36 godzin we Wrocławiu
Na Nowe Horyzonty, szczerze mówiąc, jechałem bez większego przekonania, będąc niemal pewnym, że ciężko będzie mi znaleźć tu film dla siebie. Jak pewnie wiecie, nie mam w stosunku do kina wielkich wymagań – wystarczy mi jedynie dobry scenariusz lub dobrze wkomponowane w nawet najgłupszą fabułę wybuchy. Wiedząc, że tych drugich raczej we Wrocławiu nie zobaczę, mając za to w pamięci fatalne trzy produkcje, które widziałem niedawno („Dzień niepodległości II”, „Iluzja 2” oraz „Pogromcy duchów”), skupiłem się na odnajdywaniu dobrych historii właśnie. I chociaż byłem na festiwalu zaledwie 36 godzin, udało mi się znaleźć dokładnie dwie. A pozostałe dwie wolałbym jak najszybciej zapomnieć. Czytaj dalej „36 godzin we Wrocławiu”