Wstyd, strach, pycha, zwątpienie, czyli po co komu pseudonim?
Pisanie książek, artykułów czy nawet wpisów na durnowatym blogu (lubuję się w samobiczowaniu) nie jest rzeczą łatwą, a już na pewno bezpieczną. Prędzej czy później ktoś zdecyduje się na przeczytanie tego, co z taką pieczołowitością i wielkim sercem (lub nie) tworzyliśmy i nagle może okazać się, że piątki z wypracowań jakie dostawaliśmy w liceum są tak naprawdę gówno warte. Nasze opinie, przemyślenia, wnioski czy nawet styl innej osobie wydać się mogą nie do przyjęcia, co skutkuje najczęściej wyśmianiem autora na forum publicznym, skazą na honorze i hańbą przyniesioną własnemu nazwisku. Dlatego nie powinno nikogo dziwić, że tak wiele osób postanawia brnąć w anonimowość, przynajmniej na początku swojej kariery (albo „kariery”).
Oczywiście pisanie pod pseudonimem lub nie podpisywanie się w ogóle (w tym miejscu pozdrawiam wszystkie osoby zaglądające na stronę KONTAKT w poszukiwaniu moich danych osobowych) nie zawsze jest podyktowane brakiem wiary w siebie czy niepewnością, a często warunkowane zindywidualizowanymi czynnikami (na myśl przychodzi mi np. klauzula o wyłączności, zaburzenia osobowości oraz tak prozaiczne powody jak chujowe imię i nazwisko). Zainteresowawszy się zagadnieniem pseudonimów, postanowiłem więc sprawdzić dlaczego poczytni pisarze decydowali się na ukrywanie swojej prawdziwej tożsamości oraz rzeczy lub wydarzenia, które zainspirowały wybór ich literackiego aliasu. Czytaj dalej „Wstyd, strach, pycha, zwątpienie, czyli po co komu pseudonim?”