźni. Czytaj dalej „Zuchwałość "wandali" przechodzi ludzkie pojęcie”

16 dowodów na to, że najlepsi artyści mieszkają na ulicy

Nie wiem dlaczego utarło się przyjmować, że każda forma malowania na elewacjach, płotach, słupach czy przystankach jest przejawem wandalizmu. Kiedy artysta wypróżnia się do puszek i sprzedaje je bandzie idiotów – jest to sztuka. Kiedy nawiedzona ceramiczka tworzy figurki zakrwawionych dzieci nabijanych na pal – jest to sztuka. Kiedy natomiast uzdolniony artysta skorzysta z okazji, by ponure blokowisko wykorzystać jako płótno, staje się przestępcą, który na mocy artykułu 288 Kodeksu Karnego może trafić za kratki nawet na 5 lat. Albo zapłacić 30 tysięcy złotych grzywny. Wyczuwacie ten absurd?

Czytaj dalej „16 dowodów na to, że najlepsi artyści mieszkają na ulicy”

W życiu byście nie zgadli, gdzie zrobiono te zdjęcia

Z czym Wam się kojarzy Iran? Z cenzurą? Machaniem atomową szabelką? Sankcjami gospodarczymi? To wszystko prawda. Tym większe jest zaskoczenie, gdy przeglądając zdjęcia ze stolicy Islamskiej Republiki nasz wzrok zatrzyma się na kolorowych budynkach, nie pasujących zbytnio do stereotypowego wyobrażenia Teheranu. Bo kto w wielkim i szerokim świecie przypuszcza, że w państwie szyickiego zniewolenia będzie istniało przyzwolenie na kojarzoną z bezprawną ingerencją w strukturę miasta sztukę uliczną? I to tak spektakularną! Czytaj dalej „W życiu byście nie zgadli, gdzie zrobiono te zdjęcia”

Street artowi iluzjoniści i opuszczone niszczejące budynki

Dwoje francuskich street artystów postanowiło zwrócić uwagę na zrujnowane i porzucone budynki w Saint-Etienne w dość niecodzienny sposób. Ella i Pitr wybrali najmniej reprezentatywne miejsca we wspomnianym mieście i zdecydowali się ubarwić ich wnętrza za pomocą optycznych iluzji anamorficznych. Żeby było łatwiej – ich kolorowe prace namalowane na szarym tynkowym płótnie widoczne są jedynie wtedy, gdy patrzymy na nie pod odpowiednim kątem. Czytaj dalej „Street artowi iluzjoniści i opuszczone niszczejące budynki”

Wiertarka, dłuto i młot udarowy, czyli street art w tynku wydłubany

Alexandre Farto, który na co dzień posługuje się pseudonimem Vhils, jest stosunkowo młodym street artystą z Portugalii, który tworzy niesamowite murale za pomocą narzędzi wyjętych z ekwipunku pierwszego lepszego budowlańca. Korzystając z wiertarek i młotów udarowych Farto odziera (najczęściej) niszczejące budynki z tynku w taki sposób, że jego ingerencja zostawia po sobie zdumiewający ślad – ludzkie portrety. Jak tego dokonuje? Czytaj dalej „Wiertarka, dłuto i młot udarowy, czyli street art w tynku wydłubany”